Miau.PL

To żebyś nie zapluła monitora reszta po weekendzie - znów mnie zawalili robotą

(((( Co masz tyle roboty ;( A kiedy odpoczynek?

Odpoczynek, hmm... na razie nie ma o tym w ogóle mowy... w Walentynki mieliśmy z Łukaszem iść na kolację itd... i co? ,mam robotę, przełożyliśmy na piątek wieczór, zobaczymy może wtedy się uda? Mam nadzieję...

Praca ogólnie nie jest męcząca, bo głównie w domu, ale... jednak praca....

NO tak praca to praca... trzeba zrobic swoje.

NO tak praca to praca... trzeba zrobic swoje.

Chciałabym pracować w domku

Moli25 pisze:Chciałabym pracować w domku

A ja nie, bo ciągle znajdowałabym preteksty, żeby tylko nie pracować

Praca w domu wymaga pewnego samozaparcia. Jest mase rozpraszaczy Np koty To ma dobre i zle strony

Ja lubię pracę w domu, ale naprawdę trzeba mieć mnóstwo samozaparcia... i takiej wewnętrznej motywacji

Fotki będą dziś dziś!

Ja lubię pracę w domu, ale naprawdę trzeba mieć mnóstwo samozaparcia... i takiej wewnętrznej motywacji

Fotki będą dziś dziś!

ser_Kociątko pisze:chałka

Pyszzzzności sycące i z lekka tuczące, ale lubię bardzo

ser_Kociątko pisze:pieczony pstrąg w cytrynie

Ale co Ty zrobiła temu rybowi ?!! Łeba mu ukręcili i ogona odjęli

A ciekawe co dziś kotusiom wysmażyłaś z okazji święta

Nic nie wysmażyłam...
Wyszłam wczoraj z domu o 9 z Łukaszem... mieliśmy Walentynki zaległe świętować, ale najpierw IKEA.... potem apteka, potem jeszcze LeroyMerlin
No i wszystko super, jedziemy sobie tramwajem... a tu, o zgrozo, jak zwykle coś... tramwaj się zapalił... więc wysiadka, bo następny którym jechalismy nie ma jak przejechać, no i z wioski przedmieść Zgierza, pieszo doszliśmy do samej Łodzi.... przy okazji przewróciłam się bo ślisko na chodnikach jak cholera... wpadłam centralnie do kałuży, więc cała przemoczona szłam... w butach mi woda chlupała... spodnie mokre, a płaszcz ociekający, do domu nie ma jak wrocić, to idziemy do tej Łodzi... potem już było super mega i przyjemnie....
a dziś skutki tej wyprawy odczuwam, bo mi się stopy przez to chlupanie odparzyły i chodzić nie mogę fotki będą dziś, wczoraj już nie dałam rady

A co do ryby, nie znoszę mieć głowy i ogona na talerzu, więc wyrzucam, ot i cała historia

Nie mamy internetu, piszę z telefonu, nie mam jak wstawić fotek