Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część II

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 07, 2016 17:28 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Żeby nie było,że was zaniedbuję kochane dziewczynki :D Ale deczko byłam zajęta, tak,ze tego ...:D

OPOWIASTKA O NOWYCH BUTACH ,GRANICACH WYTRZYMAŁOŚCI LUDZKIEJ,ORAZ O BRAKU UCZUĆ CHRZEŚCIJAŃSKICH.

Wróciłam do domu z pięknej tolerancyjnej Holandii. Albowiem praca skończyła się była jak na pracę sezonową przystało, no jesień jest i nie ma że boli. Nie szkodzi.Do stycznia jakoś wytrzymam a potem wracam, bo mi się spodobało posiadanie piniążków w walucie innej niż PLN.
Pomijając wszystko inne ( schudłam 7 kilo i bojówki zdejmuję nie rozpinając guzika ) w trakcie pobytu poza graniami naszego kraju rozleciały mi się buty. Trapery znaczy się. No poległy na placu boju, nic z nich nie będzie szewc na mój widok robi dziwna minę ( no w końcu ilez razy można reanimować trupa, no nie?)a jako,że jakiś tam piniądz zarobiony w pocie czoła posiadam no to może w końcu zamiast ustawicznie sobie czegoś odmawiać kupię w koncu buty? Najlepiej desanty? Po podjęciu męskiej decyzji rozpoczęłam zakrojone na szeroką skalę poszukiwania obuwia. Najpierw odpytałam gruntownie wszystkich kolegów mających cokolwiek wspólnego z wojskiem czy by aby nie pomogli? Bo buty potrzebne wojskowe? Winter is coming a ja bosa jestem? Najczęściej spotykane reakcje:

-Aha, aha, buty chcesz, spoko, spróbujemy coś załatwić. Jaki ty masz numer buta? MWAHAHAHAHAHAHAHA żartujesz sobie? 36?! Smarku smarku, chlipu chlipu, nie rozśmieszaj mnie skąd ja ci pieczątki wezmę?!

-Aha, buty. OK, nie ma sprawy, wolisz zimówki czy letnie? Kupczaków ci nie polecam bo to szajs, Wojasy lepsze, chcesz z membraną? Bo te bez to wiesz, po wodzie nie poganiasz. Aha, aha, dobra, zapytam kwatermistrza numer trepa mi podaj bo bez tego ani rusz…
-Buhahahahahaha, no nieee, Mała, poplułem się przez ciebie. Wiesz,że w armii krasnoludki nie służa prawda? Mwahahahahahaha, a w sklepie ( smarku smarku ) z obuwiem dziecięcym (ihahahahaha )sprawdzałaś? Buhahahahaha, no nie, zrobiłaś mi dzień dziewczyno, normalnie gdyby nie moja żona to bym się z tobą ożenił przysięgam uhahahaha, smarku smarku, czekaj czekaj, ale ty serio tak z tym 36?! Bo myślałem,że ty już dorosła jesteś…

-Ehe, buty, spoko luzik, będziemy teraz mieli nowe przydziały a moje jeszcze się trzymają dobra, załatwimy. O, z Holandii wróciłaś, nawet nie wiedziałem,że byłaś. Serio? To ile ty teraz ważysz? O jak rany, niunia ty weź zacznij w kieszeniach bojówek cegły nosić bo cię wiatr zwieje jak na podwórko wyjdziesz… Tiaaa, a mówiłem, mówiłem to nie, baba jedna słuchać nie chce od początku było do przewidzenia,że ci się trapery rozwalą bo jak inaczej… Ehe, spoko, no dobra Wojasy z membraną ok, ale ej, a słuchaj, nie przyjechałabyś do Lublińca? Bo wiesz, kumpel, ten Darek wiesz, no tak właśnie ten, no, rozumiesz już mu się znudziło sztangą machać na siłce a teraz masz wagę idealną, może byś pomogła koledze, czekaj ja się go zapytam, tyyyyy, Darek, załatwiłem ci nowy ciężarek słyszysz? 55 kilo, fajny taki,ryży wredny i pyskaty ale pogadać z nim możesz, to jak, chcesz? Buhahahahaha, dobra, żarty żartami, numer pantofelka mi podaj i zaczynamy załatwiać.
-Że co?! Ile?! Jajca se robisz prawda? Mwahahahahahaha, kochana ty chyba sobie sprawy nie zdajesz KTO tutaj służy. Najmniejszy rozmiar to 42, po co ci jeden but? Przecież nawet w nim nie pobiegasz bo jak?! Ihahahahaha, o w mordę nie no poleję się zaraz…. Ej ale czekaj, ja mam dla ciebie pomysł skąd buty ( uhahahahaha ) weź niunia idź do sklepu ( szloch, smark, kichu kichu ), takiego z zabawkami, wiesz no nie? I ( ihahahahaha, smark) zapytaj rozumiesz, czy nie mają lalki Barbie w mundurze, powinny na ciebie buty pasować ( uchahahahaha )

