Strona 1 z 1

agresywny kot

PostNapisane: Sob sie 09, 2014 8:08
przez greys
opisywałam w wątku tu : viewtopic.php?f=1&t=163961
o co chodzi z kicią po wypadku.
Ogólnie kocur jest u mnie drugi dzien, ale od 3 dni stał się agresywny. Nie daje się dotykać, przy wyciskaniu się drze i gryzie, no ogólnie nie da się go już dotknąć bo potrafi porządnie ugryźć [jeszcze żaden kot, którego spotkałam, tak nie gryzł!]. Podobno go nic nie boli, nie ma czucia... A poza tym, nawet jak sie go dytyka przy przodzie, atakuje zębami i pazurami, czołga się i ucieka; nawet jak się go głaska za dużo to już zaczyna warczeć.. a dodam, że przed wypadkiem to był największy pieszczoch wszechczasów, jeszcze na początku wypadku przy wizytach u weterynarza, każdy się zachwycał jaki to On cichy, spokojny i grzeczny...
czy on ma po prostu dość? czy może coś go zaczęło boleć? kocia depresja po-wypadkowa? :cry:

Re: agresywny kot

PostNapisane: Sob sie 09, 2014 9:43
przez ASK@
idź do dobrego weta.Może go jednak coś boli. Może nie umiejętnie coś robisz zadając mu ból. On zachowuje się jak kot bólowy. A jak jest po zapodaniu przeciwbólowych leków?Tak samo się zachowuje?

Re: agresywny kot

PostNapisane: Sob sie 09, 2014 16:50
przez Kici@
Nie martw się to na pewno nie twoja wina. Być może kota naprawdę coś boli , ponieważ ma jakiś głębszy uraz powypadkowy. Należy go zostawić w spokoju i tylko niech je , załatwia się i pije. Takie koty , który dają po sobie poznać , że są obolałe są właśnie agresywne i nie chcą mieć kontaktu fizycznego z kimś , gdyż może je to urażać w bolące miejsca. Najlepiej wybrać się do sprawdzonego weterynarza by on stwierdził co mu dolega. :wink: Napewno będzie ok :ok:

Re: agresywny kot

PostNapisane: Sob sie 09, 2014 21:35
przez greys
dziękuję za miłe słowa, dziś było ciężko, kiedy się bronił, a ja tylko mu chcę pomóc ;( wetka mówi, że wraca mu czucie w tych miejsach, w których się da - rusza łapkami już ciągle, więc i czucie w większym obrębie pleców jest więc możliwe, że go boli. Podamy mu przeciwbólowe i zobaczymy jak wtedy jest. Mam nadzieję, że szybko ból zniknie [jeśli to to] po tym całym nieszczęsnym wypadku...
Dziś był na trawce, łapał dżdżownice, bawił się trawą, wąchał i zachwycał - a ja robiłam za Jego inwalidzki wózek, zmachałam się jak nie wiem, ale on był taaaaaaki szczęśliwy, dreptał wszędzie i co chwila albo wbijał pazurki w suchszą trawę albo się tarzał :) Wciąż mam nadzieję, że wróci mu to czucie na tyle, że będzie się sam przewracał na drugi bok i lepiej 'czołgał', chociaż już jest ogromny postęp. Wypadek tydzień temu a On już teraz rusza tyłami i czucie ma prawie w całym grzbiecie...