Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 14, 2015 10:30 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

O mamusiu...
W nocy i rano oczywiście nie mogłam spać, bo cały czas się chciał przytulać i miziać, a do tego traktorzył tak głośno, że fakt braku wizyty niedospanych sąsiadów uznaję za cud :D Jestem oczarowana :)
A rano, gdy czesałam włosy w łazience, przyszedł do kuwety. I to było coś pięknego! Wlazł, kucnął (fakt, że w dziwnej pozycji, ale mniejsza o to póki co), siurnął raz a pięknie, głośno i efektownie, grzebnął i wyszedł. Nikt kto nie modlił się całymi dniami o chociaż małą kałużę w kuwecie, nie zrozumie jakie to niesamowite szczęście.
Tylko zastrzyki idą mi coraz gorzej, a podobno praktyka czyni mistrza :D Dobrze, że jeszcze tylko dwa i koniec.

Altaria

 
Posty: 36
Od: Śro kwi 23, 2014 11:18

Post » Śro sty 14, 2015 20:24 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Wygląda na to, że Mietek czuje się coraz lepiej.
Limit wizyt u weterynarza Obrazek już chyba wyczerpał dożywotnio.

Altaria pisze:Wlazł, kucnął (fakt, że w dziwnej pozycji, ale mniejsza o to póki co), siurnął raz a pięknie, głośno i efektownie, grzebnął i wyszedł.

Takie wiadomości to ja lubię!
Cieszę się razem z Tobą.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Śro sty 14, 2015 21:36 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Niestety, weterynarz razem ze mną się nie cieszy. Jak mu to opowiedziałam, z wielkim entuzjazmem, to powiedział że fajnie, ale za wcześnie na cieszenie się. Od razu mi witki opadły... ;/
Zrobiłam dwa ostatnie zastrzyki. Antybiotykiem się pokłułam, a przy przeciwbólowym Mietek omal mnie nie pogryzł. Ech, pielęgniarką to ja nie zostanę :D

Altaria

 
Posty: 36
Od: Śro kwi 23, 2014 11:18

Post » Śro sty 14, 2015 22:09 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Oj przeżyłyśmy operację, liczyłyśmy godziny po operacji, zastrzyki, antybiotyki, przeciwbólowe :cry:
wspólczuje
I bądź dobrej Myśli.
Zapraszamy do Nas :201461
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro sty 14, 2015 22:29 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Witaaam, przeczytałam cały wątek i trzymam mocno kciuki za zdrowie Mietka!! ;)

Pozdrawiam !;)
Obrazek

sistersy25

Avatar użytkownika
 
Posty: 2996
Od: Wto paź 28, 2014 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 16, 2015 22:47 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Mieczysław od środy wieczorem przestał interesować się jedzeniem i piciem. Tylko kałuże zostawiał ładne w kuwecie.
Jest kilka rzezy po których widzę, że źle się dzieje z Jego Wysokością, jedną z nich jest sposób, w jaki idzie do misek - od środowego wieczora chodził coraz wolniej, rozważając każdy krok, niesprężyście. To umówiłam się na dziś z wetem.
Jak wróciłam z pracy Mieczysław siedział w szafie. Dodam, że wchodzi tam tylko i wyłącznie jak coś jest bardzo nie tak, więc aż mnie zmroziło. I jest tak dobrze-źle.
Rana goi się bardzo ładnie, niestety była strasznie ufajdana krwią, żelem i w ogóle. Do oczyszczenia trzeba mu było dać sporo głupiego jasia, bo zęby szczerzył i tyłkiem wywracał. Po oczyszczeniu okazało się że zrobiły się dwa niewielkie (znaczy chyba niewielkie) odparzenia, które mam smarować Alantolem (czy jakoś tak). Ale generalnie goi się ładnie i sama operacja się udała. Teraz kwestia tego żeby Mietek nauczył się sikać nową cewką i nie obsikiwał sobie futra (muszę się przyjrzeć jak to robi, jakoś mnie nie kusiło do tej pory :D)
Ale jest też gorączka, rana jest cieplejsza niż powinna i ogólnie stan zapalny. Dostał convenię i jeszcze jakieś zastrzyki przeciwzapalne, które mam podawać jeszcze przez dwa dni (już mi się ręce trzęsą).
Miecio obudził się ładnie, obyło się bez wymiotów i innych przyjemności. Zanim założę mu kołnierz (jeszcze do wtorku powinien być) chciałam mu dać trochę czasu. Rozczulił mnie i rozśmieszył, bo przy poprzednich wybudzeniach kołnierz zakładałam mu dopiero, jak próbował lizać ranę. I teraz też przystąpił do czyszczenia i noga co chwila mu fruuu! w górę, po czym chwila zastanowienia i jednak mycie innej części ciała. Miecio myśli ^^
Właśnie opierniczył puszeczkę tuńczyka z krabem, serce rośnie :)
Ale tak ogólnie to czekamy dalej...

