W międzyczasie zajmuję się dzierganiem, bo morderstwo jest grzechem i prządnięciem (prząściem/przędnieniem?????), bo dzierganie jest za mało dziwaczne.
własnoręcznie zbierana sierść z owieczek Boreray, wygląda na sermiężny sznur, ale jest miękka i nie drapiąca
szal z różnych rodzajów wełny (mój ukochany gryzący jakubek, śliski błyszczący gotland i kundelek masham)
moja pierwsza chusta, 100% ręczna robota. Pewnie juz się nią chwaliłam, ale co tam. Ciemno brązowy jakubek + ręcznie farbowany merynos.
Chamstwo zawsze najgłośniej wrzeszczy, obraża, pogardza. Bo nic innego nie umie.
Zuza, ja z kolei dostaję ograszki, jak mam akryl czy inny poliester nosić. Każdemu jego raj.
Dzięki za miłe słowa. Oczywiście szlag mnie trafia milion razy dziennie, bo im starsze dzieci, tym bardziej wymyślają. Mam nadzieję, że efekt będzie choć w połowie taki, jak sobie założyłam.
Chamstwo zawsze najgłośniej wrzeszczy, obraża, pogardza. Bo nic innego nie umie.
zuza pisze:A nie, sztucnosci odpadaja takoz Mam kiepawo, bo musze sie ograniczac do bawelny
ja kocham bawełnę
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 . Zdrowia, pieniędzy i szczęścia wszystkim .
Lnianych włoczek jeszcze nie widziałam. A len tkaniny piekielnie sie gniecie. I jest jakis taki... sztywny dla mnie. Moze mialam do czynienie ze zla jakoscia, nie znam sie.
Sprany len (sa takze "spierane" przemyslowo) jest miekszy od bawelny. I nie gniecie sie bardziej od bawelny. Wloczki powinny byc, bo mam pare t-shirtow z lnianej przedzy.
Od paru lat sie przestawiam na len, gdzie tylko sie da (posciel, bluzki/koszule, tiszerty i topy). A, mieszanka pol na pol bawelny z lniem tez jest fajna.
Edit: dodam, ze nienawidze prasowac i prawie tego nie robie