ZERO zrozumienia i uczuć chrześcijańskich serio. Nie to nie, obejdzie się, są jeszcze inne sklepy które biorą pod uwagę,że nie każdy dysponuje odnóżem typu kajak.
Allegro. Są buciki. Pięęęękne. Skórzane desanty, i o cudzie oraz święta Petronelo MÓJ ROZMIAR, hip hip hurrra, kicu kicu, skoku skoku,kupujemy.
Obuwie do domu dotarło. I się zaczęło, na własnej skórze odwałiłam po całości „Opowieść o prawdziwym człowieku”…. Na początek obuw obtarł mi kostkę. Bo nowe, bo nie rozchodzone, bo sztywne. Potem, po zmianie wkładek i sznurówek draństwo obtarło mi pięty. Obie. Nie szkodzi. Onuce z bandaża elastycznego, maść z lignokainą oraz plastry żelowe i spokojnie można chodzić, biegać oraz kopać w worek, prędzej czy później się gira przyzwyczai.
Nie zmienia to faktu że każdorazowo jak je zdejmuję doznaję wielkiej ulgi. Nie szkodzi, przyzwyczaję się.
Ponadto dbam o obuwie zgodnie z zaleceniami oraz radami mądrych ludzi. I tak oto przedwczoraj, wróciwszy z terenu w butkach usyfiałych po cholewkę postanowiłam je wyczyścic. Pasta, szczota i pucujemy, pucujemy…
Obuwie się świeci, na paradę można w nim iść a ponadto żaden nawet najbardziej upierdliwy kapralina by się przyczepić nie mógł, bo w obuwiu odbija się dosłownie wszystko taki mają glanc a ich blask oślepia co wrażliwszych.Wchodzę z butami w ręce do kuchni i mówię do synka te oto wiekopomne słowa:
-Patrz, syneczek, tak to powinno wyglądać. Świecą mi się jajca jak psu buty….
Badummmmm.
Tssss.
Tak,że tego. Wiem,że buty źle mi wpłynęły na stan moich przeszlachetnych stópek ale pierwsze słyszę, żeby obtarte do mięcha kostki i pięty miały TAKI wpływ na ludzki mózg….
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Pon lis 07, 2016 19:36 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Obśmiałam się do łez!

Barbasia

Avatar użytkownika
 
Posty: 579
Od: Wto sty 26, 2010 21:26

Post » Pon lis 07, 2016 19:39 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Mam znajomą z rozmiarem 35. Mam nadzieję, że Cię to pocieszy. Ona co prawda nie kupuje butów wojskowych, ale dokładnie to samo ma w 90% sklepów obuwniczych w Polsce...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48


Post » Pon lis 07, 2016 20:47 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Mnie często pytają jak się nie przewracam na tak krótkich stopach :D

gusiek1

 
Posty: 1658
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 07, 2016 20:50 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

gusiek1 pisze:Mnie często pytają jak się nie przewracam na tak krótkich stopach :D

Moja odpowiedź: na moich stopach chodzi się świetnie, bałabym się potknąć mając twoje/pana/pani kajaki

MaryLux

 
Posty: 159597
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 07, 2016 21:29 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: się popłakalam :ryk: :ryk: :ryk:

generalnie ja też mam 36, ale z racji halluksów na 37 się przerzuciłam. Ale mam koleżankę co ma 34, małe 34....i uwielbia wysokie szpilki :strach: :strach: :strach:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15055
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 07, 2016 22:41 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Ale jak się ma rozmiar 40-41, lub 42 jak moja siostra, to też nie jest łatwo. Wchodząc do sklepu obuwniczego nie patrzę jakie buty mi się podobają, tylko co jest w moim rozmiarze :D

