Żeby nie było,że was zaniedbuję kochane dziewczynki
Ale deczko byłam zajęta, tak,ze tego ...
OPOWIASTKA O NOWYCH BUTACH ,GRANICACH WYTRZYMAŁOŚCI LUDZKIEJ,ORAZ O BRAKU UCZUĆ CHRZEŚCIJAŃSKICH.
Wróciłam do domu z pięknej tolerancyjnej Holandii. Albowiem praca skończyła się była jak na pracę sezonową przystało, no jesień jest i nie ma że boli. Nie szkodzi.Do stycznia jakoś wytrzymam a potem wracam, bo mi się spodobało posiadanie piniążków w walucie innej niż PLN.
Pomijając wszystko inne ( schudłam 7 kilo i bojówki zdejmuję nie rozpinając guzika ) w trakcie pobytu poza graniami naszego kraju rozleciały mi się buty. Trapery znaczy się. No poległy na placu boju, nic z nich nie będzie szewc na mój widok robi dziwna minę ( no w końcu ilez razy można reanimować trupa, no nie?)a jako,że jakiś tam piniądz zarobiony w pocie czoła posiadam no to może w końcu zamiast ustawicznie sobie czegoś odmawiać kupię w koncu buty? Najlepiej desanty? Po podjęciu męskiej decyzji rozpoczęłam zakrojone na szeroką skalę poszukiwania obuwia. Najpierw odpytałam gruntownie wszystkich kolegów mających cokolwiek wspólnego z wojskiem czy by aby nie pomogli? Bo buty potrzebne wojskowe? Winter is coming a ja bosa jestem? Najczęściej spotykane reakcje:
-Aha, aha, buty chcesz, spoko, spróbujemy coś załatwić. Jaki ty masz numer buta? MWAHAHAHAHAHAHAHA żartujesz sobie? 36?! Smarku smarku, chlipu chlipu, nie rozśmieszaj mnie skąd ja ci pieczątki wezmę?!
-Aha, buty. OK, nie ma sprawy, wolisz zimówki czy letnie? Kupczaków ci nie polecam bo to szajs, Wojasy lepsze, chcesz z membraną? Bo te bez to wiesz, po wodzie nie poganiasz. Aha, aha, dobra, zapytam kwatermistrza numer trepa mi podaj bo bez tego ani rusz…
-Buhahahahahaha, no nieee, Mała, poplułem się przez ciebie. Wiesz,że w armii krasnoludki nie służa prawda? Mwahahahahahaha, a w sklepie ( smarku smarku ) z obuwiem dziecięcym (ihahahahaha )sprawdzałaś? Buhahahahaha, no nie, zrobiłaś mi dzień dziewczyno, normalnie gdyby nie moja żona to bym się z tobą ożenił przysięgam uhahahaha, smarku smarku, czekaj czekaj, ale ty serio tak z tym 36?! Bo myślałem,że ty już dorosła jesteś…
-Ehe, buty, spoko luzik, będziemy teraz mieli nowe przydziały a moje jeszcze się trzymają dobra, załatwimy. O, z Holandii wróciłaś, nawet nie wiedziałem,że byłaś. Serio? To ile ty teraz ważysz? O jak rany, niunia ty weź zacznij w kieszeniach bojówek cegły nosić bo cię wiatr zwieje jak na podwórko wyjdziesz… Tiaaa, a mówiłem, mówiłem to nie, baba jedna słuchać nie chce od początku było do przewidzenia,że ci się trapery rozwalą bo jak inaczej… Ehe, spoko, no dobra Wojasy z membraną ok, ale ej, a słuchaj, nie przyjechałabyś do Lublińca? Bo wiesz, kumpel, ten Darek wiesz, no tak właśnie ten, no, rozumiesz już mu się znudziło sztangą machać na siłce a teraz masz wagę idealną, może byś pomogła koledze, czekaj ja się go zapytam, tyyyyy, Darek, załatwiłem ci nowy ciężarek słyszysz? 55 kilo, fajny taki,ryży wredny i pyskaty ale pogadać z nim możesz, to jak, chcesz? Buhahahahaha, dobra, żarty żartami, numer pantofelka mi podaj i zaczynamy załatwiać.
-Że co?! Ile?! Jajca se robisz prawda? Mwahahahahahaha, kochana ty chyba sobie sprawy nie zdajesz KTO tutaj służy. Najmniejszy rozmiar to 42, po co ci jeden but? Przecież nawet w nim nie pobiegasz bo jak?! Ihahahahaha, o w mordę nie no poleję się zaraz…. Ej ale czekaj, ja mam dla ciebie pomysł skąd buty ( uhahahahaha ) weź niunia idź do sklepu ( szloch, smark, kichu kichu ), takiego z zabawkami, wiesz no nie? I ( ihahahahaha, smark) zapytaj rozumiesz, czy nie mają lalki Barbie w mundurze, powinny na ciebie buty pasować ( uchahahahaha )
ZERO zrozumienia i uczuć chrześcijańskich serio. Nie to nie, obejdzie się, są jeszcze inne sklepy które biorą pod uwagę,że nie każdy dysponuje odnóżem typu kajak.
Allegro. Są buciki. Pięęęękne. Skórzane desanty, i o cudzie oraz święta Petronelo MÓJ ROZMIAR, hip hip hurrra, kicu kicu, skoku skoku,kupujemy.
Obuwie do domu dotarło. I się zaczęło, na własnej skórze odwałiłam po całości „Opowieść o prawdziwym człowieku”…. Na początek obuw obtarł mi kostkę. Bo nowe, bo nie rozchodzone, bo sztywne. Potem, po zmianie wkładek i sznurówek draństwo obtarło mi pięty. Obie. Nie szkodzi. Onuce z bandaża elastycznego, maść z lignokainą oraz plastry żelowe i spokojnie można chodzić, biegać oraz kopać w worek, prędzej czy później się gira przyzwyczai.
Nie zmienia to faktu że każdorazowo jak je zdejmuję doznaję wielkiej ulgi. Nie szkodzi, przyzwyczaję się.
Ponadto dbam o obuwie zgodnie z zaleceniami oraz radami mądrych ludzi. I tak oto przedwczoraj, wróciwszy z terenu w butkach usyfiałych po cholewkę postanowiłam je wyczyścic. Pasta, szczota i pucujemy, pucujemy…
Obuwie się świeci, na paradę można w nim iść a ponadto żaden nawet najbardziej upierdliwy kapralina by się przyczepić nie mógł, bo w obuwiu odbija się dosłownie wszystko taki mają glanc a ich blask oślepia co wrażliwszych.Wchodzę z butami w ręce do kuchni i mówię do synka te oto wiekopomne słowa:
-Patrz, syneczek, tak to powinno wyglądać. Świecą mi się jajca jak psu buty….
Badummmmm.
Tssss.
Tak,że tego. Wiem,że buty źle mi wpłynęły na stan moich przeszlachetnych stópek ale pierwsze słyszę, żeby obtarte do mięcha kostki i pięty miały TAKI wpływ na ludzki mózg….