Franio, Lesio, Płomyczek i Tinos. TDT na cito!!!
Napisane: Nie kwi 27, 2014 21:00
Tak było kiedyś:
viewtopic.php?t=38084&highlight=p%EAdzelek
A teraz wątkowo nie wiem, czy będzie - mimo iż czytam forum cały czas, od prawie 4 lat nie pisałam, z małym wyjątkiem na chwalenie Wściekłego Radka u Avian
Stan obecny taki jak pod koniec wątku poprzedniego,czyli:
Franio - najukochańsza zielonooka kluska. Gaduła i przylepa, ale też tchórz jakich mało. Niedawno skończył 10 lat. Odchudzamy się, bo 7,5 kilo to było nieco za dużo, ale opornie nam idzie.
Tośka - 8,5 roku, wydawało by się, najstabilniejsza psychicznie z mojej gromady. Moja jedyna kobieta, też na odchudzaniu, rządzi kocurami. Przytula się tylko kiedy chce,a w ogóle jak czegoś chce to domaga się baaardzo wyraźnie. Kocha facetów (ludzkich).
oraz Tymiński, mój najnowszy chociaż wcale nie nowy współlokator - latem skończy już 5 lat
Tymianek to oaza spokoju, miły łagodny misio mruczący jak mały kociak. Niestety po Franku papuguje tchórzostwo.
A teraz problem - Tośka się wylizuje. Tak do zdarcia skóry, na brzuszku. Karma nie zmieniona, żadnych chemikaliów w domu, kota poza tym cód mniut i łorzeszki - i to raczej nie alergia chyba... wstępny pomysł weta to że jest to autoagresywne. Co zasugerować, jakie badania? Ona się wydaje stabilna psychicznie, ale kto wie, może odkąd Franio nosi obróżkę feromonową (a nosi, bo mu znów odbijało i wściekał się na wszystko i wszystkich), nastąpiły jakieś przetasowania w stadzie których nie widzę i nie wyczuwam?
Miała robione usg, ale na usg zmian w pęcherzu i okolicach nie ma, wet zasugerował badanie moczu bo wg niego może podobno tak reagować na kryształy. Sika jak zwykle, ale badanie mogę zrobić, czemu nie. Tylko pytanie co dalej próbować, co wykluczać? Wet doświadczony i współczujący, ale na razie poza autoagresją nie ma pomysłów i sam stwierdził że "ale mi pani przypadek do myślenia dała"
viewtopic.php?t=38084&highlight=p%EAdzelek
A teraz wątkowo nie wiem, czy będzie - mimo iż czytam forum cały czas, od prawie 4 lat nie pisałam, z małym wyjątkiem na chwalenie Wściekłego Radka u Avian
Stan obecny taki jak pod koniec wątku poprzedniego,czyli:
Franio - najukochańsza zielonooka kluska. Gaduła i przylepa, ale też tchórz jakich mało. Niedawno skończył 10 lat. Odchudzamy się, bo 7,5 kilo to było nieco za dużo, ale opornie nam idzie.
Tośka - 8,5 roku, wydawało by się, najstabilniejsza psychicznie z mojej gromady. Moja jedyna kobieta, też na odchudzaniu, rządzi kocurami. Przytula się tylko kiedy chce,a w ogóle jak czegoś chce to domaga się baaardzo wyraźnie. Kocha facetów (ludzkich).
oraz Tymiński, mój najnowszy chociaż wcale nie nowy współlokator - latem skończy już 5 lat
Tymianek to oaza spokoju, miły łagodny misio mruczący jak mały kociak. Niestety po Franku papuguje tchórzostwo.
A teraz problem - Tośka się wylizuje. Tak do zdarcia skóry, na brzuszku. Karma nie zmieniona, żadnych chemikaliów w domu, kota poza tym cód mniut i łorzeszki - i to raczej nie alergia chyba... wstępny pomysł weta to że jest to autoagresywne. Co zasugerować, jakie badania? Ona się wydaje stabilna psychicznie, ale kto wie, może odkąd Franio nosi obróżkę feromonową (a nosi, bo mu znów odbijało i wściekał się na wszystko i wszystkich), nastąpiły jakieś przetasowania w stadzie których nie widzę i nie wyczuwam?
Miała robione usg, ale na usg zmian w pęcherzu i okolicach nie ma, wet zasugerował badanie moczu bo wg niego może podobno tak reagować na kryształy. Sika jak zwykle, ale badanie mogę zrobić, czemu nie. Tylko pytanie co dalej próbować, co wykluczać? Wet doświadczony i współczujący, ale na razie poza autoagresją nie ma pomysłów i sam stwierdził że "ale mi pani przypadek do myślenia dała"