Strona 1 z 102

Moje koty XV. Gdy budzi się potwór :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 11:38
przez casica
No to zapraszamy po raz XV czyli XIV, bo XIII nie istnieje wszak i nie przynosi pecha :)

I jak zawsze wedle starszeństwa, a w zasadzie wedle stażu czyli lat wspólnego życia

Ignaś, don Ignacio Perforacio, rozczulający staruszek. Rozczulający gdy śpi, gdy nie śpi już różnie bywa bo jest starym mantyką, zrzędzącym i roszczeniowym, bo mu się należy i już. No należy mu się, należy mu się przede wszystkim dowód osobisty, już od ponad roku. Nie wiem czy za niewyrobienie owego przewidziano jakieś kary? Bo słodki Ignaś wkroczył w 20 rok życia
Obrazek
Zawieszka, mała koteńka co się ssała na dłoni w maju skończy 7 lat, jak ten czas leci. Ma charakter kociej jedynaczki, nie jest to takie ekstremum jak Ignaś, ale nowych jakoś niespecjalnie polubiła, tych co przyszli po Rysi. Bo wcześniej to ona była najmłodsza, najbardziej rozpieszczana (bo najmłodsza), jak dziecko, które nie zachwyca się zwracaniem przez dorosłych większej uwagi na młodsze rodzeństwo
Obrazek
Ryszarda, już w zasadzie nie jest von Salcesonia, schudła bowiem i oddaliła się od idealnego kształtu kuli. Kotka opiekunka, inaczej mówiąc kocia mama (och bez podtekstów). Niestety matkować Dżygitowi nie jest w stanie, bo próby wylizywania, mycia, miziania kończą się natychmiast. Odbierane jako zaproszenie do zabawy w zagryzania. Biedna ta Rysia usiłuje więc matkować dużym czyli nam
Obrazek
Druid, Druidoryx czyli Księżyc syn Księcia zwany też kocim serduszkiem. 22 marca skończył 4 lata. Jest kotkiem wyjątkowym, tak absolutnie pro ludzkim, przesłodkim, dlatego właśnie „kocie serduszko”, bo całym sobą jest otwarty na miłość. Żadnych humorów, żadnych fochów. Nawet gdy zamieszkał z nami mały mniejszy, Druidek zagrożony (w swoim mniemaniu) na pozycji ukochanego najmłodszego był tylko trochę smutny. Ale widząc, że przybycie nowego nie oznacza, że stał się niekochany, przyjął mniejszego chętnie i stał się najczulszym wujkiem świata
Obrazek
Dżygit zwany Drapieżnym Świerszczykiem, oba imiona oddają charakter w pełni. Jest straszliwym pogromcą wszystkiego co żyje, nie wiem czy nie powinien nazywać się Tamerlan, jest też (niestety) pełnym inwencji kotkiem. Inwencja i kreatywność nie zawsze podążają we właściwym kierunku, w zasadzie w ogóle i w całości podążają w niewłaściwym. Ale jest przy tym wszystkim kochanym i słodkim kotkiem i bardzo jesteśmy szczęśliwi, że z nami zamieszkało to bure kocie „żytko”.
Obrazek

Poprzednio
Część XIV viewtopic.php?f=46&t=158608
część XII viewtopic.php?f=46&t=154024
część XI viewtopic.php?f=46&t=142314
część X i 1/2 viewtopic.php?f=1&t=139997&p=8601209#p8601209 się uchował cudem i trwał beze mnie, i przetrwał bana, i doczekał mojego powrotu :spin2:
część X viewtopic.php?f=1&t=139368 haniebnie zamknięta w ramach kar dodatkowych, nie będziemy się prosić o jej otwarcie
część IX viewtopic.php?f=1&t=138646
część VIII viewtopic.php?f=1&t=137188
część VII viewtopic.php?f=1&t=134552
część VI viewtopic.php?f=1&t=126904
część V viewtopic.php?f=1&t=118634
część IV viewtopic.php?f=1&t=109867
część III viewtopic.php?f=1&t=104606
część II viewtopic.php?f=1&t=104606
część I viewtopic.php?f=1&t=61092

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 11:44
przez felin
Kołderka, jak widzę, jeszcze nie obsikana, to ja sobie siknę (nie na kołderkę, bez obaw) :twisted:

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 11:46
przez felin
A tak a propos konia, czyli kociej diety, to mnie osobiście najbardziej "rozrzewniają" twierdzenia, że koty należy żywić wyłącznie suchą karmą i broń panie boże nie "psuć" tej diety mięsem czy mokrym :roll: :mrgreen:

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 11:49
przez casica
Obsikiwany jest już tylko, tradycyjnie, przedpokój przez Ryszardę. No ale trudno, będziemy z tym żyć. Świerszczyk bez jajek sika już wyłącznie do kuwetki :) Tak więc można swobodnie sikać i znaczyć.

