Strona 1 z 107

Mam Szczypiorki, Nero-szkolenie psa czy mnie?

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:01
przez Femka
Fotek nie będzie, tradycyjnie. Bo tak szczerze mówiąc, po co ja mam wstawiać fotki, skoro ich nie umiem robić?

Dzisiaj byłam w EMPiK-u po odbiór zamówienia i przypadkowo moje oko padło na idealną książkę na temat relacji człowiek-pies. Z tego, co luknęłam stojąc w kolejce, napisana dokładnie tak, jakbym tego oczekiwała. Prosto, konkretnie i bez nadmiernej ideologii. Czyli jeśli chcę nauczyć Debcię przybiegania, to mam zrobić to i to w sposó taki i taki. Brzmiało wiarygodnie. Książkę wzięłam, przeczytam i zabieram się za tresurę :mrgreen: Debi właśnie zaczyna drugie życie i nie można pozwolić, żeby wkroczyła w nie źle wychowana i nieposłuszna. Tym bardziej, że w środę jedziemy na zdjęcie szwów i do tego czasu muszę ją nauczyć, że jak powiem leżeć, to ona ani drgnie :lol:

W ubiegłym tygodniu spędziłam calutkie dwa dni na szkoleniu. Menedżerskie było. Samo szkolenie jak szkolenie, ale trafiłam jak kulą w płot, bo powinnam sama się zorientować z programu, że realizacja wszystkich zaplanowanych tematów w dwa dni mogło się udać pod warunkiem siedzenia tam nie dwa dni, ale dwie doby. Czyli że nastawione było na prześlizgnięcie się przez zagadnienia, a na to to u mnie już za późno po 12 latach bycia menedżerem. Kursywa celowa i zamierzona. Ale szkolenie jednak jakiś skutek odniosło i dla niego samego warto było te dwa dni posiedzieć. Otóż może niczego specjalnego się nie nauczyłam, ale za to bardzo dobitnie dotarło do mnie, jak wielkie mam braki praktycznie we wszystkich dziedzinach zarządzania. Niestety, oferta szkoleniowa w Polsce jest dość uboga i raczej nastawiona właśnie na ślizganie się po tematach, a nie ogarnięcie gruntowanie poszczególnych obszarów. Za to literatury nie brakuje. Zaczęłam od manipulacji (eufemistycznie nazywanej wywieraniem wpływu :lol: ) i mowy ciała, która to wiedza akurat manipulację solidnie wspiera. Jak już przeczytam obie książki założę sektę i nie będę musiała pracować :ryk: I w ten sposób po czterdziestce ustawię się na resztę życia.

I to uważam za bardzo dobrą inaugurację nowej części wątku. Aha, dla porządku nadmienię, że Debi to OMC owczarek niemiecki (jej prababka zapatrzyła się na ONka, jak była w ciąży), a oprócz niej mam jeszcze koty zwane Szczypiorkami: Femcię (lat około 14), Burka (lat około 16), Zośkę (lat 8 ) i Feluta (lat 2). Tymczasowo na tymczasie Menel (lat około 10).

W sumie wiekowo jestem zaraz po Felucie, czyli młódka ze mnie.

Zapraszam do dyskusji, niekoniecznie kocich, a nawet niekocie mile widziane, bo ileż można truć o tych zasrańcach. One i tak nam życie zatruwają :lol:

Poprzedni wątek: viewtopic.php?f=46&t=159344&start=1515

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:03
przez MariaD
Obecna. :)
Femka pisze:w środę jedziemy na zdjęcie szwów i do tego czasu muszę ją nauczyć, że jak powiem leżeć, to ona ani drgnie :lol:

Niepoprawna optymistka. 8)

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:04
przez Dorota
Jestem.

Co do kotów...

Istnienie jednego z wymienionych jest problematyczne ;)

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:06
przez Femka
Jestem kobietą wielkiej wiary 8) Wetka ma ambicje spróbować bez głupiego Jasia. Ja się nie znam, a Debi - jakby co - szczepiona :mrgreen:

Witajcie, dobre kobiety. Miło Was widzieć.

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:08
przez Femka
Dorota pisze:Jestem.

Co do kotów...