Barbasia

Avatar użytkownika
 
Posty: 579
Od: Wto sty 26, 2010 21:26

Post » Pon lis 07, 2016 22:43 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Ja też mam 36( nawet 35,5 ) ale już nie mam problemu z kupnem takowych. Kiedyś w ciężkich czasach do Smyka mnie po buty wysyłali :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25542
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 07, 2016 23:18 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Jak ja was kocham dziewczyny to sobie normalnie nie wyobrażacie nawet :D Czuję się pocieszona po całości oraz szczęśliwa z powodu,że nie tylko ja mam coś co większość moich znajomych pieszczotliwie określa mianem nibystópek.... Uważając oczywiście to określenie za takie śmieszne ha ha. No śmieszne straszliwie normalnie obsmarkuję się każdorazowo jak je słyszę. I mówią to z zasady osobnicy których bary sięgają od framugi do framugi oraz noszący buciki rozmiarów pokrowca na Titanica... Nie rozumiem jak można nie pojmować jednej zasadniczej prawdy, mianowicie takiej,że ja cała jestem budowy drobnej, acz proporcjonalnej zatem i stopy mam adekwatne do wzrostu...No chyba dziwnie by to wyglądało gdybym przy wzroście 160 cm miała platfusy rozmiaru na przykład 45 nieprawdaż? No. Tak,że więc.... A z moich nowych bucików jestem zadowolona do wypęku, to nie ulega wątpliwości, albowiem jeszcze z tydzień noszenia tychże i najprawdopodobniej będą to najwygodniejsze buty świata :D A jak będę o nie dbać odpowiednio to kto wie, kto wie, może nawet i w nich mnie pochowają? Moje poprzednie wytrzymały w doskonałej kondycji przeszło 20 lat, dbane czyszczone impregnowane i co tylko.... Zastanawiam się ponadto czy by sobie drugiej pary na zapas nie kupić w końcu taka okazja nie zdarza się często a kto wie, może i wojskowe desanty rozmiar 36 znikną niebawem z rynku? Bo wszyscy mają stopę większą niż ja? Muszę się głębiej zastanowić nad tym i podjąć kolejną męską decyzję :D Szczególnie,że styczeń nadchodzi wielkimi krokami, powolutku powinnam się zacząć pakować przed wyjazdem, a muszę mieć czas na rozchodzenie także i tych nowych... Tak, to jest argument :D A widziałam na Allegro opinacze te klasyczne w które kiedyś wyposażona była nasza armia...I też mają rozmiar na mnie....

A co do przejęzyczeń, moje stwierdzenie w sprawie obuwia i jego połysku jak zauważyłam już weszło do rodzinnego języka potocznego ( wszyscy tak mówią niekoniecznie w kontekście czyszczenia butów ) tak samo jak zady i walety, oraz sławne "mnie to ani zieje ani grzębi" i czasem zaczynam się zastanawiać co będzie jak użyję takiego skrótu myślowego w rozmowie z kimś spoza familii...

A kolegom moim kochanym w życiu nie wybaczę że się ze mnie wyśmiewali obrzydliwe chłopy. A jak jeszcze któryś będzie łacha ze mnie darł w kwestii wzrostu, budowy wagi czy rozmiaru stopki to przysięgam, uduszę nibynóżkami. A nibystópkę umieszczę celnym kopem w zadku obśmiewającego się osobnika. I już :D
Się mu odechce nabijać z prawidłowo zbudowanej i funkcjonującej struktury cielesnej. :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Pon lis 07, 2016 23:36 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

w celu załadowania nibystópki w zadek , polecam obucie onej w wymarzone przez moją koleżankę (rozm 34) 12-cm szpile z dużym czubkiem :ryk: :ryk:

Mój syn starszy - żaden paker, wzrost 185, postura nikczemna - nosi się na plywakach od katamarana - 48/49 . :strach: :strach:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15055
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 08, 2016 13:16 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Dopisuję się do klubu 36. Boli, oj boli, jak trzeba kupić nowe obuwie. A szczególnie kopyta bolą po przejściu (bezefektywnym) wszystkich sklepów w mieście.
Przez internet nie kupuję, bo stópki nie dość że małe, to jeszcze problematyczne (chuda pięta) i nawet właściwy rozmiar potrafi kłapać.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33157
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto lis 08, 2016 19:55 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Ja teoretycznie mam najbardziej standardowy rozmiar - 39. Ale mam bardzo wąską stopę i wysoko wysklepioną od góry i od dołu, w wyniku czego nie raz nie mogłam kupić butów (zwłaszcza zimowych) bo stopa nie wchodziła "na wysokość". Na szczęście w Bidze często bywają buty damskie w rozmiarach od 36 do 42 i we wszystkich tęgościach, więc tym się ratuję 8) .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto lis 08, 2016 21:30 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

36 pozdrawia :twisted: :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto lis 08, 2016 21:34 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

40 się wita. :mrgreen:
Swoją butową karierę w dorosłym życiu rozpoczęłam z 38 ale z wiekiem noga się zmienia i doszłam do 40.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70656
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Mofexi i 70 gości