kiedys tez tak mówiłam, jak Kocur odszedł na nowotwór i Miska została sama.....nie dałam rady, choć dwa lata trwało.....
Fipa u Presi masz potwierdzonego ? bo przecież płyn w otrzewnej zbiera sie takze z innych przyczyn - np niewydolności wątroby, niewydolności serca czy ogólnej niewydolności wielonarządowej. Z drugiej strony - kot z białaczką jest na pewno bardziej narażony na mutację koronawirusa.
Moja dalsza sąsiadka jesienią straciła trójłapka - też białego, tylko z czarnym jednym uchem i ogonkiem. Młodego, ok 6 letniego (nie pamiętam dokladnie)
. Ma jego matkę, kocia przyblęda wykocila się u niej, miała tylko jedno kocię więc oba zostały. Kocurek stracił łapkę w wypadku, ale nadal był wychodzący, tyle, że prawie nie ruszał się ze swojego ogrodu. Łapał myszy, szalał, był szczęśliwy. Jakoś w październiku/listopadzie spał w sypialni na piętrze i jakoś tak dziwnie krzyknął. Sąsiadka pobiegła na gorę, kocio wstał z łózka, przeciągnął się i poszedł do swojego kartonu. Po dwóch godzinach był w tym kartonie już sztywny. Zator. Podobno zdarza się u kotów bez jednej kończyny częściej, bo krążenie jest upośledzone.
Nigdy nie wiemy, co nas czeka, a tym bardziej nasze zwierzaki. Przecież gdyby rozpatrywać to w kwestiach własnego bólu, to ludzie, tracacy dziecko, nie decydowaliby się na drugie, bo to boli. A jednak podejmują kolejną próbę, i kolejną.....Nie da się w życiu uciec od bólu....Ale pustka łatwo może człowieka dogonić.
Trzymaj się Horuś, teraz jest źle, ale będzie lepiej. Ból złagodnieje - ale swoją żalobę przeżyć musisz i ból oswoić .