Jutro minie miesiąc jak Stefan jest ze mną

Przybłąkał się na moje podwórko kilka dni przed tym. Kiedy próbowałam go złapać nie chciał podejść. Miauczał spod samochodu ale się bał. Nie miałam wtedy czasu pomyślałam, źe spróbuje jak wrócę do domu, ale wtedy go juź nie było. Następnego dnia teź nie. W niedziele jak podeszłam do okna zobaczyłam, źe dzieciaki mają jakiegoś kociaka. Spytałam czy to ten co się błąkał tu ostatnio i czy ma dom. Powiedziały, źe to ten i nie ma... a ja to przynieście go do mnie

I tak się zaczęło:D
