Strona 1 z 1

MYŚKA

PostNapisane: Pon lut 09, 2015 15:12
przez BiałaMyśka
Witam,
jestem tu nowa, więc kilka słów na początek - jestem miłośniczką kotów od... zawsze :) Już jako kilkulatka targałam do domu każde bezdomne futerko, które dało się upolować. Mój poprzedni kot, a raczej koteczka, odszedł w wyniku choroby nowotworowej; nie mogłam się z tym pogodzić, wiele miesięcy była pewna, że nigdy już nie będę miała kota. No ale stało się inaczej - trafiła do mnie kotka, która nie mogła mieszkać w dawnym domu. Początki były trudne, bała się niemal wszystkiego, ale teraz jest ok - często to właśnie ona jest jedynym pocieszeniem w trudnych momentach.
To mój bielasek:

Obrazek

Re: MYŚKA

PostNapisane: Pon lut 09, 2015 15:48
przez kotka doroty
Witaj :D

Jaaakie cudo masz w domu :1luvu: AZ się chce łapki zanurzy w tym futerku bieluteńkim.Napisz coś więcej o tej piękności :201494

Re: MYŚKA

PostNapisane: Pon lut 09, 2015 16:45
przez lenka*
Witamy, dziewczynka piękna. :love: Opowiadaj jak sobie żyjecie.

Re: MYŚKA

PostNapisane: Pon lut 09, 2015 17:46
przez JoasiaS
Cudna śnieżynka :1luvu:

Poprosimy o więcej zdjęć :ok:

Re: MYŚKA

PostNapisane: Pon lut 09, 2015 18:40
przez BiałaMyśka
Hej :D Dzięki za powitanie i odwiedziny w moim raczkującym wątku :P
Mycha trafiła do mnie jako dorosła, trzyletnia kotka. Jej poprzednia pani musiała wyjechać do pracy za granicę i nie mogła kota zabrać ze sobą. Opcja była taka, że jeśli ja jej nie wezmę trafi do schroniska, ponieważ nikt chętny się nie znalazł, a dzień wyjazdu nadszedł. No to co było robić? Kocicę pod pazuchę i fru do domu. Mąż jak ją zobaczył to omal zawału nie dostał (wiedział, jak przeżywałam śmierć Pusi i kolejnego kota już nie chciał). Prawie dwa tygodnie były ciche dni, ale go przyłapałam na mizianiu Myśki pod bródką, to wiedziałam, że już wymiękł :) Początkowo Mycha była strasznie podejrzliwa, nie jadła, kryła się po kątach, trzeba było na nią "polować", by ją dotknąć lub posmarować pyszczek jogurtem (przez kilka dni, to co zlizała z mordki było jej jedynym posiłkiem), sama nie jadła nic, nie piła; wyglądała jak szkielecik. Wreszcie zaczęła coś skubać, chodzić po mieszkaniu, siadać na widoku, a nie w kątach. No i jakoś poszło. Były problemy z wychodzeniem na balkon (w poprzednim domu nie było balkonu), bo bała się hałasów - zaczęła najpierw przyglądać się przez szybę, potem przysiadała w progu, wreszcie tuż za nim, aż w końcu doszło do tego, że nie daje się z balkonu zabrać do domu. Latem to już najgorzej - środek nocy, wołam ją do domu, a ona udaje, że nie słyszy, bo jeszcze jakiś chrząszczyk się przypałętał i zapolować trzeba :(
Jest kotem, który nie wie, co to agresja, nigdy nie udrapała, nie fuknęła, pazurki wystawia tylko wtedy, gdy "ugniata" teren. Taka z niej żywa przytulanka :) Śpi wszędzie, gdzie się da, przy czym ma tak ok. tygodniowe fazy okupowania danego miejsca, a potem wybiera kolejne.

To czas przesiadywania w kuwecie - świeży piasek oznaczał drzemkę na nim, albo po prostu leżenie plackiem:
Obrazek

Okres miłości do pralki:
Obrazek
Schodziła z niej tylko jeść, do kuwety i podczas prania.

To z czasu, gdy ukochała spanie na dywanie (zazwyczaj pośrodku)
Obrazek

Obecnie rezyduje na fotelu:
Obrazek

Za kilka dni pewnie znów zapała miłością do pralki, dywanu, albo innego miejsca :)

Re: MYŚKA

PostNapisane: Pon lut 09, 2015 23:04
przez kata1977
Ale ślicznotka i widać ze dobrze jej u Was.
Witam i ja.

Re: MYŚKA

PostNapisane: Wto lut 10, 2015 1:06
przez klaudiafj
Prześliczna :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: MYŚKA

PostNapisane: Wto lut 10, 2015 15:12
przez BiałaMyśka
Witajcie :P
Cieszę się, że Mycha się podoba :) Jest kotem długowłosym, więc czasem jak się wyturla po dywanie czy kanapie wygląda jak strach na wróble. Staram się wtedy trochę ją uczesać, ale daje to tyle co nic, bo ona zawsze robi "poprawki" - podrapanie się tu i tam, wylizanie, wytarzanie i jest to samo co było, albo i gorzej. A kłaczki z niej to mam chyba wszędzie :( Majtnie raz ogonem i wszystko w pobliżu "ofutrzone" :evil: Ale i tak ją kocham :1luvu:

Do tej pory nie doświadczała poważniejszych problemów zdrowotnych, tylko raz - 2-3 lata temu poważnie zachorowała. Była zima, mróz, wieczór, a ja coś wystawiałam na balkon, ona się wyślizgnęła i minęło ponad pół godziny zanim się zorientowałam :( Dość szybko pojawiła się gorączka, dyszenie, okazało się, że miała płyn w płucku :( Bałam się o nią strasznie. Każdego dnia, przez tydzień, dostawała po 3 zastrzyki. W domu siedziała w blezerku, żeby miała cieplej. Na szczęście dość szybko wróciła do zdrowia, ale na wszelki wypadek blezerek nosiła jeszcze ze 2-3 po wyzdrowieniu - na szczęście nie było okazji, by jeszcze kiedyś ją w niego ubrać. Wyglądała tak:

Obrazek

Re: MYŚKA

PostNapisane: Śro lut 11, 2015 9:15
przez feniks32
Piekna koteczka :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: MYŚKA

PostNapisane: Śro lut 11, 2015 11:47
przez JoasiaS
Bardzo jej do twarzy w tym blezerku :lol:
Zresztą na wszystkich fotkach bardzo ładnie się prezentuje :D :ok:
Jest jak puszysta zabawka :)

Re: MYŚKA

PostNapisane: Śro lut 11, 2015 12:10
przez Isandri
Sliczny kociak. Fajnie, że jednak potrafiła się zaadaptować w nowej sytacji :)