Zawsze twierdziłam, że w poprzednim życiu byłam psem, bo dobrze rozumiałam się z nimi, nigdy nie bałam, a do tego mam wrażliwy nos. Obecnie chyba to trochę też zasługa alergii. W każdym razie nieraz zdarza mi się, że wejdę do pokoju i od razu czuję, nawet te "dyskretne" siki Hesi. Potem pozostaje tropienie, gdzie są, no i zmywanie, czyszczenie, spryskiwanie." Urine off" jest tu niezawodny. Najgorsi są koci "supermacho". Jeden kiedyś udekorował mi drzwi tarasowe na dole, a ja ten "cudowny" zapach czułam na piętrze w sypialni. Oczywiście, podejrzenie padło na kocich domowników, skoro czuć na górze. Wszystko wyjaśniło się dopiero, gdy zeszłam na dół. Fetor był trudny do zniesienia- musiał to być Kocur, co się zowie! W dodatku zima, Boże Narodzenie, a więc utrudnione wietrzenie, jeśli nie chcesz się przeziębić Z desperacją ryzykowaliśmy zdrowiem fizycznym, by ocalić psychiczne- smród wprost terroryzował nosy. Potencjalny futrzany uzurpator mógł być zadowolony, wrażenie zrobił kolosalne
Także na kotach- nie wyszły na dwór do późnego popołudnia, a ja chodziłam niemal krok w krok za Hesią pilnując, by gdzieś nie zostawiła swoich "podpisów".
Teraz nieco z innej beczki. Zauważyłam, że mimo stosowania akapitów w moim tekście, po wysłaniu ich nie widać. Chyba coś zmieniono w ustawieniach.