Strona 1 z 2

Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 9:00
przez kasiagrz
Witajcie Kochani.
Założyłam ten wątek, bo potrzebuję pomocy. od czterech lat mam w domu Dusię - wysterylizowaną pięcioletnią kotkę. Dusia to pod pewnymi względami kot ideał: nie niszczy, nie brudzi, nie wyjada z talerzy. Niestety nie przychodzi na kolana, nie domaga się ciągłych pieszczot. Po prostu żyje sobie obok nas: je, śpi i kuwetkuje i to cały jej świat.
Kilka tygodni temu pod moim zakładem pracy pojawił się mały kociak. Był dokarmiany przez współpracowników, ale żył pod krzakami i często był przeganiany przez inne (dokarmiane przeze mnie) koty. Mały okazał się być całkiem fajnym przytulaskiem - mruczącym i łaszącym się - czym mnie ujął, bo był zupełnym przeciwieństwem Dusi. Po wielu wewnętrznych bitwach ze sobą (mam małe mieszkanie: 38 m2, w którym mieszkamy z mężem i trójką dzieci i kotem, finansowo nie jest najlepiej, a poza tym najmłodszy syn ma dopiero 2 lata i bałam się, żeby nie zrobił krzywdy kotkowi - całkowicie niechcący, niechętny dokoceniu mąż) - postanowiłam wziąć małego do domu. Zorganizowałam transporter, drugą kuwetę, karmę, wizytę u weterynarza i mały zamieszkał z nami. To było 10 lipca 2015r.
Dusia wbrew mojej woli od razu została zapoznana z Mał (tak nazwał go mąż). Przez 3 dni prawie nie ruszała się z łóżka piętrowego - donosiłam jej wodę i jedzenie, znosiłam do kuwety. Ale już 11 lipca leżała obok Mał na balkonie w odległości 40 cm, od początku nie wykazywała do niego agresji - tylko syczała i ostrzegawczo warczała. Teraz (po 11 dniach) już się mijają, wąchają, a nawet gonią, więc czekam tylko aż zaczną się wylizywać.
Ale...
Teraz dochodzę do meritum.
Mał zaczął sikać nam na łóżko. Pierwszy raz zsikał mi się do pralki (kuwetę miał pół metra dalej), a wczoraj wieczorem obsikał matę, którą kładziemy na sofę, na której śpimy i dzisiaj rano na pościel męża :strach: (Mąż jeszcze o niczym nie wie, bo jest w pracy).
Domyślam się, że ma to związek z tym, że zlikwidowałam drugą kuwetę, bo Mał chodził załatwiać się prawie wyłącznie do kuwety Duśki, która jest w łazience, a której drzwi są zawsze tylko przymknięte. Dusia umie je sobie otwierać, a mały - chyba jeszcze nie, ale to nie tłumaczyłoby jego zsikania do pralki...
Od razu postawiłam drugą kuwetę i obserwowałam małego jak tylko przysiadał czy nie popuszcza. Po dzisiejszym zsikaniu się na pościel - dwie godziny później poszedł do kuwety Duśki i tam zrobił kupkę i siusiu. 8O
Martwić się, że jest chory? (nic na to nie wskazuje), znaczy teren (w wieku 2-3 miesięcy?) czy to tylko jednorazowe (związane z brakiem kuwety?)
Poradźcie coś, proszę.

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 10:15
przez wistra
Ja bym wziela malca na badanie moczu. Siedzial pod tym krzakiem, moze dorwal jakies zapalenie pecherza.
Druga sprawa, moze mu zwirek nie pasuje? Miejsce kuwety? Sama kuweta - kryta/otwarta?
To tez jeszcze malec, jezeli zdrowotnie bedzie OK, to po prostu... Moga mu sie jeszcze zdarzyc wpadki. Cierpliwie zanosic do kuwety po kazdym jedzeniu i spaniu :)

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 11:03
przez Avian
Ma 2-3 miesiące?
To jeszcze maleństwo i wpadki mogą mu się zdarzać. Może nie zdążyć, zapomnieć, zatracić sie w zabawie i nagle oooopss ;)
Koniecznie druga kuweta, najlepiej nie obok pierwszej, gdzieś w innym miejscu.
Jaki masz żwirek? Kociaki mają malutkie, delikane łapki, jeśli masz za gruby żwirek, może mu urażać poduszeczki łapek. Jeśli tak jest, wsyp do drugiej kuwety drobniutki i obserwuj, czy mały nie będzie wybierał chętniej własnie tej kuwety.

