Ja, jak zwykle póżną nocką kiedy wszyscy normalni idą spać
Witam Kochani i buziaki wszystkim za pamięć !
Mam chwilkę.....trochę się już oswoiłam z chorobą brata, opanowałam organizacyjnie opiekę nad nim więc moj żywot zaczyna przypominać ten przed jego choroby:)
Brat trzyma się dzielnie, przyjął już dwie dawki chemii, 14-go będzie trzecia i najważniejsze jest, że wyniki się troszkę poprawiają, a co za tym idzie to i mnie się humor poprawia, choć wesoło nie jest.
A moje koty?
Hm...nie wiem od którego zacząć, więc tak w skrócie....
Bura @,czyli Kropcia - od dwóch tygodni nie wychodzi na ogródek, bo.....tam się czai Miluś:) a ona nie będzie z nim siedzieć na jednej ławce czy leżeć na ogrodowym stole, bo ona go nie lubi i już, Milusia oczywiście nie stołu
Nie mogę Milusia głaskać w jej obecności, bo potrafi mi wskoczyć na kolana, ugryżć i zwiać zanim się zorientuję, że zostałam ugryziona. Jestem przez nią non stop bacznie obserwowana gdy w pobliżu jest kocurek. Czasem się tak czuję jak bym ją zdradzała a ona chciała by mnie na tej zdradzie przyłapać
No i tradycyjnie nie zapomina o przyłożeniu łapą Rambkowi, ale tylko wtedy kiedy nadarza się okazja np.gdy mijają się w drzwiach do kuchni:)
Miluś - najukochańszy i najbardziej cwany kocurek! Podporządkował sobie wszystkich domowników (tych dwunożnych też) a do kochania wybrał sobie MNIE
Nawet Żuczek nie moze się ze mną pobawic w obecności buraska, bo gdy przynosi mi zabawki, a kocurek siedzi u mnie na kolanach, to skacze do jamnisia z łapami. Do misek tez jest pierwszy i do naszego łóżka też. Wykolegował Lalunię i Żuczka. Oba zwierzorki już nie pamiętają kiedy z nami spały:)
Rambuś - jak zwykle wędruje po okolicy znosi nam myszki i bardzo chce, zeby go za to mocno kochać, I kochamy tylko drażni mnie to, że łazik nie chce siedzieć w domu, rzadko kiedy "weżmie" go na pospanie sobie w chałupinie. Ale ostatnio robi nam szalone niespodzianki. Np. ok.trzech tygodni temu usłyszałam jakieś "huknięcie" myślałam, że może coś spadło z rusztowania ale nie......to Rambuś wszedł po drabinie na rusztowanie potem na niższy dach żeby dostać się na taras, potem już w bardzo prosty sposób po rynnie doszedł pod okna dachowe od sypialni i się wgramolił do środka.Ale, żeby się do środka dostać to kotuś musiał jeszcze z rynny "podskoczyć" na dach ok.1 m w górę ( i to było to huknięcie) i zaczepić się łapkami o parapet . Tak mu się spodobała ta piesza wycieczka po dachach, że ostatnio kocio tylko tak wkracza do naszej sypialni. Nadmienię tylko, że drzwi do mieszkania "stoją otworem" i wszyscy wchodzą i wychodzą kiedy chcą, tylko nie Ramboliński. Czekałam na chwilę kiedy mogłabym zobaczyć "wyraz twarzy" Rambuśka, gdy zechce wejść po raz kolejny do sypialni a okna będą zamknięte. Ale chyba się się nie doczekam bo małż kończy pracę na zewnątrz domu i w poniedziałek rozbiera rusztowanie.
Lalunia - kocia, śliczna mordka jest na karmie dla wątrobowców i dostaje raz na 1-3 m-ce zastrzyk. Znowu ma chęć do życia, odzyskała ładne futerko, bardzo chętnie daje się głaskać, jak za "dawnych czasów" wyleguje się ze swoim dużym na kanapie, tylko już nie napada razem z Kropką na Rambka. Kropka została w tym temacie osamotniona. Lalunia stwierdziła, że szkoda nerwów i zdrowia na bijatyki:)
Żuczuś - troszkę spoważniał, ale......i tak robi co chce:) dalej wybrzydza z jedzeniem, je tylko to co lubi czyli gotowane i żadnej karmy gotowej, ale szyneczkę z chlebka pańci to można przełknąć, czemu nie
No i opanował jeden sposób na który daliśmy się na początku nabrać. Gdy ktoś idzie do nas i staje pod furtką to jamniś szczeka o mało płuc nie wypluje, taki grożny, ale znajomi wiedzą o jego możliwościach więc wchodzą bez obawy i wtedy się zaczyna. Czym goście blizej drzwi, g łośne szczekanie zamienia się w coraz piskliwszy skowyt i tak wszyscy wędrują do chałupki. Za pierwszym razem gdy Zuk tak przyprowadził listonosza myślałam, że ten poprostu skopał psinkę, ale nie
Żuk tak ma
On nie może przeżyć, że znajomi go lekcewazą, a on przecież taki grożny pies, póki za bramą, potem to goście okazują się być grozniejsi od naszego pieska, dzielnego obrońcy nas i posesji
Jeszcze raz dziękuję Wam za miłe słowa otuchy i życzę dobrej nocki!