Franio, Lesio, Płomyczek i Tinos. TDT na cito!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 08, 2018 7:54 Re: Franio, Tosia, Lesio. Lesio ciągle rozdrapany.

No rozrywki dostarczaja z pewnoscia... Biedna Tosia. Wrzask byl? Czy tylko caly dom w wodzie z łapeczek?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84533
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw mar 08, 2018 8:26 Re: Franio, Tosia, Lesio. Lesio ciągle rozdrapany.

jaki wrzask, ona nie pierwszy raz tak wpadła.... nawet nie uciekła za bardzo energicznie, ale łapeczki w całym domu i owszem :P

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw cze 21, 2018 9:39 Re: Franio, Tosia, Lesio. Lesio ciągle rozdrapany.

Co tam u Was sluchac?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84533
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt cze 22, 2018 22:06 Re: Franio, Tosia, Lesio. Nihil novi.

A bez zmian. Leszek zagojony, rozebrany, nuuda panie, nuuda, i oby tak jak najdłużej!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Sob cze 23, 2018 8:23 Re: Franio, Tosia, Lesio. Nihil novi.

No jaki piękności owy!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84533
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie mar 24, 2019 18:43 Re: Franio, Tosia, Lesio. Nihil novi.

:201410

To takie czekacz ;) na opowiadanie i foty i w ogole.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84533
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon mar 25, 2019 9:31 Re: Franio, Tosia, Lesio. Nihil novi.

No dopszsz, czuję się wywołana do tablicy ;)

Od połowy grudnia mam nowe dziecko, oto on:
Obrazek
Obrazek

Na imię ma Płomyczek, ma ok 1,5 roku. Od sierpnia pojawiał się na mojej działce:
Obrazek

W grudniu podjęłam decyzję, że koty działkowe, których się doliczyłam ok 12 ( nie licząc Burej, która jest wycięta) trzeba pokastrować. On złapał się jako pierwszy, bo była najbardziej oswojony, o tak oswojony:
Obrazek

No to pojechał do koterii. I wracając z koterii już wiedziałam że nie jadę z nim na działkę, ale do domu. Wiedziałam, że będzie mój :)
Płomyś od kiedy go znam, charczał. Diagnozowałam, kombinowała, dr Paulina ani dr Kasia nie wpadły na to co może to być; dr Dominika zasugerowała endoskopię mówiąc że brzmi jej to na polip. Endoskopię zrobiliśmy, polipa nie było, za to mamy znaczny niedorozwój nozdrzy tylnych.
I tak oto mam kota prawie specjalnej troski, bo nie powinien przesadnie się przemęczać, muszę uważać na to czy w zabawie nie przegina, bo jak bardzo bardzo szaleje, to zaczyna oddychać pyszczkiem, a od tego prosta droga do omdleń. Musi też być szczupły, a z jego nieposkromionym apetytem nie będzie to proste.

Początki dokocenia nie były proste, mimo 2 tygodniowej izolacji nie poszło gładko; Lesio miał focha i atakował młodego.
Do boju ruszyła ryśka, i dzięki niej mamy teraz tak :
Obrazek

a kocury bawią się już razem roznosząc mi mieszkanie w procesie :)

Lesio ma zmienione leki, zamiast bioxetinu dostaje gabapentynę i to był strzał w 10! Odżył kompletnie.

Reszta wieści w kolejnym poście.

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon mar 25, 2019 10:10 Re: Franio, Tosia, Lesio i Płomyczek

Płomyś jest bardzo fajnym kotkiem. Uwielbia się bawić, i jest niestrudzonym łowcą wędek, skacze bardzo wysoko! No, pewnie polował na ptaki gdy żył na działkach...
Jest też pieszczochem i coraz bardziej się pieszczot domaga. Zawsze gdy wracam do domu wita mnie pierwszy z głośnym mruczeniem. Na razie nie przytula się do człowieka, pieszczoty odbywają się na zasadach - kot leży względnie się wije, a ja go miziam - ale brzusio dozwolony :)
W nocy przychodzi do łóżka. Szybko się zadomowił, cfaniak :smokin:

Niestety, nici wyszły z kastracji pozostałych kotów, bo tuż po tym jak zabrałam Płomyka z działek, zaczęła tam grasować sfora zdziczałych psów i zagryzać koty :cry: :cry: :cry:

Wiem że na pewno przeżyła Bura, kumpel Płomyka Dymek i jego koleżanka Szarka, jeden czarny i jeden wielki Pingwin. Nie widziałam nikogo więcej, a tyle ich było... ciałek znaleziono 6, ale pewnie więcej zginęło anonimowo... straszna, straszna tragedia :( Ja przeżyłam to szczególnie, bo jeden z tych kotó zostałzagryziony w mojej przybudówce, gdzie miałam schronienie dla kotów - była dziura kotowi, ale deski w ktorych była wycięta były najwyraźniej za słabe i psy je powyrywały, dostały się do środka i zrobiły tam jatkę :( Któregoś dnia przyjechałam, i zastałam właśnie powyrywane dechy, styropianową budę która stała w środku całą pogryzioną, i zagryzionego burasa... Było to traumatyczne przeżycie.

