» Śro wrz 25, 2019 11:29
Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I
Błagam, niech mi ktoś powie JAK URWAŁ NAĆ wyjaśnić tej tępej.... Nie będę się wyrażać, że KOT TO NIE JEST URWAŁ ŚMIETNICZKA NA RESZTKI JEDZENIA. Odyś na Fibre i mięsku powolutku zaczyna przypominać kota. Je. Robi kupi i ćśś, żeby nie zapeszyć , bez płaczu. Nawet pozwala sobie obejrzeć zadek. Mówię, idzie ku lepszemu tfu tfu, czas chyba zacząć myśleć o jakichś wyrazach wdzięczności dla pomagających. No, chciałabym. Środek nocy ciemno jak diabli, pisk, płacz a wręcz WYCIE i cała pościel za przeproszeniem obsrana dokumentnie. Wersalka, , podłoga, dywanik przed łóżkiem, stolik, laptop no dosłownie wszystko. Odyn leży, zwija się z bólu i wyje tak, że tylko czekam aż sąsiedzi wezwą policję że się znęcam nad zwierzęciem. Walić obfajdaną piżamę i g**** we włosach, ważne,żeby uspokoić małego. Lulam. Miziam brzuś, Przytulam. Przeszło. Trochę przeszło. Zmieniłam pościel, ogarnęłam z grubsza, poszliśmy spać. Rano- dziecko wesołe jako glizdka w glebie, gania się z braciszkiem, puszeczki konsumuje entuzjastycznie, skacze po drapaku i nie tylko no okaz zdrowia. Ba i kupa w kuwecie taka akurat. Wieczorem a konkretniej w nocy- powtórka z rozrywki. Wycie. Kupa. Pościel. Rano- glizdka w glebie. I tak przez trzy dni. No kurde co jest do jasnej i niespodziewanej kalarepy, kolkę ma czy ki pieron? Zostawiłam kanapkę w zasięgu paszczy i zaszkodziło ? Pytam tej starej pier***** francy czy aby czegoś nie kombinowała w czasie kiedy ja latałam jak głupia za hydraulikiem, lekarzem zakupami i czym tylko. "A bo one nie chcą tych chrupek jeść, te puszki to też, szkoda gadać, żeby koty jadły mięsko i jeszcze takie drogie? Zostało z obiadu to im dałam." I TERAZ PRZEPRASZAM MODERATORKI, możecie mi dać bana ale mam to gdzieś. No kurka wodna mać. No ja pierdolę. Kupa kasy na leki, na odpowiednie żarcie, na wizyty u weta tylko po to,żeby ta kretynka robiła z kotów świnie ? Bo resztki ? To ja po nocach płaczę i myślę jak to zrobić,żeby mu ulżyć żeby nie trzeba było go zabijać,żeby mógł normalnie żyć i po co, jak wystarczy na godzinę z domu wyjść i i wszystko psu pod ogon ? Mimo,że prosiłam, nie właź mi do pokoju, nie dawaj im resztek, one mają SWOJE jedzenie ?! Nie mogę już przysięgam. Ja ją francę zabiję. Połamię jej ręce.
ZABIJĘ, przysięgam.
Nie mogę jeszcze zawieźć chłopaków na wieś bo za miesiąc czekają nas jeszcze jedne szczepienia, z resztą tam nie będzie się miał nimi kto zająć bo ja muszę być tutaj. Ale to się skończy tragedią prędzej czy później.
Nie grożę.
Nie obiecuję.
Po prostu stwierdzam fakt.
Jeszcze jeden taki numer i ktoś zwyczajnie dostanie w ryj i to tak, że przetrącę. I uroczyście chromolę konsekwencje.