alessandra pisze:Milusia "widzi" po swojemu, dlatego tak bacznie bada łapeczkami fakturę
, a że podobno każdy kolor ma swoją niepowtarzalną energię , przypuszczam,że może widzieć i kolory
Milusia nie widzi od urodzenia, jak myślicie, czy odbiera jakoś kolory ? Kiedyś słyszałam,że niewidomi ludzie potrafią jakoś rozróżnić kolory , może właśnie poprzez lepszy odbiór energii niż ci, którzy widzą, sa bardziej wrażliwi na taki odbiór.
Ach, nie byłam świadoma,że ona tak zupełnie nic nie widzi oczami. Za to faktura kocyków, jeśli są zrobione z różnej wełny, będzie dla niej namacalna
Jednak kto wie,czy w jakiś sposób nie rozróżnia barw.
Do tej pory pamiętam czworo ludzi niewidomych, z którymi miałam do czynienia osobiście i kazdy z nich odbierał kolory na swój sposób, będąc jednak w stanie określić kolory podstawowe. Przy czym żadna z tych osób nie była ślepa, czyli niewidząca od urodzenia, ale tracąca wzrok powoli lub nagle w wypadku. I chyba to pewnie ma znaczenie. A kilkanaście lat temu mieszkała na osiedlu dziewczyna w moim wieku,nie widziała od 4 roku życia, ale posiadała niesamowitą dokładność w opisywaniu koloru rzeczy, które dotykała. Szczególnie, gdy materiał był mięsisty albo z włóczki to wyraźnie czuła, że dotyka swetra w odcieniu przytłumionej lub jaskrawej czerwieni. Dla niej dotyk takich materiałów był albo chłodny - dla delikatniejszych i przytłumionych odcieniach, albo ciepły - w wypadku nasyconych lub jaskrawych. Drewno ma swoje wibracje, tak jak każdy naturalny materiał, ale podobno nawet plastik daje inne odczucie w zalezności od swojej barwy.
Tracąc wzrok zyskuje się większe wyczulenie innych zmysłów, co w sumie nie powinno dziwić. Jedno przestaje rozpraszać, więc zyskujemy na innym aspekcie. A koty,jeśli tylko nie muszą zmagać się z niebezpieczeństwem ulic, mogą żyć pełnią życia w bezpiecznym domu