Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)
Napisane: Pon sty 22, 2018 10:45
Udało mi się zwalczyć grypę w zarodku
Został tylko niewielki kaszel.
Czaruś przez resztę soboty i przez całą niedzielę wychodził z lecznicowego stresu pourazowego
Pod wieczór, w zasadzie, wrócił do swojego normalnego stanu psychicznego.
Dzisiaj Ada jedzie na swoje zastrzyki, a dodatkowo coś dziwnego zrobiło jej się na nosku: na końcu noska jest ciemna plama, jak po ubrudzeniu, która na chłodzie krwawi (tak mi się wydaje).
Gdy jest mróz nie wypuszczam kotów na balkon, ale gdy temperatura jest powyżej zera wychodzą ci, którzy domagają się wypuszczania, czy przede wszystkim Ada. Wychodzą na krótko, bo teraz na balkonie nie ma żadnyh przyjemności i sami wracają po kilku minutach.
Ale od wczoraj przestałam ich wypuszczać w ogóle. Z okna też wszystko widać.
Został tylko niewielki kaszel.
Czaruś przez resztę soboty i przez całą niedzielę wychodził z lecznicowego stresu pourazowego
Pod wieczór, w zasadzie, wrócił do swojego normalnego stanu psychicznego.
Dzisiaj Ada jedzie na swoje zastrzyki, a dodatkowo coś dziwnego zrobiło jej się na nosku: na końcu noska jest ciemna plama, jak po ubrudzeniu, która na chłodzie krwawi (tak mi się wydaje).
Gdy jest mróz nie wypuszczam kotów na balkon, ale gdy temperatura jest powyżej zera wychodzą ci, którzy domagają się wypuszczania, czy przede wszystkim Ada. Wychodzą na krótko, bo teraz na balkonie nie ma żadnyh przyjemności i sami wracają po kilku minutach.
Ale od wczoraj przestałam ich wypuszczać w ogóle. Z okna też wszystko widać.