Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część II

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 24, 2015 12:44 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

:lol: :lol: :lol: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67128
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn


Post » Pt kwi 24, 2015 13:15 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

JA.
SIĘ.
ZABIJĘ.
Przed chwilą mój syn wrócił ze szkoły. Przebrał się w odzież domową. I przyniósł mi swoje dżinsy z prośbą o zaszycie dziury. W kroku. Pytam się " Jak wy to obaj z ojcem robicie,że za każdym razem macie gacie porozwalane w kroku? "
-"Ptak olbrzymi to i na wolność się rwie mamusia co się dziwisz. "
Powiedział mój syn. A ja splunęłam obiadem w dal.
A Masza ukradła kiełbasę z garnka.
A Artem przyszedł się pomiziać i jak mruczał to puszczał bańki nosem.
I popluł mi całą podkoszulkę i muszę się przebrać. Tymi bańkami mi popluł.
I zaraz jadę do babci odebrać dwie duże rośliny pod tytułem oleandry, mają jakieś dwa metry wysokości.A ja mam VW Golfa trójkę i on ma mały bagażnik i ogólnie jest za krótki.
A Kapsel trzeci dzień nie chce jeść swoich robali bo jest obrażony bo mu zabrałam grzałkę z akwarium.
A kurier z DPD przywiózł mi właśnie coś co wygląda jak duży i tłusty trup według listu przewozowego jest workiem bokserskim ale ja w to nie wierzę bo wygląda jak trup w folii takiej czarnej i podzwania łańcuchem.
I w kuchni pod szafką mam mrowisko i te mrówki wyjadają cały cukier z cukiernicy. i czasem gryzą mnie w nocy w odwłok.
I w zlewozmywaku mam mnóstwo mrówczych trupków.
I przeczytałam już całe Demony Leningradu i całe Futu.re Głuchowskiego i nie mam co czytać.
A mąż mi nie chce kupić nowej książki.
I muszę kupić jakiś impregnat do drewna i pomalować słupki zanim je wkopiemy w ziemię i nie mam pędzelka bo mi koty zjadły.
I w internecie piszą że na paracordzie się nie powieszę choćbym się zesrała.
SIKAJĄCY PIES!!!!!!!!
Jadę po oleandry......
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40


Post » Pt kwi 24, 2015 16:34 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Czytam co Ci syn odpowiedział, aż się zakrztusiłam ze śmiechu.
Widzę podobieństwo do mojego syna też teki żartowniś z niego. Zawsze mu mówię, że krocie by zarobił w kabarecie.
Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25552
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 24, 2015 18:41 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Ty wiesz jak poprawić humor :ryk:

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Sob kwi 25, 2015 8:15 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

:ryk:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob kwi 25, 2015 10:18 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Serdecznie witam :)
I ujawniam się jako kolejna czytelniczka super wątku :))
Kocia_mendko, nie wiem czy wiesz, ale te oleandry powinnaś chyba ustawić gdzieś, gdzie nie będą miały do nich dostępu zwierzaki, bo z tego co wiem, to jest to dość mocno trująca roślina
Bardzo serdecznie Was wszystkie pozdrawiam :)
Marzena

Vorzheva

 
Posty: 2
Od: Sob lis 01, 2014 17:22

Post » Sob kwi 25, 2015 16:11 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

kocia_mendka pisze:Ale że skąd mi się bierze co? Ja ogólnie mam zwyrodniałą wyobraźnię nic na to nie poradzę od dziecka tak mam no*... Najbardziej mnie boli,że nie mogę tego wszystkiego robić na serio i mówić tego co myślę bo wtedy ludzie mi zwracają uwagę,że jestem niedobra, powinnam przemyśleć swoje słowa,mąż mi tłumaczy,że jak będę mówić co myślę to wyląduję w psychiatryku a tam nie będzie moich kotów i piesków i chomików i żółwika, i będę się z tego powodu źle czuła jak nie nie będę miała zajęcia. A ja od dawna twierdzę,że życie socjopaty to pasmo cierpienia bólu i wyrzeczeń. Szkoda,że nikt mi nie wierzy ehhhh życie parszywe.

*Prawdopodobnie moja zwyrodniała wyobraźnia jest efektem przeczytania w wieku lat 8 Podręcznika Medycyny sądowej, tam były takie fajowe obrazki na przykład jak wygląda topielec po dwóch tygodniach w wodzie. Z zasady czytałam przy jedzeniu. Jakoś nie przeszkadzało mi to w docenianiu smaku. Rodzinie zaś przeszkadzało nie wiedzieć czemu.



