Na forum jestem stałym bywalcem, lecz do dnia dzisiejszego gościłem tutaj tylko w formie obserwatora. Miejsce to zawsze traktowałem jako źródło wiedzy o kotach, a przy okazji każdej wizyty odwiedzałem powyższy dział i czytałem historie Wasze oraz Waszych włochatych przyjaciół.
Jako, iż sam jestem wielkim miłośnikiem tych cudownych stworzeń, to postanowiłem opisać Wam również historie moich kociaków.
Zenek
Na początku chciałbym Wam przedstawić mojego pierwszego kota, który wzbudził we mnie tak ogromną miłość i sympatię do tych zwierząt.
Zenek, bo tak miał na imię, został przygarnięty przeze po tym jak jakiś człowiek bez serca wyrzucił 6 małych kociaków pod mój balkon. Ze względu na to, że przygarnięcie 6 kotów było dla mnie nierealne, postanowiłem poszukać dla 5-ciu z nich odpowiedzialnego i kochającego domu. Jako, że w tamtym czasie sam miałem 9 lat było to dla mnie bardzo trudne zadanie, lecz po okresie 2 dni wszystkie koty miały już swoich nowych, kochających i odpowiedzialnych właścicieli. Jeden z nich zamieszkał u nas. Od samego początku zaklimatyzował się w swoim nowym domu i nie było z nim najmniejszych problemów, gdy dorósł był naszym towarzyszem w licznych podróżach po Polsce.
04.12.2013 roku, po 11 latach naszego ulubieńca potrącił samochód. Gdy ten konał w męczarniach kierowca, który go potrącił po prostu odjechał z miejsca zostawiając go na ulicy. Na ratunek z naszej strony było już za późno. Był to dla nas ogromny ból, ponieważ uważaliśmy go za część naszej rodziny. Niestety, nic nie mogliśmy już zrobić. Zenek na zawsze pozostanie w naszych sercach. Poniżej wstawię zainteresowanym zdjęcie mojego małego przyjaciela od którego wszystko się zaczęło.

Flappy
Ten kotek zawitał w moim domu dnia 15.04.2014 roku w wieku 7 miesięcy. Jak pisałem wyżej, nieszczęśliwie zakończył życie mój poprzedni kot za którym strasznie tęskniłem, dlatego też postanowiłem dać szansę na godne życie kolejnemu zwierzęciu. Wybór padł na Flappy-ego. Ogłoszenie o kocie do adopcji znalazłem w mieście mieszczącym się 70 km od mojego miejsca zamieszkania. W ogłoszeniu podany był numer do Lecznicy w której znajdował się kot. Bez chwili zawahania zadzwoniłem tam i przez pół godziny rozmawiałem z Panią z Lecznicy, która się ów kotem opiekowała i nie chcąc zabierać Pani cennego czasu umówiłem się z nią na spotkanie w Lecznicy. Następnego dnia wsiadłem w auto i pojechałem pod wskazany adres. Gdy tylko wszedłem do środka i zobaczyłem te wszystkie biedne kotki, które człowiek pozostawił sam sobie poczułem jakby serce pękło mi na pół. Te biedne oczka proszące o miłość sprawiły, iż zapomniałem w jakim celu przyjechałem i poprosiłem Panią o pozwolenie mi na przytulenie każdego z nich. Tak też się stało. Pani z Lecznicy zamknęła drzwi aby uniemożliwić kociakom ucieczkę i wypuszczała je stopniowo by każdy z nich mógł poczuć, że na tym świecie są jeszcze osoby, które zamiast cierpienia potrafią dać miłość. Gdybym tylko mógł przygarnąłbym je wszystkie. Po chwilach pełnych pieszczot i tulasów przyszedł czas na pokazanie mi kotka o którym rozmawiałem z Panią telefonicznie. Kot od razu zaczął się do mnie przytulać, lecz jak się później okazało nie mogliśmy podpisać umowy, ponieważ kot musi jeszcze przejść kastrację. Wtedy wpadłem na pomysł, by nie obciążać Lecznicy i postanowiłem zapłacić za kastrację z własnej kieszeni, po czym podpisaliśmy umowę, a po kotka miałem wrócić po zabiegu. Tak też zrobiliśmy i po okresie dwóch tygodni kotek zamieszkał w moim domu. Flappy jest kotem domowym, grzecznym i uwielbiającym się przytulać. Poniżej zainteresowanym wstawię zdjęcie.

Daisy
Daisy, czyli mała pieszczoszka. Kotka zawitała w moim domu dnia 21.09.2014 roku w wieku około 2 miesięcy. Historia z kotką wyglądała identycznie jak w przypadku naszego Zenka - została ona wyrzucona przez jakiegoś człowieka, który ma głaz zamiast serca. Pewnego dnia, będąc w kuchni usłyszałem miauczenie kota, wydawało się być smutne. Po chwili, gdy miauczenie nie przestało cichnąć, wyszedłem na dwór, aby sprawdzić co takiego się dzieje i znalazłem tam przeuroczą, smutną malutką kotkę o bardzo ciekawym umaszczeniu. Jako, że był to bardzo gorący dzień postanowiłem wynieść jej miseczkę z jedzeniem oraz miseczkę mleka i wody. Gdy moje oczy ujrzały widok tego biednego stworzenia, które rzuciło się na widok jedzenia tak, jakby pierwszy raz w życiu je otrzymało sprawiło, iż bez namysłu podjąłem decyzję o adopcji. Początkowo bałem się reakcji Flappy-ego jak zareaguje na widok kota, ale dzięki Bogu zaakceptował kotkę, którą nazwałem Daisy. Następnego dnia kotkę zabrałem na wizytę u weterynarza po której okazało się, że wszystko jest w porządku. Niebawem wybieramy się z Daisy na sterylizację. Na koniec dodam, iż po dziś dzień moja parka tworzy wspaniały duet.
Zdjęcie z pierwszego dnia:

Zdjęcie z dzisiaj:

Jeśli można gdzieś się przespać to czemu z tego nie skorzystać?


"Może tutaj mnie nie znajdą"


Powyższy temat będzie przeze mnie na bieżąco aktualizowany.
Dziękujemy za wizytę! :)