O tak, a propos konia, też mnie to rozrzewnia i rozczula, zwłaszcza, że takie opinie głoszą weci sprzedający owe karmy. Już zupełnym "hardcorem" jest natomiast sprzedaż przez weta karm wegańskich przeznaczonych dla kotów :strach: dla ich zdrowotności maja ponoć wpływ zbawienny :x

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 11:51
przez AYO
Moje uszanowienie Obrazek

O to to.
Tez mi wciskano w zaraniu zakocenia absolutnie niezbędne i jedyne w swoim rodzaju zestawy.

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 11:54
przez felin
casica pisze:Obsikiwany jest już tylko, tradycyjnie, przedpokój przez Ryszardę. No ale trudno, będziemy z tym żyć. Świerszczyk bez jajek sika już wyłącznie do kuwetki :) Tak więc można swobodnie sikać i znaczyć.

O tak, a propos konia, też mnie to rozrzewnia i rozczula, zwłaszcza, że takie opinie głoszą weci sprzedający owe karmy. Już zupełnym "hardcorem" jest natomiast sprzedaż przez weta karm wegańskich przeznaczonych dla kotów :strach: dla ich zdrowotności maja ponoć wpływ zbawienny :x

A tak, ostatnio na fejsie opisywano przypadek kociaka żywionego takim gównem, który ledwo przeżył tą dietę cud :evil: Komentarze były w stosownym tonie; mój też :mrgreen:

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 11:57
przez casica
Więc szacun dla mojego weta, który nie wciska nic takiego mimo, iż w lecznicy karmy są dostępne.
I szacun wielki dla Maćka Z., który jako pierwszy uświadomił mi rzecz oczywistą, a mianowicie, że życie na konserwach nie jest tym czego byśmy chcieli dla siebie, a więc i dla kotów niekoniecznie :)

O, to jakoś na fb się nie natknęłam na ten przypadek. Może i lepiej

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 12:04
przez felin
casica pisze:Więc szacun dla mojego weta, który nie wciska nic takiego mimo, iż w lecznicy karmy są dostępne.
I szacun wielki dla Maćka Z., który jako pierwszy uświadomił mi rzecz oczywistą, a mianowicie, że życie na konserwach nie jest tym czego byśmy chcieli dla siebie, a więc i dla kotów niekoniecznie :)

O, to jakoś na fb się nie natknęłam na ten przypadek. Może i lepiej

Bo rzeczony przypadek to po angielsku był opisany, psze pani :wink:

Ja na fejsie funkcjonuję głównie po angielsku albowiem konto założyłam w celu podtrzymania znajomości zagranicznych, których nie sposób było wszak zaprosić na nk. Potem mi doszło trochę rodziny i paru innych znajomych, ale nie jestem kolekcjonerem znajomości i generalnie założenia głównego zmieniać nie mam zamiaru, więc dlatego parę osób, które w związku z Twoją grupą chciały zostać moimi znajomymi, raczej się tego nie doczeka :|

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 12:05
przez Anike
Witam się, i przesyłam mizianki dla kociaków. :)

Wegańska karma dla kotów ? :conf: Przecież to się kłóci z logiką :lol:

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 12:07
przez casica
Rozumiem :) Ale mamy się w znajomych więc to co publikujesz pojawia się i na mojej tablicy czy też stronie głównej. Albo przegapiłam, albo to było "zanim".

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 12:08
przez casica
Anike pisze:Witam się, i przesyłam mizianki dla kociaków. :)

Wegańska karma dla kotów ? :conf: Przecież to się kłóci z logiką :lol:

Witaj, zostaną wymiziane te złokoty :)

Z logiką się mówisz kłóci? No z moją tak, ale z logiką niektórych wegetarian/wegan wcale nie. W każdym razie powinno to być ścigane przez policję, sądy i wszelkie spec służby, karmienie drapieżników sianem :x

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 12:11
przez felin
casica pisze:Rozumiem :) Ale mamy się w znajomych więc to co publikujesz pojawia się i na mojej tablicy czy też stronie głównej. Albo przegapiłam, albo to było "zanim".

Kila dni temu to było.
Vet Street to się nazywa czy jakoś tak :?
U zarania dziejów sobie polubiłam i tak się pokazuje; czasem nawet ciekawe artykuły mają.

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 12:16
przez casica
Już wiem :idea: jakoś ostatnio zupełnie zaniedbuje przeglądanie "strony głównej"

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 12:16
przez Anike
Rozumiem, akceptuję, szanuję, lifestyle wegan, ale ich próby przerzucenia zwierząt na swoje torowisko, to jak ubranie bluzki matce naturze tył na przód... :? Gdyby to się jakimś cudem przyjęło, taki mój Fobos, padłby mi z głodu...

Re: Moje koty XV. A życie się żyje :)

PostNapisane: Wto kwi 08, 2014 12:21
przez gosiaa
I ja się witam w kolejnej części.