Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część II

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 04, 2018 18:21 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Wiem że tęsknisz. Pomiot trafil na cudowny domek i to jest najważniejsze :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25466
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 04, 2018 18:57 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Gdyby nie to,że wiem, że muszę wyjechać to przecież bym smrodka zostawiła... Może Artem trochę by schudł, zapasiona buła jedna ? :D Dam sobie rękę uciąć,że oprócz mojego domu podłapał jeszcze gdzieś miejscówę z żarełkiem... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Nie mar 04, 2018 19:52 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Mieszane uczucia? Tuli tuli.
Najwidoczniej ten dom (i niewolnik :wink: ) potrzebowali znaleźć się pod łapką tego właśnie kota.
A weta w rodzinie sama bym chciała mieć...
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33052
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie mar 04, 2018 20:07 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

No właśnie, mieszane mam uczucia... Dostałam wiadomość od Niewolnika (choć woli,żeby mówić u Tomek... :D ) plus zdjęcie Pomiota rozwalonego rozkosznie na nowym łóżeczku :) Wygląda na zadowolonego. Jak tylko uda mi się w jakiś sposób rozpracować sposób na wyciągnięcie zdjęcia z wiadomości to wrzucę... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Nie mar 04, 2018 20:48 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Dużo zdrowia mendko! Oby zapalenie oskrzeli szybko poszło precz! :ok: :ok: :ok:

Tak czytam Twoją opowieść i tylko jedno mi nie daje spokoju - kim jest Snickers? Co ominęłam? 8O

Pomiocik śliczny :1luvu: Pokaż jeszcze resztę ferajny :)

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5836
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie mar 04, 2018 20:56 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Możliwe,że skleroza mi się objawiła :D Snikers jest psem dziewczyny mojego syneczka ukochanego :D Mieszka z nami bo w poprzednim miejscu dwukrotnie próbowano go otruć bo " Lata po wsi i dusi kury " Ciekawe, bo u mnie Snikers zwany przez rodzinę Batonem jest psem idealnym, pomijając fakt rozwlekania po podwórku drewna i rycie w glebie... No ale to husky więc wiadomo, one muszą mieć zajęcie bo inaczej im na łebek pada... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Nie mar 04, 2018 21:08 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Husky :1luvu: To wyjaśnia puchaty ogon :)
Pokaż Snickersa :201494 I resztę zwierzyńca :201494

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5836
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce


Post » Pt kwi 27, 2018 19:18 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Po dłuższej nieobecności melduję się z opowiastką prościutko z krzaczka :D

OPOWIEŚĆ Z ELEMENTEM PARANORMALNYM W TLE CZYLI :
BIADA MI NIESZCZĘSNEJ OCH BIADA,ALBOWIEM W ZAMKNIĘTYM AKWARIUM ZGUBIŁAM GLONOJADA.

