Strona 87 z 102

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Wto sty 09, 2018 11:40
przez Dorota
:(

Najcieplejsze myśli

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Czw sty 11, 2018 8:23
przez wtenczas
Przytulam mocno

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Czw sty 11, 2018 8:26
przez Alienor
Obawiam się, że chwilowo możesz powiedzieć o sobie "Nie radzenie sobie to luksus na którym mnie nie stać" :( . Trzymaj się jakoś.

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Czw sty 11, 2018 10:18
przez morelowa
Takie najnowsze morelowe, za blisko robione..
Obrazek

Poza tym dzięki. Poza tym masz, Alienor, rację.
Ale mam prawo być zmęczona i to niekoniecznie fizycznie, choć momentami też przy miotaniu się pomiędzy. A zresztą jedno na drugie się nakłada.
I mam prawo być wq....na. Na własną bezradność i na innych olewactwo.
Nosiłam się z wynikiem 2 dni w sumie,prawie sama zeszłam ze zdenerwowania, po to by wbrew sugestiom lekarzy z doświadczeniem, sugerujących natychmiastowe wystawienie skierowania do szpitala , kobieta - lekarz w dps-ie postanowiła wystawić skierowanie do przychodni hematol. i 'niech oni tam powiedzą pacjentce co jej jest' . Zwekslowała sprawę niewygodną dla siebie. I... [byłam tam wczoraj z samego rana] nie pofatygowała się nawet by pacjentkę zobaczyć, choć ja mówiłam o jej złym samopoczuciu.
Podejmowanie decyzji ... To nie jest moje ulubione zajęcie, a zostałam sama , powiedzmy , że przy moralnym wspieraniu przez rodzinę, ale tylko takim.
Zresztą to samo dotyczyło Moreli - tu nawet weci nic nie mogli zdecydować. Poza dawką leku, która i tak trzeba będzie sprawdzać, bo ..niewiadomo.

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Pon sty 15, 2018 15:15
przez violet
Śliczna jest ta Twoja Morela :201461 (bardzo podobna do mojej Dominiki).
Cały czas :ok: :ok:

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Pon sty 15, 2018 15:17
przez Aia
ooo, zdjęcie Moreli. A ja już zapomniałam jak Ona wygląda :oops:
Ładna koteczka.

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Pon sty 15, 2018 15:44
przez morelowa
Ale Dominika to zdaje się taka .. uczesana, uładzona, a Morela jest rozkudłana :?
Dałam to zdjecie na fb z komentarzem-prośbą by jeśli ktoś coś , to żeby dał głos. No, bo przecież może być tak, że nie każdy przypadek jest odnotowany.. Chyba..
Zblża sie nam termin kontroli..eee..może inaczej - jesteśmy w połowie i jakoś nie tylko znaczących , ale i jakichkolwiek efektów nie widać. Zresztą nie wiem jakie miałyby być .. Inne wyniki cukru? Skacze nadal.
Nadal Morela głodna, pije i sika, żwirek schodzi jakby przy 4 kotach, Migdał czasem naleje pod kuwetę :evil: , narzyga na krzesło albo gdzieś..
Ja zmęczona jazdami po całym Wrocku..
I jeszcze mróz. Nie znoszę takiej pogody - mróz + słońce. Jest za sucho dla mnie, za.. elektrycznie, jeśli rozumiecie co mam na myśli. I za zimno.

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 12:15
przez zuza
Rozumiecie, tez mi z tym zle.

Trzymam kciuki, nic wiecej nie umiem :(

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 12:18
przez Alienor
No niestety nie mogę w żaden sposób pomóc :( . Trzymajcie się jakoś.

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 15:23
przez morelowa
Kciuki ważna rzecz :mrgreen:

Nie żebym ciągle narzekała na pogodę, nie... Ale dziś wiatr i wilgotno. A wiatr.. ho, ho..
Ogrzewanie trza było podkręcić , coby koty nie zmarzły. Migdał większość czasu na grzejniku albo nad grzejnikiem. Mam takie miejsce w kuchni - krzesło [zabytkowe] z poduchą płaską taką, przystawione do grzejnika. Mam tak od przeprowadzki bo tego wymagało postawienie gdzieś krzesła,a też ułatwienie wchodzenia na parapet.. Myślałam,że to będzie hit. Nie jest . Ani razu nie położył się tam żaden - korzystają tylko jak ze schodka.
Wiosny nam trzeba!

