Nadeszła zima.....
Nawet nie wiem kiedy tak szybko minęło tyle miesięcy, a ja nieomal zapomniałam o swoim wąteczku.....
Czasem wpadałam na chwilkę, aby podczytać co się dzieje w zaprzyjażnionych wątkach i.....znikałam....
U nas, oprócz tego, że mamy już koniec rozbudowy domciu to większych zmian nie ma, na szczęście wszyscy w komplecie a nawet więcej nas....przybyło nam akwarium
No i walczymy o odzyskanie zdrówka Laluni (teraz leczymy się w czwartym gabinecie) ale też nie do końca diagnoza potwierdzona, po nowym roku kolejne badania...Narazie panna Lalunia jest profilaktycznie na diecie dla diabetyków z czego jest tak bardzo nie zadowolona, że jak jedzonko nie pasuje to trzepie tylną łapką i ucieka:) Ale humor koci dopisuje:)
Mikuś (Andrzejek-przybysz znikąd) ku naszemu zaskoczeniu -ponieważ bardzo bał się psów-rozgościł się w naszym domu jakby mieszkał z nami od początku świata:) Podporządkował sobie Dużych, obie dziewczyny, Rambuśka i....Żuczka.
Dziewczyny starają się go nie zauważać, Rambuś schodzi mu z drogi, tylko ten ostatni ma przechlapane...
Mikuś-Miluś (bo tak na niego wołamy z racji tego, że jest kotem przemiłym, uwielbia się łasić, nie można się do niego odezwać bo zaraz wskakuje na kolana i nadstawia łepek do głaskania albo całuje po twarzy, do tego kotek jest posłuszny, rozumie każde słowo, biega pod nogami pilnując, żeby mu ludż nie uciekł)
przestał się bać jamnisia! Często też długaśny zostaje baaaardzo głośno ofukany za to, że się nie chce posunąć na kanapie, albo nie zejdzie z drogi, gdy Burasiu biegnie do kuchni na żarełko. A jeść kocha i to bardzo, bardzo, zupełnie jak jego Duży w którego patrzy jak w obrazek, zresztą obaj panowie przypadli sobie mocno do gustu, maż nawet twierdzi, że Miluś przypomina swoim zachowaniem Kacperka
Miluś nawet wyeliminował psinkę z naszego łóżka, teraz śpimy z kotem:)
Dziewczyny nie są zadowolone z obecności Milusia, ale ten sobie z tego nic nie robi, kocio jest szczęśliwy i koniec.
Za to pańcia nadrabia miną wobec kocic. Nadskakuje, pieści. I z tego są zadowolone. A ja biegam za nimi z żarełkiem po całej chałupinie, noszę na rękach, opowiadam im jakie one są piękne, mądre i kochane. Nawet mówię im to na głos. I się zastanawiam, czy z moim zdrowiem na stare lata wszystko w porządku
A rodzina bacznie obserwuje:)
Latem w trakcie budowy cała czwórka futer plus jamniś dzielnie pomagały Dużemu w pracach. Szło im to bardzo dobrze. Pięknie wylegiwały się właśnie tam, gdzie akurat małż miał coś do zrobienia. Gdzie się nie obrócił tam futra, albo Żuk ze swoimi zabawkami. Zwierzory Dużemu umilały budowę jak mogły (czyt.przeszkadzały)
Po nowym roku wstawię troszkę fotek ze wspólnego budowania
A teraz wszystkim, którzy nas jeszcze pamiętają i tym, którzy o nas zapomnieli....
składamy życzenia, pięknych, ciepłych Świąt w gronie rodziny i przyjaciół i żeby Wam się spełniły wszystkie marzenia w Nowym Roku:)
Wrócę na wątek w połowie stycznia.
Pa Kochani