Strona 1 z 15

Moja Kinia :-) Chory Margot - proszę o pomoc!!!

PostNapisane: Śro lis 26, 2014 13:41
przez Faguś
Witam wszystkich na Forum i pozdrawiam. :P Od 8 dni mam wymarzonego kociaka. Znalazłam go pod szkołą. Dojeżdżam do niej - mama mnie zawozi - mam 12 lat, wiem, jestem mała :), pomyślicie - biedny kot - kolejna zachcianka dziecka, ale wcale nie - marzę o nim od dawna, odkąd opuścił mnie mój dawny kot - Kinia. Mam już trochę zwierzaków, również papugi - ale zawsze zamykam pokój, zwłaszcza jak je wypuszczam bo to obowiązek(Faguś to imię jednej z nich), wszystkie zwierzaki kocham i się nimi zajmuję - kotkowi też w kuwecie sprzątam, trochę czuć, ale wiem że kot to nie same przyjemności i jest to wszystko do zniesienia. Tak więc wracając do kociaka, mimo że byłam już spóźniona, wzięłam go na ręce, głaskałam, kotka zaczęła mruczeć. Myślałam o nim cały dzień, mama wiedziała że będziemy mieli kota, już mieliśmy wybranego(innego). Wszystko już było ustalone. Na przerwach chodziłam do tego o którym tu jest mowa, głaskałam, całowałam(wiem że się nie powinno, ale nie mogłam się powstrzymać). Zostawałam jeszcze godzinę(mama miała we wtorki o godzinę dłużej niż ja i siedziałam w informatycznej na kompie), i jak nikt nie patrzył wyszłam i wzięłam tego biedaka do szkoły. Jakieś dzieciaki zauważyły że mam kota, mój wychowawca sam go żałował , ale musiałam wypuścić. Kiedy czekałam na mamę przed szkołą, rozmyślałam, że już wybrany kotek ma dom(nie był ze schroniska - z fundacji i przebywał w tymczasie), ma ciepło i jedzenie, a ten - może jest czyjś, ale ma zaropiałe oczka, brudne uszka, pewnie wystawiany garnek kartofli jak się komuś przypomni że on jeszcze żyje(albo i nawet bez tego), brak pazurka przy lewej tylnej łapce - i lepiej jak go wezmę, nawet jak ukradnę to nic się nie stanie. Potem babka od polskiego, której nie lubię, kazała mi iść pod szkołę i zostawić tego kota.
- No bo przecież pewnie ma wściekliznę, jeszcze cię ugryzie! Wyrzuć go! W tej chwili! - co za ludzie, bez serca, samoluby jedne.
Więc musiałam tak zrobić żeby mnie nie wyzwała(i tak bym go później znów głaskała), a kociątko wbiegło pod stojący samochód. Krzyczę stop stop, ona patrzy się na mnie jak na nienormalną ale stoi. Wyciągam kota spod samochodu. Serce mi wali(i pewnie kotce też). W końcu przyjechała mama, była w szoku, opowiedziałam jej wszystko, a że śpieszyła się na wywiadówkę nie miała czasu na polemizację, więc mnie wpuściła. Pędem do weta(świerzb w uszach), po kuwetę, żwirek, w pośpiechu zapomniałyśmy łopatki, kilka zabawek, suche żarcie i do auta. I do domu. Mam jeszcze psa(małego), ale przyjaźnie zareagował i chciał się bawić. Pod wieczór kocia się wyrzygała - za dużo zjadła, taka była głodna. I kolejnego dnia znowu - jak nas nie ma to zżera psią karmę, musimy zamykać kuchnię.
Od kilku dni chodzi smutna i cały czas miauczy(jak ją głaszczę to przestaje i się tuli). I je bardzo malutko. Parę dni w szkole widziałam łażącego gdzieś podobnego kociaka w tym samym wieku. Mama się na niego też zgodziła i rozpoczynam "łowy" - może obecny kotek poczuje się lepiej, jak będą dwa. Tylko żeby go znaleźć, a szkoła jest na wsi - ja mieszkam w mieście. W końcu koleżanka mi opowiadała, że jak mnie nie było w szkole, to razem we dwójkę biegały po boisku, więc może brak brata/siostry powoduje ten smutek. Kicia bardzo mnie polubiła i wszędzie za mną łazi. Kocham ją do zwariowania i cieszę się, że tak się to wszystko skończyło. :201461

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Śro lis 26, 2014 18:15
przez wiesiaczek1
dziecko moje, jesteś ze złota i dobrych duszków,
Pani Mamo gratuluję :)

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Śro lis 26, 2014 18:17
przez alessandra
Faguś, może i mała, ale uczynkiem jesteś wielka :ok: :201461

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Śro lis 26, 2014 20:49
przez ankacom
Faguś :love: to za Twoje dobre serduszko :ok:
Twoja mama też jest super.

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Czw lis 27, 2014 13:46
przez rysiowaasia
Super Rodzinka! :ok:
Kotka miauczy, bo tęskni. Z czasem jej minie :wink:
Dokocenie siostrą/bratem jest doskonałym pomysłem.

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Czw lis 27, 2014 15:58
przez miszelina
Ty i Twoja mama jestescie wspaniale. Trzymam kciuki za zlapanie drugiego kociaka!

