
Bruno ma ok 8-9 lat, jest ze schroniska w Łodzi. Nasze drogi skrzyżowała wspaniała kocia swatka Tatiana, która w schronisku pokazała mi Brunka ("Mamy jeszcze jednego super kotka tylko ma problem z oczkiem"- Bruno nie widzi na jedno oko) po tym, jak się okazało, że wybrani trzej kandydaci z portalu matrymonialnego schroniska nie są już dostępni lub z innych powodów nie mogę przygarnąć

Żabulka ok. 8 lat, wpadła mi w oko na innym kocim portalu matrymonialnym. Po pół roku z Brunkiem zdecydowałam, że czas na dokocenie. Niestety moja mama z którą mieszkam była przeciw. Ja jednak czułam, że kicia z zezem po prostu jest mi przeznaczona, a ja jej. Po kilkudniowym namyśle umówiłam się z DT Żabulki i po trzech tygodniach kicia zawitała do nas. Nie obyło się bez łez, awantur i nieprzespanych nocy, ale warto było. Po paru dniach mama zaakceptowała kicię i jesteśmy razem bardzo szczęśliwi w czwórkę.
Chciałam tu uściślić, że taki sposób adopcji kota nie nadaje się dla każdego. Przede wszytkim trzeba mieć 100% pewności, że kotek nie zostanie z powrotem oddany do schroniska czy fundacji. Ja taką pewność miałam.
Na dziś tyle wstępu, następnym razem opiszę obszerniej łobuziaki. Pozdrawiam wszystkich forumowiczy
