Wrociliśmyna forum ( mam nadzieję na dłużej ) to potrzymamy kciuki za Was.
I zdrowych spokojnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego - końcówki.
U nas tez posypaliśmy się zdrowotnie.
Ja trochę częściej bywam w ŚCO, a MaRudzia, bezbłędnie wybierając dni gdy byłam w Kielcach, miała 11 kwietnia ciężki przełom hemolityczny z drgawkami, oczopląsem, wymiotami i następowym letargicznym snem. Jak wróciłam była zimna, areaktywna i żółta jak cytryna - na sygnale do weta.
Morfologia z 9 mln przed zabiegiem zjechała na 2,9 mln, hematokryt 16,5% , erytroblasty i hemoliza krwi uniemożliwiająca jakiekolwiek oznaczenia biochemiczne.
Test FeLV/FIV ujemne. Podejrzenie reaktywacji po stresie haemobartonelli i tak się leczymy.
Albowiem mimo bardzo złych rokowań na razie żyjemy.
na kroplówkach, sterydzie, ornitynie i karmieniu na siłę strzykawką prze ostatnie dni.
Dzisiaj zaczęła chodzić i sama zainteresowała się jedzeniem.
Tak naprawdę nie wiemy czy to co leczymy to na pewno FIC ( kot nie wychodzący od ponad trzech lat, pcheł, kleszczy nie miała, nie miała wcześnie rzutów anemii/żółtaczki).
przez święta kroplówkujemy się w domu, środa powtórka badań.
Sterylka , banalny rutynowy zabieg, ale nie u moich kotów
Pozdrawiamy!