nasza kotka jest chora, za moment opisze wszystko po kolei. Jest to pierwszy post na tym forum i nie ukrywam iż szukamy kogoś kto spotkał się z czymś podobnym.
Kotka jest wysterylizowana ma 1 rok i 7 miesięcy, wzięta z adopcji, szczepiona i odrobaczana (jednokrotnie).
Wszystko zaczęło się jakieś 9 dni temu, kot jadł jednak stracił animusz i głównie siedział na kanapie. Przeciągało się to przez kolejne 2-3 dni. Miała zostać odrobaczona w marcu (kontrolna wizyta) wiec uznaliśmy wraz z narzeczoną iż mamy akurat czas to z nią podjedziemy, odrobaczymy i zbadamy co i jak.
U weterynarza okazało się że kotka ma 40,5 stopnia gorączki, dostała antybiotyk oraz leki przeciw zapalne. W tym momencie już przestała jeść. Na lekach oraz paście odkłaczającej przeleciała niedziela oraz poniedziałek do wieczora. Kotka przestała jeść i pić oraz sikać (o kupie nie wspominając). W poniedziałek zrobiono jej badania krwi oraz cukier - badania morfologii oraz biochemii krwi - wszystko ok.
We wtorek kotka zachowywała się jak otępiała, nie reagowała i nadal się nie wypróżniała, zadzwoniliśmy wieczorem na pogotowie (koło 21) i po 30 minutach byliśmy już w gabinecie weterynarza. Z racji na brak wypróżniania, dostała lek moczopędny, zrobiono USG, ponownie całą krew oraz test na koci HIV i białaczkę (oba ujemne). Z USG wynikło iż nerki są w porządku jednak w okolicy otrzewnej pojawiło się lekkie zgromadzenie płynu (tak, na horyzoncie pojawił się FIP). Przy okazji ustąpiła gorączka, kotka została nawodniona.
W środę powtórzono badanie USG, płynu nie przybyło i stwierdzono iż boli ją okolica trzustki podczas badania USG. Pobrano krew, wysłano do labolatorium. Weterynarz dorzucił od siebie badania rozmazu krwi (choroby odpasożytnicze) oraz próby wątrobowe - wszystko w normie. Zaczęto leczenie pod kątem trzustki, bowiem jak to FIP to mogiła, a jak trzustka to każda sekunda się liczy bo to felerny narząd. Kotce się poprawiło znacznie, zaczęła biegać, podjadać tuńczyka, stała się aktywniejsza aczkolwiek mocno wymęczona.
W czwartek przyszły wyniki trzustki - wszystko w normie, aczkolwiek kotu pomogły lekarstwa. Powtórzono USG, płyn jest jednak znowu bez zmian - nie przybywa go. Nie ma zmian na narządach wewnętrznych. Zdrowa wątroba, nerki, trzustka, brak zmian neurologicznych. Brak wymiotów, gorączki czy biegunki (kot się nie wypróżniał od dawien dawna jednak chyba nawet nie ma z czego - jest kroplówkowany). Kot sika normalnie i to obficie.
Wyniki trzustki oraz krwi z poniedziałku stwierdziły iż kot ma żółtą surowicę to jak żółtaczkę aczkolwiek lekką. Płynu w brzuchu jest zbyt mało do pobrania.
Obecne podejrzenia naszego weterynarza to: autoagresja immunologiczna (pod to dzisiaj ją będzie badał) lub zatrucie paracetamolem (obydwoje z narzeczoną przechodziliśmy 2-3 tygodnie temu ostrą grypę) albo nie wiadomo co ale leczymy ją tym co jej pomaga.
Czy ktokolwiek miał podobne doświadczenia? Będziemy pisać na bieżąco co i jak