Altaria

 
Posty: 36
Od: Śro kwi 23, 2014 11:18

Post » Pt sty 16, 2015 23:06 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Wszystko będzie dobrze, musi być w końcu Mietek jest fajnym kotem :1luvu: 8)
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pt sty 16, 2015 23:15 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Mietek da rade!:) wszystko się udało a to najważniejsze, stan zapalny przezwycięży i będzie tak jak być powinno ! <3 Chował się w szafie bo goraczkowal- to samo przeżywała z moją mała, a ze zjadł -super, widać że się lepiej poczuł :D
Obrazek

sistersy25

Avatar użytkownika
 
Posty: 2996
Od: Wto paź 28, 2014 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 17, 2015 17:34 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Heej! :)

Jak się Mietek dziś czuje ?:>:)
Obrazek

sistersy25

Avatar użytkownika
 
Posty: 2996
Od: Wto paź 28, 2014 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 18, 2015 2:35 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Właśnie miałam totalny kryzys. Ostatnia kałuża w kuwecie została popełniona wczoraj w nocy. W ciągu dnia nic (a tą nową cewką to do tej pory sikał tak z 3 razy na dobę), wieczorem nic, jak szłam spać nic. Obudziłam się z pół godziny temu, bo próbował się dostać do rany, a na chropowatym kołnierzu szorstki jęzorek strasznie głośno słychać. Poszłam do kuwety - totalna pustka. I się załamałam. Bo jak ja mam co dwa dni jeździć do weterynarza, bo coś, jak znowu mamy wymyślać jakieś narkozy, zastrzyki, cholera wie co jeszcze, jak ja go mam tak co chwila męczyć, to ile można. I postanowiłam że jeśli wrócę dziś z pracy, kałuży nie będzie, a przyczyna nie będzie jakaś banalna (brałam pod uwagę że może tej maści na odparzenie sobie kołnierzem naładował do cewki, może mało sensowne, ale czego przerażony mózg nie wymyśli), to po prostu się z Mieczysławem pożegnam, bo to zaczyna być totalnie bezsensowne męczenie i jego, i (co tu kryć) siebie. Na szczęście chwilę temu kałuża się pojawiła. Mam nadzieję, że to efekt antybiotyku, czy coś...

Altaria

 
Posty: 36
Od: Śro kwi 23, 2014 11:18

Post » Pon sty 19, 2015 9:34 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Altaria, nie wiem, jak Cię pocieszyć? :201428
Wszystko będzie dobrze brzmi tak banalnie.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pon sty 19, 2015 20:52 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Pocieszenie to rzecz względna Ruto. Wiadomo, że nie ma słów które są w stanie ukoić emocje związane z taką niefartowną sytuacją, ale sama świadomość że jest się przed kim wygadać to już bardzo dużo.
A Miecia dopadł luźny stolec, którym upierniczył sobie cały kołnierz ;/ Rana na szczęście nie wyglądała na wybrudzoną. Wygląda za to... wstrętnie. Niby psikam i smaruję tym co zalecili (na ile to możliwe), ale mam wrażenie że krwawych placów jest więcej, a nie mniej. Jutro idziemy na kontrolę, mam nadzieję że zdejmiemy ten kołnierz i damy mu się samemu wylizać. Na dodatek do wczoraj nie widzę, żeby cokolwiek z misek ubywało. Z suchym to jeszcze myślę że próbuje wydębić kolejną puszkę, ale czemu nie pije? :(

Altaria

 
Posty: 36
Od: Śro kwi 23, 2014 11:18

Post » Wto sty 20, 2015 17:09 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Dobrze, że dajesz Mietkowi mokrą karmę, myślę, że nawet możesz do niej dolewać trochę wody.

Może zaczerwienienie w okolicach rany to odczyn alergiczny na materiał z którego wykonana jest sztuczna cewka?
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Wto sty 20, 2015 19:56 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Z morka karmą póki co koniec - dawno nie widziałam tak imponującej biegunki. Nie wiedziałam też, że kot jest w stanie napaskudzić na drzwi. Jestem pod wrażeniem :D
Mietek nie ma sztucznej cewki - jego zabieg polegał na tym że usunięto mu torbę, prącie i większość cewki, natomiast ten krótki fragment najbliżej pęcherza, który jest też najszerszy, wszyto poniżej odbytu, robiąc z niego piękną i szeroką cewkę.
Byliśmy dziś na kontroli. Rana goi się podobno bardzo ładnie (mnie i tak przeraża, no co ja poradzę), nie ma żadnych martwic ani nic. Oczywiście dopiero teraz się okaże co z tego będzie, czy nauczy się ładnie sikać, czy nie będzie co chwila łapał zapalenia pęcherza, ale póki co dziś świętujemy - kołnierz został zdjęty a operacja uznana za zakończoną sukcesem :) Dostał też kilka próbek suchego Gastro (bo mokrego nie ruszy, nawet się nie łudzę) żeby się z tym problemem jelitowym porachować.
Na pożegnanie, w ramach podziękowania, Mietek puścił pięknego, panoramicznego pawia w gabinecie. Kochany :D A po powrocie do domu wiosło w górę i obecnie jest najszczęśliwszym kotem na świecie, bo może się polizać między nogami i w ogóle umyć. I bardzo z tego korzysta :)
Tak że póki co chwila oddechu i wielka dawka optymizmu :)