świetna lektura :D


współczuję przebojów z solarami, zastanawialiśmy się też nad montazem, ale jak policzyliśmy koszty to dla 2 osób w domu interes nieopłacalny, już lepsze ogniwa fotowoltaiczne,
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72789
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec


Post » Sob kwi 25, 2015 20:37 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Jaki moje futra mają wybieg to o rany :D Małżowin wzruszony ciężkim losem roślinek ustawicznie rozdeptywanych przez psy podjął męską decyzję i ogrodził mi mój ogródek siatką. O wysokości 120 centymetrów. W ogrodzeniu jest również furteczka z odpowiednim prześwitem,zeby kotki się zmieściły. A pieski się nie zmieszczą :D Zachęcona piękną pogodą posadziłam dziś co następuje: Lilie orientalne oraz azjatyckie ( w razie mojego nagłego a tajemniczego zgonu proszę uprzejmie o posadzenie tychże lelyi na moim kurhanie ). Trzy klematisy ( w doniczkach na tarasie zostały jeszcze dwie sztuki na które kompletnie nie mam miejsca oraz pomysłu gdzie to draństwo posadzić... ) 20 cebulek mieczyków. Trzy hosty w tym jedną białą jedną biało zieloną oraz jedną zieloną ( w doniczce na tarasie zostały jeszcze dwie które kompletnie nie wiem gdzie posadzić ) Oraz tawułkę ( w doniczce na tarasie.... no wiecie co dalej :D )No. Urobiłam się jak oślica a jutro mam w planach malowanie barierki na tarasie szlifowanie stolika ogrodowego oraz układanie kamyków przy siatce,żeby psy nie podkopywały. Koty oczywiście wyczaiły motyw i traktują mój ogródek jak plac zabaw, wiedzą draniulki że psy tam nie mają wstępu i są bezpieczne :D Z utęsknieniem czekam na kolejny przyjazd małżonka bo wtedy mamy reanimować oczko wodne tak,żeby było niejako bezobsługowe, w tej chwili służy ono Maszeńce jako okop z którego prowadzi działania zaczepne w stosunku do wrażej armii. Jestem ciekawa jak ona zareaguje jak w oczku będzie woda...A woda musi być bo przecież gdzie w lecie będzie mieszkał biedny Kapselek? W balii? No przecież to jest znęcanie się nad zwierzątkiem. W zeszłym roku mieszkał bo nie miał innego wyjścia ale raczej nie wyglądał na zadowolonego.
Tak między nami mówiąc po oleandry byłam ale ich nie przywiozłam niestety, okazało się że mam za krótki samochód. Ale szwagier się zaoferował że je przewiezie służbowym busikiem większa szansa,że im nie zaszkodzi podróż :D Z rozpaczy miałam wprawdzie pomysł,żeby położyć je na płasko na tylnym siedzeniu i otworzyć okno coby reszta roślinki wystawała poza. Plan storpedował w zaraniu małż któren to małż stwierdził,że jeśli by nas policja dupła to płacimy mandat a skoro chcę kupić sobie farbę do pomalowania stolika ogródkowego to na mandat nas nie stać.Ponadto małż załamał mnie dziś stwierdzeniem. Siedzimy sobie na tarasie. Słonko świeci. Ptaszki śpiewają ( No dobra z okazji,że był rozpalony grill i nieco dymił to one pokasływały rytmicznie ) Mnie standardowo boli kręgosłup bo się uschylałam jak idiotka. Postanowiłam wstać udać się do mej komnaty coby tam pozalegać chwilkę.. Ale się nie mogłam wyprostować więc szłam zgięta w pół. Małż popatrzył, popatrzył i rzekł: Kochanie, chciałbym ci powiedzieć,że jak tak na ciebie patrzę to chwilowo jesteś na etapie neandertalczyka, do homo spaiens to ci jeszcze sporo brakuje. Zanim ty się wyprostujesz to zajmie ci to więcej czasu niż ewolucja człowiekowi....
No świnia nie mąż po prostu.
Zero zrozumienia dla człowieka który cierpi.
Ale ogrodzenie zrobił :D Koty szczęśliwe ja szczęśliwa ale psy nie bardzo.... Czekam na moment aż któryś futrzak postanowi się pohuśtać na klematisach. Będzie wesoło.... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Sob kwi 25, 2015 20:40 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

