» Pt gru 22, 2017 17:57
Re: Morela-jeden z niewielu kotów świata.Migdał wątpliwy..
Więc tak..Działo się i dzieje, ale nie chce mi się pisać. Od tego dziania między innymi.To męczące.
Po co komu kot rzadkiej rasy jak można mieć wyjątkowego dachowca?
W tygodniu w końcu zawiozłam Morelę na ten nieszczęsny test hamowaniem deksametazonem. Spędziła 8 godzin w lecznicy. Jadła mało, nie załatwiała się, udawała, że jej nie ma. W domu naj..nażarła się, napiła, wysikała, nawarczała na Migdała ...znowu chciała jeść..
To jedzenie to teraz podstawowy, widoczny objaw, pewnie wynikający ze skaczącego cukru, na ogół ..nie, zawsze zbyt wysokiego. Ona jadłaby bez przerwy. Waży 4,900, a to normalnej wielkości kotka. Znaczy była normalnej wielkości..
Dopomina się, doprasza, żąda jedzenia jak tylko wchodzę do kuchni. Jak przypadkiem jest gdzie indziej , a ja do kuchni idę, to kot leci za mną/przede mną jak podkręcony. I skrzeczy. Wrzeszczy. Wchodzi pod nogi. Wskakuje na stół , wsadza mordę do mojego talerza [tak wiem, że sa koty łakome i tak robią, ale to inny przypadek i do tej pory nieobecny u nas], kradnie makaron, prosi się o suchy chleb...
Wilczy głód.
Przy tym nie wygląda na taką chorą - jest aktywna, żeby nie powiedzieć pobudzona, chce wychodzić jak drzwi otwarte, leży wyluzowana, sierść jak zwykle, nawet jakby łupież mniejszy... Ale to nie są u niej zdrowe objawy, niestety. Tyle, że chyba jakoś sama nie czuje się źle - jeśli można się czuć dobrze będąc bez przerwy głodnym.
To teraz wklejam 2 maile od weta , po teście.
Na razie wiemy, że to Cushing nadnerczowy (to ostatnie stwierdzenie nie jest zaskoczeniem biorąc pod uwagę guza).
Ciągle konsultujemy dawkę początkową Vetorylu i schemat kontroli, żeby móc przedstawić koszty terapii. Jak zapewne Pani już wie Vetoryl najtańszym lekiem nie jest. Najczęściej dzieli się większe kapsułki w aptekach aby obniżyć koszty. Tym niemniej tutaj literatura podaje dawki 15-30 mg/ kota a przedstawicielka firmy produkującej Vetoryl 1-2 mg/kg. To duża różnica. Dlatego konsultujemy jeszcze dawkę i sposób kontroli z prof. Popielem z uczelni. Może to jeszcze chwilkę potrwać bo jest obecnie zajęty.
Cushing u kotów nie jest "niestety" zbyt częstą i zbyt dobrze opisaną chorobą.
Odezwiemy się jak tylko będziemy już coś pewnego wiedzieć.
Jako, że wg stanu na marzec tego roku do tej pory stwierdzono na świecie 75 przypadków Cushinga u kotów z czego ok 15 było pochodzenia nadnerczowego to ta przypadłość- jak już wspomniałem- nie jest zbyt dobrze opisana.
Dawki vetorylu są rozbieżne ale proponujemy podać minimalną zalecaną przez uczelnie i literaturę zarazem, czyli 10 mg/dz/kota. Kontrole powiedziałyby nam czy dawkę trzeba by było zwiększać. Mniejsza dawka to zawsze mniejsze ryzyko skutków ubocznych...no i niższy koszt terapii.
Teraz koszty samej terapii. Vetoryl dostępny jest w kapsułkach, jak chyba Pani już wie. Maja one różne wielkości: 10, 30, 60 i 120 mg. W teori tutaj było by idealnie kupić sobie te 10 mg. Jest to koszt 5 zł/ kaps czyli 150 miesięcznie. Można też podzielić sobie kapsułki 60 mg w aptece (koszt podziału to od kilkunastu do dwudziestu kilku zł w zależności od ilości) Wtedy 1 kaps 60mg kosztuje 10 zł więc pojedyncza dawka to ok 1,66 zł. Doliczając podział pewnie do 3 zł na dzień można się zmieścić. Czyli terapia miesięczna to 90 zł ok.
Kontrole raczej przez test stymulacji ACTH bo kortyzol u kotów rośnie od stresu i pojedynczy pomiar kortyzolu przed podaniem leku- jak to się teraz robi u psów- może być niemiarodajny. Pierwsza kontrola po 2 tyg podawania leku.
Na koniec chciałbym napisać, że u Moreli mamy do czynienia z Cushingiem, nadczynnością tarczycy i cukrzycą. To sporo chorób a ta ostatnio odkryta jest niezmiernie rzadka. Chętnie skonsultowali byśmy ten przypadek z prof. Popielem na uczelni (Klinika Chorób Wew na pl. Grunwaldzkim). Czas oczekiwania na wizytę to ok 2-3 tyg. Możemy pomóc w razie czego z umówieniem konsultacji
Nie, nie jestem zadowolona z posiadania wyjątkowego kota.
Finansowo jestem pogrążona i nie jest to przesada. Nie wiem czy udźwignę to leczenie.Tzn. wiem, że bez pomocy nie udźwignę.
Migdał niby OK, ale jakaś zmiana na twarzy, coś tam w zachowaniu... Tylko, że jeśli nawet sobie spokojnie śpi, a ja całkiem bez złych zamiarów, a tylko w okularach chcę sie choćby łapie przyjrzeć,nie dotykając, to ją chowa i patrzy zezem, albo ucieka.
Zosia [moja macoszka, jak sama o sobie mówi] po dwukrotnym miesięcznym pobycie w szpitalu na pulmonologii, jest w domu [znaczy w dps-ie] ciągle w bardzo złym stanie. Ma 85 lat. Prawie nie je, podpiera się kondensatorem tlenu, praktycznie się nie rusza. W szpitalu byłam prawie codziennie, czasem razem, czasem zamiennie z jak starszą siostrą. Emocjonalnie ta sytuacja i ciągłe oglądanie szpitala od środka, trochę mnie zjadła. Czekamy na wyniki histo pobranego z opłucnej wycinka.
Wczoraj zadzwoniła kuzynka ze szczecina , że zmarła jej matka. Całkiem nagle. Moja ciotka, najmłodsza siostra mojej matki. Nie moge nawet pojechać na jutrzejszy pogrzeb. A taką miałam nadzieję - szczególnie odkąd mieszkam we Wro - że mi się w końcu uda pojechać do Szczecina. Nie widziałam rodziny od parudziesięciu lat, poza wizytą tejże kuzynki we Wrocławiu w tamtym roku.Ciotki nie zdążyłam.
Bo? Bo mam koty.
I to tyle.
Powinnam częściej, choćby po to by sie wygadać...
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."