Altaria

 
Posty: 36
Od: Śro kwi 23, 2014 11:18

Post » Śro sty 21, 2015 14:09 Re: Jego Wysokość Mieczysław I Bez Dywanu

Odc VI Święty spokój miarą wszechrzeczy

Zapomniałam wczoraj dodać, weterynarz mnie podliczył: za operację (w niedzielę, po godzinach pracy, bo się przeciągnęła), za wszystkie zastrzyki po, za zniszczone cewniki, antybiotyki (w tym diablo nietanią Convenię, którą prawdopodobnie dostanie jeszcze raz), kontrole, czyszczenie zadka, obrzygany gabinet i wszystko, co miało miejsce od tego ponad tygodnia, doktor zażyczył sobie... 300zł. Przecież to tyle co i nic...
A teraz, korzystając z tego że mamy chwilę świętego spokoju, uczczoną brzoskwiniowym Piccolo, nadrobię w końcu zaległości w prezentowaniu jakże przeuroczego, futrzanego Mieciodupska :) Będzie też występ gościnny :)

Zaczynając od sierpniowej podróży do domu. Sam pobyt w domu był bardzo udany i Mietek już po kilku chwilach poczuł się swobodnie, natomiast sama podróż - wręcz przeciwnie. Jeszcze nie jestem przekonana czy w tym roku też go zabiorę.
Obrazek

A tu gość - pies kiedyś mój, obecnie moich rodziców, Fiona, zwana roboczo Jojcią. Prawie już seniorka, bo ma około 11 lat, okaz zdrowia i psiego piękna (a przynajmniej my tak uważamy, ale wiadomo, własne zwierzę zawsze się podoba :D)
Obrazek

Zapoznanie Fiony i Miecia odbyło się u babci, na neutralnym gruncie. Wyglądało dość fajnie: Fiona chętnie podeszła, chcąc powąchać nowe stworzenie, które pacnęło ją od razu łapką w pysk. Fiona zabrała się do drzwi i po całym spotkaniu :D Później się układało dobrze, niby się unikalni i kulturalnie każde siedziało w swoim pokoju, ale w razie czego spali ze mną w jednym łóżku. I poza tym że Fiona jeszcze raz dostała w pysk, a w ramach odwetu delikatnie capnęła Mietka w zadek, to sielanka :)
Obrazek

Miecio mi w domu pięknie wyglądał :)
Obrazek

Obrazek

A to już z powrotem w domu. Chyba najładniejsze zdjęcie Jego Wysokości, jakie udało mi się zrobić. Gdyby nie dość nieudane tło, to byłoby idealne :)
Obrazek

To też :)
Obrazek

Miecio nie śpi, Miecio czuwa :)
Obrazek

I krótko z cyklu "Nowe Nabytki Mieczysława". Jako że uwielbia się wylegiwać na parapecie, który jest nieco zimny, moja Mama uszyła mu flauszowy naparapetniczek. Miecio uwielbia (a przynajmniej uwielbiał przed chorobą, bo w tej chwili uwielbia głównie lizać się pod ogonem :D) wylegiwać się na nim i obserwować świat za oknem.
Obrazek

I nabytek numer dwa. Praca w sklepie zoologicznym nie jest fajna - co zobaczę, to zaraz muszę zanieść w hołdzie Jego Wysokości.
Obrazek

Bardziej współcześnie - zdjęcie z Nowego Roku. Cewka już zrośnięta, ale jeszcze o tym nie wiemy. A Mietek tak cudownie piękny.
Obrazek

Kołnierzyk numer 1. Po pierwszej operacji sprawdził się idealnie, po drugim cewnikowaniu... cóż, fakt że cewnik nie wytrwał nawet dnia (w tym wybudzanie z narkozy) jest najlepszym komentarzem. Ale szkoda, bo sam patent fajny - kot nie obijał się o wszystkie meble, jak w kołnierzu klasycznym.
Obrazek

W którym miał głównie wielkiego focha, że coś takiego mu na szyję założyłam. Zasadniczo wcale się nie dziwię. W ramach focha rozkładał mi się na laptopie, aktualnie czytanej książce i i tym podobnych.
Obrazek

A tu po ostatnim czyszczeniu. Czyszczony był na głupim jasiu, więc zdjęłam mu kołnierz. Po obudzeniu długo był grzeczny, ale w końcu nadszedł czas, kiedy chciał wiosło podnieść. A że nie mógł to na szybko zakładałam mu kołnierz. I chyba nie do końca mi wyszło. Chociaż... do tej pory jestem ciekawa, czy to by dało efekt :D
Obrazek

No i to w sumie tyle. Niestety, marny ze mnie fotograf i 90% zdjęć mi nie wychodzi :D

Altaria

 
Posty: 36
Od: Śro kwi 23, 2014 11:18

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 133 gości