Kot nie daje spać.

Witam, jestem na forum nowa. Nie wiem czy jest podobny wątek, ale jest ich tyle, że nie dałabym rady ich ogarnąć.
Jestem kociarą od zawsze. W domach rodzinnych moim i męża zawsze były koty i psy. Moje koty były wychodzące wiec nie cieszylam sie nimi długo. Góra 2-4 lata.traciłam je przez złego sąsiada, albo najczęściej przez ruchliwą ulice. Gdy mąż zaproponował przygarniecie kota zgodziłam sie, ale pod warunkiem, ze kot nie bedzie wychodził. Zreszta kupilismy mieszkanie i nie wyobrażałam sobie jak ten kot ma wchodzić do mieszkania na 6 piętro.
Adoptowalismy kotkę, która została uratowana z rodzeństwem. Gdy do nas trafiła miała 6 tygodni. Mimo, ze sie nas bała pierwszej nocy jak tylko zgasilismy światło mimo, iż miała legowisko wskoczyła do nas na lozko i przysypiała tak cała noc. Teraz przychodzi pospać na troche i pieszczoty. To kot nie do konca oswojony. Zachowuje sie jak półdziki kot.z nami czuje swie swobodnie.do znajomych jak widzi ich częściej pokazuje sie i czasem lasi, ale nie daje pogłaskać. Akceptuje tylko moja mamę bo czesto sie nia opiekuje jak wyjeżdżamy.ale tez nie zawsze da sie pogłaskać. Widzi obcych to od razu sie chowa.Kicia jest wysterylizowana wiec hormony nie szaleją.ale od jakiegoś czasu nie daje nam spac.czasem ma przerwy, ze jest spokoj w nocy, a czasem jest ciąg nieprzespanych nocy. Bawimy sie z nia. Miziamy i wszystko wybaczymy.
Nie lubi jezdzic samochodem miauczy podczas jazdy.myslelismy na drugim kotem, ale co wtedy, gdy sytuacja sie skumuluje?i bedziemy miec dwa szalone koty?zreszta planujemy dziecko i narazie jeden kot wystarczy.zreszta kicia nie akceptuje innych zwierzat.
Podejrzewam, nie kot ma chorobę sierocą, ze brak matki złe na nia wpłynął.jak sie bawi gryzie i drapie mocno, bo nie została nauczona tego przez inne koty. W nocy najcześciej około 3 nad ranem drapie nam szafę, jak nie daje to skutku idzie na korytarz i tam próbuje otwierać druga, podważając ja od spodu hałasując.jak do niej wstajemy, to ucieka. Bo chce sie ganiać z nami.głośno zakopuje żwirek w nocy, po załatwieniu spraw idzie do miseczek z jedzeniem i tam tez ,,zakopuje" pokarm. Jakby go przysypywala na pózniej.podlozylismy pod miseczki matę, aby wyciszała drapanie, ale ona ja podnosi zaczepiajac o pazury i słuchać ,,klapanie". Przystosowalismy jej balkon i założyliśmy siatkę. Bo wyprowadzlismy ja na spacer na trawkę na smyczy, ale tego nie lubiła, smycz zgryzla,a jak była na dworze to siedziała tylko w trawie. Trzeba ja było nosić. Na balkonie uwielbia siedzieć. Pewnie dlatego, ze czuje sie bezpiecznie i to jej terytorium. W wakacje jest ciepło wiec miala otwarte i wchodziła kiedy chciała.teraz jest chłodniej wiec jak jest bardzo złe i nie daje sie ja uspokoić to otwieramy okno i wychodzi na dwór.zamykamy od razu bo zimno i to ja denerwuje bo lubi miec otwarte. Zamykanie jej za drzwiami sypialni odpada. Bo ona lubi, gdy ma dostęp do swojego człowieka. Próbowaliśmy ja za karę wywalać za sypialnie, ale non stop drapala w drzwi i miauczala bez ustanku. Ma kilka drapakow.ogolnie, az tak nie drapie w meble. Czasem jak chce zwrócić uwage to je drapie. Kiedyś gryzła notorycznie kable, ale psikalismy na nia wtedy woda bo spotkałam sie z taka porada, albo wysypywalam w inne miejsca kocimietke.teraz podgryza kable, albo to symuluje , gdy chce zwrócić na siebie uwage. Tylko troche jednocześnie idąc do miejsca z kablami i odwracając sie patrzac na nas, żebyśmy zareagowali.
Czy ktos z was cos poradzi?koci behawiorysta odpada bo duzo kosztuje.słyszałam o opaskę z hormonami, ktore podobno skutkują.ale obroza działa określony czas i tez nie jest tania.
Nasza kicia to wredna menda i małpa, ale ja uwielbiamy. Justyny zmęczeni i zdenerwowani , rano jej wszystko wybaczymy, ale moze da sie cos zmienic?