Jak wiecie jestem wielbicielką przyrody we wszelkich jej przejawach i moja miłość do zwierzaków czasami przekracza ludzkie pojęcie oraz rozciąga się na wszelką żywinę, również i na rybki akwariowe. Miałam onegdaj akwarium (niejedno ) ale niestety, epidemia rybiej ospy spowodowała,że z całkiem niezłej kolekcji rybek został mi jedynie osprzęt i baniaki.
Jako,że pogoda ostatnimi czasy nastroiła mnie nieco frywolnie postanowiłam wypełznąć ze swej nory oraz spod stosów futra i jako,że chwilowo jeszcze jestem w Polszy naszej kochanej no to co stoi na przeszkodzie aby nieprawdaż dołożyć sobie punktów expa w Pokemon Go tudzież nieco poprawić kondycję. No i zaczęłam poprawiać. W ramach polowania na poki oblazłam całe moje miasteczko ukochane i niejako przy okazji zajrzałam do sklepu zoo. Gdzie na półce z akwariami w kubeczku takim ohydnym plastikowym dogorywał czerwony bojownik syjamski. No przecież cholera nie mogłam go biedula tak zostawić, wiem, że w sumie takie zachowanie jest nieetyczne bo ja go kupię a na jego miejsce wsadzą trzy kolejne, bo jak jest popyt to jest i podaż... No ale kupiłam. Ciul z tym, że baniak zanim stanie to ze dwa tygodnie miną jeśli nie miesiąc. Ciul z tym,że roślinki mam jedynie sztuczne obleźnięte przez pająki bo lat kilka spędziły w pudełku. Grzałka nie wiem czy działa, gąbkę od filtra psy zeżarły na spółkę z myszami, brzęczyk też diabeł ogonem nakrył a w woreczku foliowym czerwony bojek spogląda na mnie wzrokiem pełnym wyrzutu.
Ale zaraz zaraz, jest przecież kulka taka 20 litrów w której kiedyś mieszkały roślinki, na ten tydzień- dwa może mu wystarczy? Jakoś to będzie zawsze to więcej miejsca na rozprostowanie płetw, a tak czy siak w woreczku mieszkać nie może bo nie i już.
A zatem na cito zoologiczny, żwirek, gąbka do filtra, grzałka działa ( chociaż tyle dobrze ) roślinki ciul, i tak mi kasy nie stykninie niech będą i sztuczne przynajmniej na początek... Chlup plusk bojek w kulce wywija fikołki, puszcza bańki nosem i drwiąco wymachuje płetwą ogonową typu half tail w kierunku totalnie zdziwionych kotów. No Animal Planet na żywo. Dobra, grunt, że pływa i nie brzuchem do góry. Przykryłam kulkę kawałkiem szyby na górze stawiając kwiatka na wszelki wypadek, wiem na co stać moje ukochane futrzątka. Noc przeszła spokojnie chociaż filtr lekko hałasował i w sumie słabo mi się spało, więc zerwałam się z wyrka w okolicach 7 i jako,iż syn mój ukochany jechał do szkoły pojechałam z nim. I kupiłam pokrywę na baniak.
A potem dokupiłam jeszcze jedną pokrywę z baniakiem od razu niejako do kompletu bo w kubeczku na półce co ? Bojownik. Niebieski tym razem z płetwą typu weil tail.
A przy okazji,żeby czerwony się nie nudził kupiłam mu do towarzystwa dwa glonojady. Takie malusie, roboczo ochrzczone imionami Lenin i Stalin ( Prattchet się kłania ).
Następnie przeryłam letnią kuchnię i kilka innych pomieszczeń, znalazłam jeszcze jedną grzałkę oraz filtr... Niebieski cały zadowolony, ma do swojej dyspozycji 20 litrów tylko dla siebie, czerwony cały happy też ma 20 litrów które co prawda dzieli z dwoma glonami...
Zaraz zaraz, jakimi dwoma? Na filtrze siedzi jeden. Słownie JEDEN glon. A gdzie drugi?! Rany boskie, nie ma go, na baniaku pokrywa, koty na podwórku, żwir jest biały więc czarnego glona widać na nim bardziej niż plamy na prześcieradle nastolatka no co jest do diabła, w filtr go wciągnęło?! No tak, on maleńki taki, pewnie już po nim a jego biedne rozkawałkowane zwłoczki posłużyły za karmę dla tego krwawego kata, cholera od dziś nazywasz się Feliks taka twoja rybia mać Dzierżyński, szkoda mi cię było ale teraz cię nie lubię morderczy bydlaku beszczeszczący zwłoki pobratymca ... Dobra spokojnie działajmy metodycznie, muszę sprawdzić czy aby na pewno mam do czynienia z tajemniczym zaginięciem glonojada. Który był w zamkniętym akwarium.
Czapkę niewidkę ma skubany. Posiada nadludzkie ( a raczej nadrybie ) moce. Przeniknął przez szkło, wylazł z baniaka i teraz czai się podstępnie gdzieś w kąciku i czeka na sprzyjający moment, w nocy wylezie i tym swoim aparatem gębowym przyssie mi się do tętnicy i wypije krew i dziurki nie zrobi i będzie,że to koty w nocy mnie udusiły....
Dzierżyński won, do kubka, kamyki, muszelki, domek, roślinki won, przegrzebać żwir tam też nic nie ma... Czyli moja hipoteza była słuszna, przeielone przez filtr resztki glonka wzbogaciły dietę Felusiowi, cześć twej pamięci malutki...
Felek do baniaka, poustawiać to wszystko na miejscach, włączyć filtr , no żesz bladź, grzałka znów się odczepiła, do bani te przyssawki.
Spojrzałam na baniak pod nieco innym kątem.
Na grzałce od strony szyby siedzi kto ? No przesz nikt inny jak nasz nieboszczyk całkiem żywy...
Lekutko tak jaby osłabłam przysięgam. Nóżki mnię się wzięły i ugięły, aż usiadłam. Umiejscawiając mój tłusty po zimie zad w wiaderku z pewną ilościa wody która wyciekła z filtra. Tak,że ten.