Mam klatkę łapkę, spróbuję może złapać chociaż te co zostały, chociaż widzę że wszystkie zrobiły się dziksze i ostrożniejsze.

A jeszcze przedtem, w pażdzierniku, gołębiarz (chociaż nikt go za rękę nie złapał, ale jesteśmy z sąsiadem pewni że to on) zamordował dwa cudowne, kochane koty sąsiada na działce, Serdusia i Szaraka. Serdusia ciałko podrzucił potem w torbie na śmieci pod bramę zarządu działek ( żona sąsiada jest w zarządzie). Serdusio był moim ulubionym działkowym kotem, absolutnie przepięknym i przekochanym. Oba były wykastrowane, oswojone, zadbane. Taka szkoda, taka straszna smierć.

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon mar 25, 2019 10:21 Re: Franio, Tosia, Lesio i Płomyczek

Post uzupełniający nr 3.
Tosia.
Tosi w lipcu znalazłam gulę na jednym z sutków.
No i wyszło nam raczysko i to wyjątkowo paskudne. :(
W tej chwili jest po obustronnej mastektomii, śmieję się, że gratisowo dostałą plastykę zwisających powłok brzusznych ;)

Na ostatnim usg wyszły jakieś stany zapalne przewodu pokarmowego, dostawała leki przez miesiac, sterydy bierze ciągle, jutro jedziemy na kolejne usg.
A Tosia taka se, tzn wygląda ładnie, ale humor ma kiepski, ciągle warczy, prycha i fuka. Wkurza ją wszystko dosłownie, a już najbardziej szalejąca młodzież czyli Leszek z Płomykiem. Czasem nawet przechodzenie koło niej jest ofukiwane.

Moja kochaniutka, dzielna maleńka, ile ona się musi nacierpieć.

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon mar 25, 2019 11:04 Re: Franio, Tosia, Lesio i Płomyczek

Och :( Tyle wiesci,, jedne takie cudowne - Wszystkiego dobrego szczesciarzu Płomyczku, sliczny kotełek. Inne takie straszne :( Wspolczuje :(

Zdrowka Tosiuniu. Niech Ci mlodziez lekka bedzie ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84533
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon mar 25, 2019 18:46 Re: Franio, Tosia, Lesio i Płomyczek

Kilka zdjęć towarzystwa (można powiększać)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon mar 25, 2019 19:43 Re: Franio, Tosia, Lesio. Nihil novi.

Ais pisze:No to pojechał do koterii. I wracając z koterii już wiedziałam że nie jadę z nim na działkę, ale do domu. Wiedziałam, że będzie mój :)

Ja to wiedziałam, jak dzwoniłaś do Koterii dopytując o jego stan po zabiegu :)

Dobrze, że nie pochwaliłaś się, jakie "piękne" imię miał Płomyk na początku :twisted:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 25, 2019 19:50 Re: Franio, Tosia, Lesio. Nihil novi.

smil pisze:Dobrze, że nie pochwaliłaś się, jakie "piękne" imię miał Płomyk na początku :twisted:


No nie wybaczysz mi tego do końca życia, hę?

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon mar 25, 2019 19:54 Re: Franio, Tosia, Lesio i Płomyczek

Piękny Płomyk, ale historia z działek straszna, u nas podobnie było w Koneserze. Jakoś się na co dzień nie myśli, co się z nimi dzieje, gdy wracamy do domu :( Czasem się zastanawiam, jak się mają dawno wypuszczane koty :(
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8128
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon mar 25, 2019 21:38 Re: Franio, Tosia, Lesio i Płomyczek

Te działkowe koty najprawdopodobniej nie żyją ["]

Mała Czarna, koleżanka Dymka i Szarki, a pewnie i siostra. Dymka i Szarkę widziałam, jej nie.
Obrazek

Ronja - była pierwsza na mojej liście do cięcia, wszechmatka; na 100% matka mojego Płomyka. Dzika dzicz, ale na jedzenie stawiała się regularnie.
Obrazek

Puciek. Dziki i tchórz, ale przychodził dość często.
Obrazek

WielkiŁebSzarpaneUcho. Rzadko bywał, jest pewna szansa że jednak żyje a tylko się nie pokazał...
Obrazek

Nie żyje też Buras znaleziony u mnie, ale nie mam jego zdjęć.

Nie widziałam też Młodego, ale on trzymał się często blisko takich innych ludzi którzy dokarmiają, więc jest szansa że żyje i po prostu w moje okolice nie przychodzi ( (przyprowadzał go Płomyk, teraz nie ma kto go przyprowadzać)
Obrazek

Tak czy owak, na pewno zagryzionych zostało co najmniej 6 :(

No i chciałam też od razu wspomnieć białasy, Szaraka i Serdusia, zamordowanych okrutnie.

Szaraczek:
Obrazek
Obrazek

Serdusio:
Obrazek
Obrazek

Razem braciszkowie:
Obrazek

Nigdy was nie zapomnę, kotunie [']

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Nul, puszatek i 107 gości