Jak w tytule.
I wiem, powtarzam się; i tak - specjalnie nie liczę na nic, ale co szkodzi spróbować?
Za niecały tydzień kończy sie obecne leczenie Moreli vetorylem w zwiększonej dawce. Trzeba będzie zrobić test, badanie krwi, usg.. Ogarnę finansowo dzieki ludziom z forum
, więc nie o tym chciałam, choć gdybym utrzymała leczenie to następny miesiąc będzie droższy, bo już wiem, że ta dawka nie działa.
I o to właśnie chodzi - nie działa. I jak kilka razy pisałam , nikt nie zagwarantuje jakiegokolwiek powodzenia kuracji. Ani braku powodzenia, przy zwiększaniu dawki w .. nieskończoność?
Morela sie zachowuje jak wcześniej - tak samo je [dużo, bo przecież cukier..], tak samo dużo pije , tak samo sika i kupa, śpi podobnie [miejsce, czas, pozycja] , sierść wygląda coraz gorzej, brzuch nie zarasta. Oczy patrzą całkiem przytomnie i nic im nie dolega, a głos ma donośny.
Duży brzuch się nie zmienił. Wartości cukru przy mierzeniu 2xdziennie, jak skakały, tak skaczą, a to właśnie miał uspokoić vetoryl, stawiając na to, iż powodem tej cukrzycy nie do opanowania, jest kortyzol [nadnercza].
Tak było przed - i tak jest po 2-miesięcznej kuracji.
Przypominam - kota ma 16 lat. Codziennie 2x kłuta w ucho i bok, codziennie pasiona hormonami..
Pewnie powinnam poczekać z tym do wyników badań, ale coraz bardziej czuję, że muszę sie zdecydować czy ciągnąć to leczenie. Ofc, cukrzyce muszę, co do tego nie ma wątpliwości, choćby po to by wyniki nie zaczęły skakać między hiper - a hipoglikemią.
Nie oczekuję, że ktoś mi powie - zrób tak czy tak. Ale może co zrobiłby w takiej sytuacji?
Potrzebuję choć trochę zdecydowania z wyprzedzeniem ..