Annaa pisze:To fakt, zaczepia Oskara gdy tylko może
Normalka. Mlodego nosi i ma reaktor w dupce.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Annaa pisze:To fakt, zaczepia Oskara gdy tylko może
Lifter pisze:Dotkne bolesnego miejsca - ale czy Oskarowi nie brak starego kumpla? Nie szukal go?
U mnie bylo prosciej - Mopik trzymal dystans od reszty towarzystwa, wiec jego brak nie wywolal u pozostalych zadnej widocznej reakcji. Poza tym, ze Kicia juz na drug czy trzeci dzien zajela dawne mopikowe miejsce na kanapie, ktore wczesniej bylo jego i tylko jego, a reszta kotow to szanowala. Wiec w jakis sposob zrozumialy, ze nastapila zmiana.
Lifter pisze:Annaa pisze:To fakt, zaczepia Oskara gdy tylko może
Normalka. Mlodego nosi i ma reaktor w dupce.
Lifter pisze:Gorzej jak troszke podrosnie, a nadal bedzie go nosilo. U nas Kropek mial jakies 10 miesiecy jak sie pojawil - byl juz calkiem sporym kotem ale ciagle dzieckiem. I probowal zachecac Mopika, pana w srednim wieku, do zabawy. Mopikowi niespecjalnie sie chcialo, wiec Kropek po prostu wieszal mu sie na szyi, w ramach kocich zapasow. I o ile maly kociak by duzego co najwyzej irytowal, to dla Mopika byla to po prostu agresja ze strony obcego kota. Inna rzecz, ze zwykle tylko wrzaskiem wyrazal swe niezadowolenie. Potem jak Kropek podrosl i troszke zmadrzal, to nawet fajnie sie - czasem, jak Mopik mial nastroj - bawily. Mysle, ze tu jednal Oskar bedzie mial czas przywyknac do Foresta i bedzie reagowal duzo spokojniej.
Lifter pisze:Nie no, wiadomo. Niech Oskar ma spokoj teraz, już jeden maluch to dla niego dużo. Choć może dwa by się zajmowały sobą bardziej niż nim. Ale to już tylko czyste spekulacje.
Annaa pisze:Tęsknię za czasami gdy rano na posiłek w kuchni meldowali się Oskar, Karmelek i Syriusz
Czekali z wielką niecierpiwością, nawet poganiali mnie.
Nakładałam jedzonko do miseczek i były one opróżniane i wylizane do czysta w ciagu paru minut.
Zanim wyszłam z domu wszyscy spali już na swoich ulubionych miejscach.
Karmelek jeszcze często towarzyszył mi w łazience do ostatniej chwili a potem żegnał mnie w drzwiach.
Gdy wracałam z pracy w przedpokoju, pod drzwiami witali mnie wszyscy , domagali się głaskania i szybko prowadzili mnie do kuchni...
Ech....to minęło i już nie wróci
A było to tak niedawno.
Gosiagosia pisze:Annaa pisze:Przytulam mocno.
MaryLux pisze::201461
jolabuk5 pisze:Przytulam, Aniu. To dobre wspomnienia, takie codzienne szczęście
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 152 gości