Elelusia nie ma już tydzień.
On zawsze jadł na blacie kuchennym, tak mi tego brakuje
Kroiłam marchewkę i oczywiście brakowało mi rzucania mu odciętych końcówek, bo on traktował to jak zabawę - -biegał za marchewką, bawił się nią...
I to jego bieganie, między 20.30 a 22.00. To była pora, kiedy co wieczór odbywał szaleńcze biegi po mieszkaniu. Jak już był bardzo chory, przestał, ale i tak...
No i on miał swoją piosenkę. Tak, przyznam się, śpiewałam mu.
I to jego nastawianie czółka do całowania....