A w letniej kuchni stoją dwa takie duże baniaki, 116 i 200 litrów, i tak sobie myślę,że jak glony podrosną to będzie w sam raz, jako,że planuję w najbliższym czasie dokupić niebieskiemu do towarzystwa bo taki jakiś smętnawy się wydaje...

Tak, zgadłyście, również dwa glonojady, tylko tym razem te takie te, albinosy :) Albo jak mi się uda znaleźć w rozsądnej cenie to białe. Widziałam ostatnio na necie, fajowe mają płetwy, normalnie jak welonki. I ogólnie, osobiście uważam,że glonjady są strasznie śmieszne.
I czasami mają nadrybie moce... :D


P.S. I w tym miejscu chciałabym zapytać, czy któraś z Was kochane dziewczynki nie hoduje czasem czegoś w akwarium, w sensie ślimory czy inne małże i nie cierpi czasem na nadmiar zwierzyny ewentualnie roślinności ? :D Chętnie przyjmę w razie czego :D
Bo wiecie, glony szybko rosną a zanim mi baniaki dojrzeją... No wiadomo, c`nie ? :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Pt kwi 27, 2018 23:24 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Mam nieustajacy nadmiar mieczyków.No i rośliny zaślimaczone mogie wysłać :D
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Śro maja 02, 2018 20:19 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Rybuchny miałam wieki temu. Połowę rybostanu wykończyła mi ospa rybia, a niedobitki razem z osprzętem poszły w lepsze ręce.
Moja kuzynka też ma bojownika. Nawet dwa. Bo dokupiła brązowoniebieskiemu damę do kompletu. Głowy nie dam czy po moim wyjeździe nie dokupiła mu jeszcze jednej...
Jej kotka ma własną telewizję. Program dnia - dwie ryby w szklanej kuli :wink:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33052
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro maja 02, 2018 21:59 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

mamaja4 pisze:Mam nieustający nadmiar mieczyków.No i rośliny zaślimaczone mogie wysłać :D

Biere :D Roślinność oraz nadmiar ślimorów przygarnę nader chętne, chcę zobaczyć jak koty nochalami szorują po szybie :D Zaprawdę, widok niekiedy bywa godzien mszy :D Z rybolami jeszcze chwilę się wstrzymam, bo one mogłyby nie przeżyć transportu...


Co do bojownika, kiedyś miałam bojka wraz z haremem podległych mu samiczek o matko co się działo wtedy... No żywcem rybie porno na żywca, takie rzekłabym wręcz "Fifty szejds of Grej" w wykonaniu czworokąta Betta Splendens :D Niemniej jednak ubaw miałam po pachy a jeszcze weselej się zrobiło jak mi skalary jajka zniosły. W życiu w tym tempie nie gnałam do zoologa po nową grzałkę do 200 litrowego baniaka bo oczywiście złożyły te jajca gdzie ? No nigdzie indziej a na grzałce wredne rybiszony. Ba, mnie się nawet z nich wykluły takie śmieszne małe glizdy tylko... No właśnie, rybia ospa i pozamiatane. Jakoś wtedy straciłam serce do akwarystyki no ale teraz przecież nie mogłam inaczej no nie mogłam. I na wszelki wypadek nie chodzę do zoologa, na trzeci baniak chwilowo miejsca nie mam aczkolwiek moja mamusia twierdzi, że jak się rozsądnie poustawia meble czyli "pouziądza" to spokojnie się zmieści i trzeci baniak a i moja planowana szafa.... :D Bo cholera nie wiem jak to się stało ale brakuje mi miejsca na ciuchy. No normalnie brakuje. A wieszaczek za drzwiami ledwo dyszy i czasem spada nieostrożnemu buszującemu na głowę. Zatem postanowiłam sobie kupić szafę. Niedużą taką, coś a la szafa tzw "kempingowa" widziałam na allegro w rozsądnej cenie. Przypuszczam,że mając szafę i dwie dość pojemne komody spokojnie się zmieszczę nawet jeśli tradycyjnie z kolejnego wyjazdu przywiozę kolejne elementy garderoby... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Czw maja 03, 2018 4:03 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

To adresik poprosze :P
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Czw wrz 20, 2018 11:39 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Kocia_mendko - puk puk,czy Ty jeszcze szyjesz filcowe myszki?? :lol:
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Śro wrz 26, 2018 14:05 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

aannee99 jak najbardziej tak :D Moje koty niszczą zabawki w tempie nadprzyrodzonym ostatnio :D Powiedz ile trzeba a ja to załatwię :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia i 106 gości