Strona 1 z 1

Przygarnięty kolega Lou.

PostNapisane: Śro kwi 29, 2015 12:37
przez Cathaee
Cześć wszystkim.
Moi drodzy, ja z pytaniem.
Zacznę od tego, że przyjęłam pod swój dach 6-cio letniego kocurka perskiego. Kastrata, dla jasności. Właściciele nie mogli dłużej się nim zajmować, to długa historia, a ponieważ to dość istotny kot, poczułam, że powinnam dać mu dom. Przed jego przyjęciem dużo czytałam na temat rasy, charakteru, żywienia, dbania o persy itd. Ale z tego, co się orientowałam kot po poznaniu otoczenia i domowników zwykle powoli czuje się coraz bardziej swobodnie.
Lou nie.
Od przedwczoraj chowa się po kątach, nic nie je. Dobrze, że pije przynajmniej. Nie działa na niego ani okazanie zainteresowania, ani jego brak. Kompletnie się odciął. Powiedzcie proszę, jeśli ktoś ma jakieś pojęcie, co powinnam zrobić, żeby kociak bardziej się otwarł, przyzwyczaił? Czy powinnam w ogóle cokolwiek robić, czy zostawić go samemu sobie?

Re: Przygarnięty kolega Lou.

PostNapisane: Śro kwi 29, 2015 13:08
przez klaudiafj
Hej :)
Nie powinnaś go zostawić samemu sobie :) Mów do niego łagodnym glosem, próbuj go głaskać, dawaj mu smakołyki (takie dla kotów smakołyki - moje je uwielbiają sto razy bardziej od karmy). I próbuj go w zabawę wciągnąć. Niteczką czy sznureczkiem, w kolorze kontrastowym dla podłogi, żeby dobrze ją widział.

Ja też przebijałam się przed strach i depresje kotka. To ciągła sinusoida. Raz jest lepiej a raz gorzej. Na początku nie jest wcale, że tak powiem, jak u Ciebie. Ale po długim czasie, po 1,5 roku Maciuś uwierzył i zaufał - stał się później panem domu, pewnym siebie - z wylęknionego kotka, wycofanego, stal się nawet zaborczy - był wspaniały!

Biedny kotek, przeszedł tragedię. Teraz musi nauczyć się nowego życia.

Re: Przygarnięty kolega Lou.

PostNapisane: Śro kwi 29, 2015 13:21
przez Cathaee
Dziękuję za radę. Rozumiem, że Lou potrzebuje teraz czymś się zająć? Dobrze. Zaraz znajdę nam jakieś zajęcie i postaram się dotrzeć do niego. Będzie to z pewnością wymagało dużo czasu i nie od razu będzie wesołkiem. Skoro u Ciebie trwało to półtora roku to i tu może nie być łatwiej. Ale damy radę.
Strasznie mi go szkoda, bo jest okropnie smutny. Oby udało nam się znaleźć wspólny język :)

Re: Przygarnięty kolega Lou.

PostNapisane: Czw kwi 30, 2015 18:24
przez MariaD
Zmień tytuł na np. Przygarnięty perski kolega Lou, a z pewnością zajrzy sporo osób mających koty tej rasy i chętnie pomogą radami w aklimatyzacji kolegi Lou. Z tego co czytam, persy to specyficzna rasa, pod wieloma względami. :)

Zmienić tytuł możesz wchodząc w edycje pierwszego postu.