kocia_mendka pisze:Jaki moje futra mają wybieg to o rany :D Małżowin wzruszony ciężkim losem roślinek ustawicznie rozdeptywanych przez psy podjął męską decyzję i ogrodził mi mój ogródek siatką. O wysokości 120 centymetrów. W ogrodzeniu jest również furteczka z odpowiednim prześwitem,zeby kotki się zmieściły. A pieski się nie zmieszczą :D Zachęcona piękną pogodą posadziłam dziś co następuje: Lilie orientalne oraz azjatyckie ( w razie mojego nagłego a tajemniczego zgonu proszę uprzejmie o posadzenie tychże lelyi na moim kurhanie ). Trzy klematisy ( w doniczkach na tarasie zostały jeszcze dwie sztuki na które kompletnie nie mam miejsca oraz pomysłu gdzie to draństwo posadzić... ) 20 cebulek mieczyków. Trzy hosty w tym jedną białą jedną biało zieloną oraz jedną zieloną ( w doniczce na tarasie zostały jeszcze dwie które kompletnie nie wiem gdzie posadzić ) Oraz tawułkę ( w doniczce na tarasie.... no wiecie co dalej :D )No. Urobiłam się jak oślica a jutro mam w planach malowanie barierki na tarasie szlifowanie stolika ogrodowego oraz układanie kamyków przy siatce,żeby psy nie podkopywały. Koty oczywiście wyczaiły motyw i traktują mój ogródek jak plac zabaw, wiedzą draniulki że psy tam nie mają wstępu i są bezpieczne :D Z utęsknieniem czekam na kolejny przyjazd małżonka bo wtedy mamy reanimować oczko wodne tak,żeby było niejako bezobsługowe, w tej chwili służy ono Maszeńce jako okop z którego prowadzi działania zaczepne w stosunku do wrażej armii. Jestem ciekawa jak ona zareaguje jak w oczku będzie woda...A woda musi być bo przecież gdzie w lecie będzie mieszkał biedny Kapselek? W balii? No przecież to jest znęcanie się nad zwierzątkiem. W zeszłym roku mieszkał bo nie miał innego wyjścia ale raczej nie wyglądał na zadowolonego.
Tak między nami mówiąc po oleandry byłam ale ich nie przywiozłam niestety, okazało się że mam za krótki samochód. Ale szwagier się zaoferował że je przewiezie służbowym busikiem większa szansa,że im nie zaszkodzi podróż :D Z rozpaczy miałam wprawdzie pomysł,żeby położyć je na płasko na tylnym siedzeniu i otworzyć okno coby reszta roślinki wystawała poza. Plan storpedował w zaraniu małż któren to małż stwierdził,że jeśli by nas policja dupła to płacimy mandat a skoro chcę kupić sobie farbę do pomalowania stolika ogródkowego to na mandat nas nie stać.Ponadto małż załamał mnie dziś stwierdzeniem. Siedzimy sobie na tarasie. Słonko świeci. Ptaszki śpiewają ( No dobra z okazji,że był rozpalony grill i nieco dymił to one pokasływały rytmicznie ) Mnie standardowo boli kręgosłup bo się uschylałam jak idiotka. Postanowiłam wstać udać się do mej komnaty coby tam pozalegać chwilkę.. Ale się nie mogłam wyprostować więc szłam zgięta w pół. Małż popatrzył, popatrzył i rzekł: Kochanie, chciałbym ci powiedzieć,że jak tak na ciebie patrzę to chwilowo jesteś na etapie neandertalczyka, do homo spaiens to ci jeszcze sporo brakuje. Zanim ty się wyprostujesz to zajmie ci to więcej czasu niż ewolucja człowiekowi....
No świnia nie mąż po prostu.
Zero zrozumienia dla człowieka który cierpi.
Ale ogrodzenie zrobił :D Koty szczęśliwe ja szczęśliwa ale psy nie bardzo.... Czekam na moment aż któryś futrzak postanowi się pohuśtać na klematisach. Będzie wesoło.... :D

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
za wiotkie, nie dadzą rady
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72789
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob kwi 25, 2015 20:41 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Yyyyy ... zrobił ogrodzenie , żebyś się jeszcze bardziej w rozwoju nie cofnęła ? 8O

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob kwi 25, 2015 20:52 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

barbarados pisze:Yyyyy ... zrobił ogrodzenie , żebyś się jeszcze bardziej w rozwoju nie cofnęła ? 8O

Żeby mogła się wspiąć, po ogrodzeniu, w rozwoju :mrgreen:

Uwielbiam, Kasiu, Twoje opowieści :1luvu: Wspaniale poprawiaja humor :ok:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5838
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob kwi 25, 2015 20:55 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Alyaa pisze:
barbarados pisze:Yyyyy ... zrobił ogrodzenie , żebyś się jeszcze bardziej w rozwoju nie cofnęła ? 8O

Żeby mogła się wspiąć, po ogrodzeniu, w rozwoju :mrgreen:

Uwielbiam, Kasiu, Twoje opowieści :1luvu: Wspaniale poprawiaja humor :ok:

Ja też je uwielbiam, czasami jak mam wisielczy humor to Kasieńko idę poczytać Twój wąteczek od początku i humor mi się poprawia. :lol: :ryk: :ryk: :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25552
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 126 gości