Nie piszę? No, nie piszę, bo jak piszę to i tak nikt inny nie pisze...
Konie były [pewnie zawsze są] po tej właściwej stronie
Poszłam. Był tłum. I dobrze.
Fb dostarcza mi takich emocji, że czasem nie wiem po co sie katuję. Z drugiej strony...
A potem byle co wyprowadza mnie z równowagi. Czasem przedświtem ..
np. mam zamiar wstawać, ale ..za chwilę. Przychodzi Morela do sypialni i robi kupę na podłogę. I nie poleżysz.
Mam koncepcję, że ona tak się zachowuje gdy po nocy wszystkie 3 kuwety są zasikane. To, że zasikane po jednym siku, to chyba i tak jej przeszkadza, bo w dzień, jak musi, a kuweta 'wolna' robi kupę do kuwety. Najczęściej - bo kiedyś ja na kiblu przy otwartych drzwiach, a Morela na dywaniku w przedpokoju , na moich, że tak powiem oczach - kupę.
Inna koncepcja, to to że ma demencję już, bo kiedyś wcześniejsze użycie kuwety jej nie przeszkadzało.
A potem się okazuje, że kazałam wetowi wypisać receptę na złą insulinę, choć mówił, że mu sie wydaje... Recepta + wykupienie w konkretnej aptece to w dobrym układzie komunikacyjnym 3 godz. Więc powtórka. Wyjęte z dnia następnego znowu 3 godziny. Nie wchodzą w to żadne zakupy 'po drodze' czy inne atrakcje. I wet i apteka w miejscach, gdzie nie mam żadnego innego interesu.
Wieczorem. Dawno sie zepsuł jeden z uchwytów w desce kiblowej. Suwa sie. Przykręcam co chwilę to jakoś od spodu, bo mi szkoda kasy na nową..
No, więc znowu się poluźniło. Jakoś opornie, więc w pewnym momencie wylatuje śruba z drugiego. I zabrakło mi rąk, by utrzymać w jakiejś tam pozycji deskę, jednocześnie wkręcając śrubę, robiąc to wszystko na kolanach i na wyczucie, bo nie mam jak i gdzie przekręcić głowy. Klnę oczywiście. Głośno. I wpada mi nagle jeden z uchwytów do kibla. A tam niespuszczona 'garść' zasikanego żwirku.
Wyciągnęłam oczywiście
. Przykręcam dalej. Deska zamyka mi się na głowie... Mam guza.
Zużyłam miesięczny przydział przekleństw. Może jednak kupię deskę. [ta jest stara, nie ma już takich uchwytów - szukałam].
Poza tym z Morelą tak, że jednak bez tego testu się nie obejdzie chyba. Jeszcze powtórzę krzywą, bo ostatnia pokazała jak ten cukier wariuje. Więc trzeba powtórzyć badania bo może to wynikać z:
ognisk zapalnych (powtórzyć badanie moczu bo od poprzedniego minęło już pół roku), przewlekłego zapalenia trzustki czy chorób endokrynologicznych jak choroba Cushinga i akromegalia (tu zwykle jest bardzo duża insulinooporność).
i wtedy zrobić badanie taką metodą:
badanie z hamowaniem deksametazonem (sterydem) - jest najbardziej miarodajne, trwa 8 godzin (1 pobranie krwi, podanie sterydu dożylnie, po 4h kolejne pobranie krwi, po kolejnych 4h ostatnie pobranie krwi) - minusem jest podanie sterydu, który czasowo zwiększy zapotrzebowanie na insulinę, więc znów trochę rozreguluje terapię, jednak jest to najwłaściwszy test, który powinniśmy wykonać
Czyli kot zostanie w lecznicy na 8 godz. czego robić nie znoszę
ale nie mam jak jeździć w sumie 6 razy.
Kasa...
A do tego ciężka choroba w rodzinie.
Może jednak lepiej częściej, a krócej..?