Witam. Jestem tu dość nowa, więc najpierw się przedstawię. Jestem Zuzia, mam 16 lat i jestem szczęśliwą właścicielką kotów nie od dziś

. Otóż może opiszę całą historię jak koteczki wymienione w tytule znalazły się w moim domu. Zaczęło się od tego, że ok. 3 miesiące temu pod nasz dom przypałętała się drobna, wychudzona, brudna kotka. Najpierw daliśmy jej jeść, potem ją odrobaczyliśmy i umyliśmy. Po wizycie u weta kotka okazała się zdrów jak ryba

. Po niecałym miesiącu, pod koniec wakacji przyniosła nad do domu trzy małe kulki - swoje dzieci. Podejrzewaliśmy, że nasza kotka została mamą, gdyż brzuszek jej zwisał i miała powiększone sutki. Tak więc cała gromadka została u nas. Sara dzielnie wykonuje rolę matki i wzorowo się zajmuje swoimi dziećmi. Niestety, a może nawet stety, w najbliższą sobotę dwie siostrzyczki idą do nowego domku - Pusia i Maja. Mam nadzieję, że będą się miały tam dobrze

. Ze mną na szczęście zostaje kocurek - Gucio. Mała rozrabiaka, najbardziej piskliwy i domagający się jedzenia. Zawsze 1 jest przy misce.

Maja z początku była bardzo wystraszona, najmniejsza, uciekała jak tylko chciałam ją wziąć na ręce, ale już dziś sama do mnie przybiega i patrzy się na mnie swoimi ślicznymi oczkami. Pusia była największa z całej gromadki - najgrubsza, najwięcej jadła, prawdopodobnie urodziła się pierwsza

. Może teraz tak trochę zdjęć
Oto Sara: szczęśliwa mamusia

Pusia i Gucio (Pusia biała, Gucio czarnulek)

Maja - najdrobniejsza i najbardziej płochliwa

Sarunia oczywiście za miesiąc jest umówiona na sterylizację, gdyż nie chcemy żeby szerzyła się kocia bieda, której i tak jest bardzo dużo na świecie

. Na razie mamusia ma kwarantanne i cały czas siedzi w domu.