U tak malutkich kociąt rzadkie sa problemy behawioralne, raczej trzeba szukać najprostszych rozwiązań. A pościel i ludzkie ciuchy takie maluszki dośc często mylą z kuwetą ;)

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 11:53
przez kasiagrz
Używam żwirku Eco Best Plus (czy jakoś) i przez pierwszy tydzień nie miałam żadnych problemów z Mał. Jedynie Dusi nie podobało się, że obcy kot używa JEJ kuwety, ale po kilku dniach korzystały z niej na zmianę. Mam nadzieję, że sama sobie jestem winna, bo zabrałam małemu jego kuwetkę, którą zaczął użytkować sporadycznie. Zrobiłam to w sobotę. Dzisiaj rano po "akcji" zaraz ją dostał z powrotem, ale czy jej używa i nie sika nigdzie indziej dowiem się jak wrócę z pracy...
Trzymajcie kciuki. :ok:
Zastanawiam się nad zmianą kuwety, bo Mał kupiłam taką dla kociąt (płaską prawie), a widzę, że chłopak lubi pogrzebać i mieć dużo żwirku (Dusia ma dość dużą i całkiem wysoką) i w niej się "odnajduje".
Dzięki za odzew. :)

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 11:59
przez wistra
Zadne z moich kociat (odchowalam 5 miotow) nie korzystalo z kuwety, gdzie byl cats best eko plus.

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 12:01
przez Avian
Ja też miałam problem z zestawem kociak + cat's best.

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 12:50
przez Wasylisa
A ja w innej sprawie: kot zsikał się do pralki, czyli mógł do niej wejść. Lepiej odciąć mu tę możliwość, bo zamknięcie niechcący kota w pralce może się skończyć śmiercią przez uduszenie.

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 13:07
przez Marzenia11
Kot używa chętnie kuwety stojącej w przymknietym pomieszczeniu, czyli pierwszy sygnał -preferuje zaciszne miejsce. Drugi sygnał - lubi kopać więc powinien mieć głębszą kuwete i dużo zwirku.
Wbrew pozorom sporo kotów nie lubi cats Best bo granulki spore wchodzą im między palce i to boli.

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 13:27
przez MaybeXX
Gdy u mnie w domu pojawił się żwirek cats best eko plus, nastąpił koci strajk. Najpierw siki w wannie i na podłodze w kuchni. Myślałam, że trzeba przetrzymać.
I to był błąd. Później pojawiło się też "grubsze".
Zastrajkowały dwa z pięciu kotów. Jeden zaczął lać na podłogę i patrzył się mi prosto w oczy.
Po powrocie do żwirka bentonitowego problem natychmiast zniknął.

Nasyp do drugiej kuwety drobnego żwirku bentonitowego.

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 13:37
przez kasiagrz
Jeżeli chodzi o żwirek: to jaki polecacie? Najlepiej taki do spłukiwania w toalecie. Dusię dostałam z wyprawką żwirku Best Eco i tak stosuję. Skoro jej nie przeszkadza... Oczywiście małemu mogę zmienić, tylko na jaki? Gdzieś słyszałam, że silikonowy jest niewskazany, bo kociaki mogą go zjeść i się zatruć...
A jeśli chodzi o pralkę: nigdy nie zamykam pralki. Z prozaicznego powodu: nie lubię gdy mi szyba paruje, a wtedy, gdy Mał wlazł do pralki to ta akurat była otwarta i były w niej rzeczy do prania, a ja byłam w łazience. Pewnie nie wiedziałabym, że używa jej jako toalety, gdybym nie usłyszała odgłosu moczu na bębnie. Nie przechowuję też rzeczy w pralce - mam na to kosz na brudną bieliznę, a pranie włączam zaraz po załadowaniu pralki, więc chyba pod tym względem Mał jest bezpieczny...

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 13:42
przez Ewa.KM
Ja uzywam drzewny (pigwa) niby jest gruby ale do łap sie nie przylepia i można wrzucac do sedesu. W Bricomanie mozna kupic wielki wór za 20 zł. Kociakowi też sie podoba.

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 13:44
przez felin
Spróbuj Benka kukurydzianego np. Wprawdzie nosi się i pyli, ale jest drobniejszy niż drewniany.
Jak maluch podrośnie, możesz zacząć dosypywać czegoś innego i sprawdzić jaki będzie efekt.

Btw, u mnie przy CBE+ też był strajk.

Pralkę i tak sprawdzaj na "zawartość kota" przed włączeniem :!:

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 15:30
przez Moli25
My używamy cat's best :ok: wydajny, spuszczamy wszystko do wc i koty od razu go zaakceptowały :kotek:

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 17:02
przez felin
Moli25 pisze:My używamy cat's best :ok: wydajny, spuszczamy wszystko do wc i koty od razu go zaakceptowały :kotek:

Ale dla malucha za duży - w łapki uwiera.

Re: Dokociłam się i... mam problem

PostNapisane: Wto lip 21, 2015 17:21
przez Wasylisa
Pamiętam historię dwóch burasów uduszonych w pralce przez zaniedbanie petsitterki. Weszły do bębna, a ona prawdopodobnie domknęła drzwiczki nogami sięgając do szafki nad pralką (była w niej karma; pralka była w kuchni). Petsitterka sypnęła stadu do misek, sprzątnęła kuwety i wyszła, uznając, że "brakujące" burasy chowają się po kątach.

Od czasu przeczytania tej historii pralka u mnie jest zawsze zamknięta, choć ze względów higienicznych wolałabym, by była otwarta. Ale bezpieczeństwo kotòw ważniejsze. Bohater tego wątku to maleństwo, łatwo byłoby przeoczyć jego obecność w bębnie...

Co do żwirku: używam zwykłego, bentonitowego Super Benka. Reklamacji nie było :)