Ruch jak na Marszałkowskiej
Nie wiem ,czy jest sens nadal prowadzić ten wątek,dziewczyny mi się zagubiły
U nas nic nowego.Między Zośką ,a resztą ferajny nadal nienawiść.Tylko z Lajlą jako tako,no i Czesława wpuszczam pod moją obecność.Zocha warczy,ale on ją olewa i patrzy zdziwiony co ten gruby buras od niego chce.
Z moimi łapami coraz gorzej,ale nie ma co marudzić ,niestety nie ma lekarstwa na to badziewie.
Siedzę i myślę co tu robić,by zarobić trochę na żarcie dla kociastych.Robótki są pracochłonne i drogie.Choć zarobek nie tak duży jak ludzie myślą.Łeb pracuje na wysokich obrotach,czasu dużo do myślenia,nadal nie mam telewizora.Wymyśliłam więc ,że będę szyła posłanka z włóczkowymi aplikacjami.Wyjęłam maszynę,odkurzyłam i przeprosiłam się z nią. Nie szyłam już kilkanaście lat
Co o tym myślicie ? No cóż.... kończę i pozdrawiam