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Czw lis 27, 2014 18:17
przez Kinnia
Mały Wielki Człowieku :201494

Kłaniam się również Mamie :)

p.s.
kicia pewnie tęskni za bratem/siostrą, który/a została na boisku
znakomita intuicja, piękny pomysł aby obydwa kociaki miały dom u Ciebie :)

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Sob lis 29, 2014 20:03
przez Faguś
Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Tak więc, przedwczoraj mama poszła z kotkiem do weta, bo było z nim nie tak - strasznie osowiały i śpiący. Wcześniej też z nim byłam(tam gdzie chodziłam z psem na szczepienia itd.), powiedział że zdrowy, trochę blady ale mu przejdzie. Nie odwodniony. Niby. "Codzienny" wet był zamknięty, więc mama pojechała do innego. Diagnoza: gdyby nie pójście, kot by rano już nie żył. Odwodniony strasznie, potworna anemia z niedożywienia, infekcja bakteryjna, pchły("w ogóle nie ma pcheł"), więc kroplówka, seria zastrzyków, pilna obserwacja. Kicia wcześniej w ogóle nie jadła, co zjadła zwróciła, miauczała cały czas bo głodna jak nie wiem, biegunka, ogólne osłabienie. W czwartek wieczorem kotek walczył o życie. Udało się. Wczoraj rano było już lepiej, kupiony kontenerek(Imac z plastikowymi drzwiczkami, wygląda jak dla kosmity ;)), powtórzenie kroplówki i zastrzyków. Dzisiaj jeszcze lepiej, sam je, kupki jeszcze rzadkie ale już gęściejsze, temperatura dość niska, już kotek bardziej różowy, już nie ma kroplówy. Gdybym go nie wzięła, zdechłaby w męczarniach.
PS. Ktoś rozlepia ogłoszenia o zaginięciu kota, szukają mojej kici, tak to mają kota w dupie a tak to "ojejciu, nie ma kotka"...

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Nie lis 30, 2014 10:32
przez Faguś
Dzisiaj było powtórzenie zastrzyków. Niestety jest trochę za smutna, ale coraz częściej mruczy - teraz też. Może to aklimatyzacja, a może brak drugiego kotka? Niestety na wieś jeżdżę tylko do szkoły, jak jutro zostanę godzinę po lekcjach może coś wykombinuję, może dostanę minusa, ale czego się nie robi dla kota? - nie zamierzam uciec i szukać, tylko rozsypać karmę w trochę cichszym miejscu - może się skusi. Dzisiaj organizujemy chrzciny kota - będzie Kinia, tak jak poprzedni kot, poza tym już się przyzwyczaiła do Kicia, a to w sumie podobnie - łatwo się przyzwyczai.

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Nie lis 30, 2014 11:25
przez miszelina
Trzymam mocno kciuki za aklimatyzację Kinii i złapanie drugiego.

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Nie lis 30, 2014 13:24
przez Faguś
Dziękuję :) Jest coraz bardziej rozmruczana, śpi z psem, wchodzi mi pod kołdrę :) I wygląda jak Twój Aster, tylko że ma plamkę na pyszczku, z jej lewej strony(naszej prawej patrząc z przodu), która obejmuje pół noska - pół takie, pół takie ;) Wargi też ma śmieszne - w plamki, raz czarne, raz różowe, z lewej strony dolną ma całą czarną. Właśnie cichutko do mnie podeszła i się przytuliła, aż się wystraszyłam 8O

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Nie lis 30, 2014 15:33
przez miszelina
Aster też ma czarne wargi, tylko tego na zdjęciu nie widać. Jak go pierwszy raz na działkach zobaczyłam, to myślałam, że mu się coś stało, np. że ma rozbity pyszczek i to czarne to brudne strupki, zwłaszcza, że był ogólnie chory i wynędzniały.
Oby udało się też złapać tego drugiego - jest coraz zimniej :(

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Nie lis 30, 2014 16:29
przez Kinnia
dokładnie, jest coraz zimniej, czasu coraz mniej
ale Ty jesteś mądre i wytrwałe Dziecko - dasz radę :D
cierpliwie poczekasz - złapiesz :D

p.s.
karmę syp zawsze w tym samym miejscu :D (ciche, spokojne, na uboczu), a saszetka pachnie tak, że skusi każdego kota w końcu

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Nie lis 30, 2014 19:12
przez Faguś
Mam też nadzieję, że się uda - u mnie dzisiaj był mróz, wczoraj na sprzątaniu u babci na cmentarzu prawie zamarzłam. Trzeba być cierpliwym, a czasu coraz mniej... więc jeśli go nie złapię to może zdechnąć? Chyba też ma 4,5 miesiąca, więc jest malutki, widziałam ich mamę ale rodzeństwo jest już samodzielne(w hodowlach chyba sprzedają 12 - tyg. koty - usamodzielnione). Mam jeszcze trochę whiskasa, teraz Kinia jest na royalu z racji biegunki i kłopotów z brzuszkiem, a do marketówek nie wracam, myślałam że whiskas i kitekat są dobre ale jednak nie, więc (bez)domny kotek chyba nie zdechnie od suchej marketówki, a się przynajmniej ucieszy. Jak już będzie mój to go przestawię jeszcze nie wiem na co, royal też podobno taki "królewski" nie jest wbrew nazwie(pulpa buraczana i hydrolizat drobiowy - czyli wszystko z wyjątkiem mięsa - chyba nie są wspaniałe), może na Acanę? Orijena? Pies, już 2,5 letni, od początku jechał na pedigree i chappi :? , tak samo papugi - na swoich odpowiednikach, czyli kolibrze(też niedobra karma) i polly. :( Nie wiedziałam że są lepsze :roll:

Re: Bezimienna kotka

PostNapisane: Nie lis 30, 2014 19:38
przez miszelina
Koty łatwiej łapać na mokrą marketową, bo mocno i kusząco pachnie - spróbuj np. whiskas z rybą.
Acana i Orijen są dobre, ja teraz moje przestawiam na Porta 21 i nawet jakos idzie.