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 10:22
przez morelowa
Nikt tu .. nikt na fb.. :placz:
Nikt nic nie wie. [to podwójne zaprzeczenie czy już potrójne ? :mrgreen: ].
Zachowanie tudzież wygląd Moreli się nie zmieniło po 2 tyg. vetorylu. Powinna odbyć kontrolny test, ale... matka się pochorowała. Nie ma mowy , żebym wyszła z domu. Więc opcja jest taka, że jutro daję znać wetowi, czy mogą czy nie mogę - wiem już, że nie - i wchodzi w grę zrobienie testu w domu - wet napisał, że wchodzi. Hmm... pobranie krwi raz i po godzinie drugi raz.. Czy wet zostanie na kawie, czy pojedzie sobie do lecznicy, co tam i z powrotem zajmie mu tę godzinę spokojnie :mrgreen: ?
W obu przypadkach mnie będzie kosztowało więcej, co akurat zrozumiałe, acz bardzo nieprzyjemne :?
Myślałam o opcji poproszenia kogoś o zawiezienie-poczekanie- odwiezienie.. Nie przyszedł mi nikt do głowy. Samo odwiezienie może jeszcze, ale zostanie na godzinę w dzielnicy gdzie nie ma nawet jakiejś galerii handlowej... Nie mam komu powiedzieć 'a, tam, posiedzisz sobie godzinkę w poczekalni.. poczytasz...'
Gdybym była zdrowa to po prostu taksówka. I coś do poczytania :lol:

Mogę ponarzekać ? Tyle ludzi narzeka, że dam sobie pozwolenie...
Chorowanie jak się mieszka samemu jest jeszcze bardziej do dupy,niż jak się mieszka z kimś.. Odkrywczy wniosek taki.
Nie mam znajomych emerytów z samochodem. Mam znajomych, którzy pracują w jakichś chorych godzinach, albo nie mają samochodu, a mieszkaja na drugim końcu miasta.. No, to tak jeśli chodzi o zakupy np.
88-latka zrobiła mi zakupy dla kotów, ale nie mogłam prosić o jakieś niestworzone ilości; dwa - jak zwykle nie mam gotówki w domu :roll: I tu jest niemały problem, bo do bankomatu też nie mogę.. Ludzie...
Syn zrobił zakupy, ale byłam tak nieogarnięta , że o większości zapomniałam. W domu ma 3/4 chorych, jako 1/4 pracuje właśnie w tych dziwnych godzinach. A ja w sumie nie jestem umierająca.. 8)
Ostatnie tygodnie to spędzanie większości czasu na dojazdach do szpitala, kliniki i DPS-u. Myślę, że takie zajęcie może być chrobotwórcze :|

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 10:25
przez zuza
A we Wroclawiu nie ma sklepow z dowozem? Placi sie karta...

Zdrowia zycze!

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 10:25
przez AYO
ŁOMATULU :strach:
Bakterię przytuliłaś bidoku? Uważaj, tegoroczne sa podobno bardzo jadowite :?
I zgadzam się - singielskie chorowanie jest do doopy :x

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 10:38
przez morelowa
No, właśnie - przytuliłam mocno jakoś, a tej się spodobało :evil:

Zuza, są sklepy. Od przedświąt - w tej chwili też - przy próbie wybrania terminu [tesco] wyskakuje odpowiedź, że 'sorry, strona nie może być wyświetlona'.. W kółko.
Ale poza tym - nie kupuję miodu, jajek , pieczywa, o kotach [kotów nie kupuję nigdzie] nie wspominając, większości jarzyn itp. w marketach.
Kartofle, mąki, cukier, makaron - mam.
Nie chorowałam jakieś 30 lat, poza jakimiś jednodnowymi katarkami - nie jestem przyzwyczajona.

Re: Morela-może być trudniej?To będzie.str.82.Migdał taki se

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 10:47
przez zuza
No tak, z kotami najtrudniej :(