Annaa pisze:To nie jest gniew...to jest rozpacz gdy myślę, że Karmelek teraz zamiast leżeć u mnie na kolanach leży w grobie
Przez jakieś niedopatrzenie, przez nieudolność wetów, przez błąd, przez jakąś chorobę z którą nie zdołaliśmy wygrać.
Strata najukochańszego,najbliższego sercu kota jest bardzo ciężka, a jeśli odeszły w tak szybkim czase dwa
Nie jestem psychologiem, ale wiem ze zaloba dzieli sie z grubsza na 4 fazy
Faza pierwsza żałoby: szok i otępienie.
Faza druga żałoby: tęsknota i żal.
Faza trzecia żałoby: dezorganizacja i rozpacz.
Faza czwarta żałoby: reorganizacja i godzenie sie ze strata.
Mialem podobnie, po 2,5 roku nadal teksnie za Mopikiem ale pogodzilem sie juz z tym, ze go nie ma. Ale nadal jak wyjmuje talerze ze zmywarki to robie to delikatnie, bo Mopik nienawidzil brzeku talerzy, albo sprawdzam odruchowo czy nie lezy na moim fotelu przed komputerem, gdzie czesto sie wylegiwal. Mam trzy inne koty, w domu pelno, ale to nie calkiem to samo. Ale wiem, ze nic nie zrobie. Wspominam, ogladam zdjecia i juz nie sciska mnie w gardle, gdy go widze. Z czasem bol powoli znika, ale blizny zostaja na zawsze. Wiem, ze utrata dwoch zwierzakow w krotkim czasie to potezny cios. Ale trzeba to przetrwac. Powoli, bez pospiechu. Pozwol lzom plynac, ale nie zadreczaj sie, bo im nie pomozesz, sobie zaszkodzisz. Bol trzeba wyplakac.