Moja kotka ma 8 miesięcy, prawie 9. W wieku 5 miesięcy została wysterylizowała.
Do czasu sterylizacji była super kicią przytulaskiem małym moim i słodziakiem (poza okresem rujki). Jest już kilka miesięcy po sterylizacji i ja z każdym dniem widzę jak ona się zmienia i to na gorsze

Po 1 jest zdrowa (wszystkie badania robione u weta, wszystko okej), waga w porządku. Ogólnie rozwija się też na 6.
Aleee...od kilku tygodni mój kot nie robi nic innego poza spaniem/jedzeniem i kuwetkowaniem tylko najzwyczajniej w świecie chodzi po domu i zawodzi, miaucze, płacze..nie wiem jak to nazwać. Nie jest to miauczenie takie jak w czasie rujki ani zwykłe miauczenie. Nie wiem jak to nazwać.
Bawię się z nią w każdej wolnej chwili i to za każdym razem do upadłego! I co z tego? Skoro ona po takim wysiłku chwilkę odpocznie i zaczyna tak żałośnie płakać, że nie wiem co robić. Oczywiście kiedy się z nią nie bawię jest to samo. Nawet w czasie zabawy potrafi płakać kocim miaukiem.
Jest niewychodząca (ale coś ją chyba na dwór ciągnie),- zastanawiam się na dodatkowymi szczepieniami i wysyłką ją na dwór (najpierw smycz, później sama..).
A druga sprawa jest taka, że nie mogę sobie pozwolić na dokocenie. Nie dlatego, że nie chce, tylko mieszkam z rodzicami i oni absolutnie nie chcą drugiego kota, szczególnie że ta nasza jest takim płaczkiem, miaukiem co tam jeszcze

Już sama nie wiem co mam z nią zrobić. Osobiście jestem załamana i nic chyba tylko płakać razem z nią.
Mam nadzieję, że może ktoś coś podpowie..bo w końcu rodzice zmuszą mnie do wysyłania jej na dwór na większość dnia.