Istnienie jednego z wymienionych jest problematyczne ;)

Już nie. Od czasu Twojej wizyty Zosia bardzo się zmieniła. Po odejściu Korala nastąpiła ta zmiana. Zośka w krótkim czasie przestała się chować. Teraz zupełnie spokojnie pokazuje się, gdy jest ktoś obcy w domu, na dwór wychodzi również za dnia. Zrobiła się bardzo odważna.
To mnie bardzo zdziwiło, bo Koral ją wychowywał od maleńkości i potem niańczył. Myślałam, że oni są ze sobą zżyci. Tymczasem teraz uważam, że Koral mógł wywierać na Zosię jakąś presję, dlatego była takim dzikuskiem.

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:11
przez NITKA/KARINKA
Femka pisze:W sumie wiekowo jestem zaraz po Felucie, czyli młódka ze mnie.

Obrazek

W życiu by Ci tyle nie dała. :mrgreen:

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:11
przez Dorota
Femka pisze:
Dorota pisze:Jestem.

Co do kotów...

Istnienie jednego z wymienionych jest problematyczne ;)

Już nie. Od czasu Twojej wizyty Zosia bardzo się zmieniła. Po odejściu Korala nastąpiła ta zmiana. Zośka w krótkim czasie przestała się chować. Teraz zupełnie spokojnie pokazuje się, gdy jest ktoś obcy w domu, na dwór wychodzi również za dnia. Zrobiła się bardzo odważna.
To mnie bardzo zdziwiło, bo Koral ją wychowywał od maleńkości i potem niańczył. Myślałam, że oni są ze sobą zżyci. Tymczasem teraz uważam, że Koral mógł wywierać na Zosię jakąś presję, dlatego była takim dzikuskiem.


:D :ok:

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:12
przez Femka
a widzisz, jak oceniasz po pozorach :mrgreen:

EDIT: to do N/K było :lol:

EDIT2: uprzejmie dziękuje się Moderacji za wklejenie linka w poprzedniej części. Tak rzadko zakładam wątki, że na śmierć zapomniałam :1luvu:

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:22
przez Kinnia
siendę se jesli łaska :D

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:23
przez dalia
również się przywitam :wink:

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:30
przez Femka
Witam witam i o drogę pytam :lol:

Tylko błagam, nie sikajcie po kątach, bo mi wystarczy, że muszę Menela pilnować jak złodzieja.
A przy okazji, od kastracji minęło dwa i pół miesiąca, a on cały czas znaczy. Nie powiem, trochę mnie to wkurza. Czy jest jeszcze szansa, że przestanie?

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:32
przez Olat
Melduję się :)
Kciuki trzymam za Debi- za zdrowie i podatność na tresurę femczyną ;)
A co do osoby "naj" to w pełni przyznaję Ci rację. Od początku też tak miałam i tylko mi się utrwalało.... :evil:

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 21:57
przez kitkowa
Femka pisze: Rodzina szanowana, można rzec urzędowa.

Nie ma bata, to kot sołtysa.
2. Zdjęć z metamorfozy domu też nie będzie?
3. N/K tu pisze! :strach: :spin2:
3. Zmykam do Avonlea.

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 22:08
przez Femka
O matko, zapomniałam o obiecanych fotach z metamorfozy domu. Będą. Szczypiorom też w końcu zrobię. I należy się fota z metamorfozy Menela. W końcu teraz zrobił się z niego piękny kot. Gdyby jeszcze przestał szczać, znalazłabym mu dobry dom. Skubany leje specjalnie :roll: BTW, zapomniałam napisać, że Menel przez dwa miesiące u mnie przytył kilogram :strach: Ale on jest ciągle głodny. Ile razy nie doszłabym do kuchennych szafek, on zawsze woła jeść. On mnie zrujnuje.

Re: Adoptowałam Debi, Szczypiory, tymczasuję Menela.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2014 22:25
przez jaaana
Zaproś mnie, zaproś!
Obfocę Ci stado i dom moim przyjacielem Maćkiem! I Ciebie też!

Może nawet nie przywiozę Ci żadnego zalegającego tymczasa.
Chyba, że bardzo byś chciała białego, głuchego łownego na przykład :mrgreen: