Jest smutno, jest pusto.
Wciąż oglądam zdjęcia
Gdzie nie spojrzę tam wszędzie kiedyś był Syriusz.
Wszędzie było go pełno....jego pudełka, które uwielbiał
zabawki którymi tylko on się bawił
miejsca na drapakach z których tylko on korzystał
Mały kotek który był i nagle go nie ma.
Mówiłam na niego maluszku...wetka zauważyła, że nie taki już z niego maluszek, ponad 5 kg
Powiedziałam, że tak na niego mówię, bo jest najmłodszy.
Dla mnie zawsze był maluszkiem.
Uwielbiał wędkę i piórka, wiedział gdzie są schowane i gdy tylko usłyszał, że otwieram szufladę był natychmiast.
Jedyny kot który aportował i sam nauczył się tego.
Przynosił mi zabawki żeby mu rzucać, kładł mi pod nogami i czekał na zabawę.
Uwielbiał być na balkonie, polował na wszystkie robaczki.
Ściągał mi ubrania z krzesła żeby przetargać je po pokoju.
Teraz jest spokój.....nikt nie rozrabia
Oskar i Karmel zauważyli już, że go nie ma....i wyraźnie tęsknią
Zwłaszcza Oskar.
On był z Syriuszem bliżej
Częściej razem spali i przytulali się, choć Syriusz kochał wszystkich.
Jest mi źle, bardzo smutno
Yuki żyła 11 lat...to krótko
Nie spodziewałam się, że stracę Syriuszka tak wcześnie
Wciąż nie wiem co mu dolegało, żaden wet z którym rozmawiałam nie wiedział.
Od ostatniego ataku żyłam w ciągłym strachu o niego, w ciągłej gotowości
Ciągle sprawdzałam gdzie on jest, co robi, jak się czuje
I nic to nie dało, bo u niego to przebiegało błyskawicznie
Parę minut, półgodziny i po nim
Nawet nie zdążyłam dojechać do weta, żeby mu pomóc