Przepraszam za tak długi opis, ale chciałam dokładnie przybliżyć nasz problem.
Jestem kociarą od zawsze. W domach rodzinnych moim i męża zawsze były koty i psy. Moje koty były wychodzące wiec nie cieszylam sie nimi długo. Góra 2-4 lata.traciłam je przez złego sąsiada, albo najczęściej przez ruchliwą ulice. Gdy mąż zaproponował przygarniecie kota zgodziłam sie, ale pod warunkiem, ze kot nie bedzie wychodził. Zreszta kupilismy mieszkanie i nie wyobrażałam sobie jak ten kot ma wchodzić do mieszkania na 6 piętro.
Adoptowalismy kotkę, która została uratowana z rodzeństwem. Gdy do nas trafiła miała 6 tygodni. Mimo, ze sie nas bała pierwszej nocy jak tylko zgasilismy światło mimo, iż miała legowisko wskoczyła do nas na lozko i przysypiała tak cała noc. Teraz przychodzi pospać na troche i pieszczoty. To kot nie do konca oswojony. Zachowuje sie jak półdziki kot.z nami czuje swie swobodnie.do znajomych jak widzi ich częściej pokazuje sie i czasem lasi, ale nie daje pogłaskać. Akceptuje tylko moja mamę bo czesto sie nia opiekuje jak wyjeżdżamy.ale tez nie zawsze da sie pogłaskać. Widzi obcych to od razu sie chowa.Kicia jest wysterylizowana wiec hormony nie szaleją.ale od jakiegoś czasu nie daje nam spac.czasem ma przerwy, ze jest spokoj w nocy, a czasem jest ciąg nieprzespanych nocy. Bawimy sie z nia. Miziamy i wszystko wybaczymy.
Nie lubi jezdzic samochodem miauczy podczas jazdy.myslelismy na drugim kotem, ale co wtedy, gdy sytuacja sie skumuluje?i bedziemy miec dwa szalone koty?zreszta planujemy dziecko i narazie jeden kot wystarczy.zreszta kicia nie akceptuje innych zwierzat.
Podejrzewam, nie kot ma chorobę sierocą, ze brak matki złe na nia wpłynął.jak sie bawi gryzie i drapie mocno, bo nie została nauczona tego przez inne koty. W nocy najcześciej około 3 nad ranem drapie nam szafę, jak nie daje to skutku idzie na korytarz i tam próbuje otwierać druga, podważając ja od spodu hałasując.jak do niej wstajemy, to ucieka. Bo chce sie ganiać z nami.głośno zakopuje żwirek w nocy, po załatwieniu spraw idzie do miseczek z jedzeniem i tam tez ,,zakopuje" pokarm. Jakby go przysypywala na pózniej.podlozylismy pod miseczki matę, aby wyciszała drapanie, ale ona ja podnosi zaczepiajac o pazury i słuchać ,,klapanie". Przystosowalismy jej balkon i założyliśmy siatkę. Bo wyprowadzlismy ja na spacer na trawkę na smyczy, ale tego nie lubiła, smycz zgryzla,a jak była na dworze to siedziała tylko w trawie. Trzeba ja było nosić. Na balkonie uwielbia siedzieć. Pewnie dlatego, ze czuje sie bezpiecznie i to jej terytorium. W wakacje jest ciepło wiec miala otwarte i wchodziła kiedy chciała.teraz jest chłodniej wiec jak jest bardzo złe i nie daje sie ja uspokoić to otwieramy okno i wychodzi na dwór.zamykamy od razu bo zimno i to ja denerwuje bo lubi miec otwarte. Zamykanie jej za drzwiami sypialni odpada. Bo ona lubi, gdy ma dostęp do swojego człowieka. Próbowaliśmy ja za karę wywalać za sypialnie, ale non stop drapala w drzwi i miauczala bez ustanku. Ma kilka drapakow.ogolnie, az tak nie drapie w meble. Czasem jak chce zwrócić uwage to je drapie. Kiedyś gryzła notorycznie kable, ale psikalismy na nia wtedy woda bo spotkałam sie z taka porada, albo wysypywalam w inne miejsca kocimietke.teraz podgryza kable, albo to symuluje , gdy chce zwrócić na siebie uwage. Tylko troche jednocześnie idąc do miejsca z kablami i odwracając sie patrzac na nas, żebyśmy zareagowali.
Czy ktos z was cos poradzi?koci behawiorysta odpada bo duzo kosztuje.słyszałam o opaskę z hormonami, ktore podobno skutkują.ale obroza działa określony czas i tez nie jest tania.
Nasza kicia to wredna menda i małpa, ale ja uwielbiamy. Justyny zmęczeni i zdenerwowani , rano jej wszystko wybaczymy, ale moze da sie cos zmienic?
Przepraszam za tak długi opis, ale chciałam dokładnie przybliżyć nasz problem.