Miau.PL

[*]
9.03.2016

"Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno..."

Zgasło takie światełko. Choć nie kot je roznosił.
I nic już nie będzie jak dawniej.

Edycja
20.05.2017 za Tęczowy Most pobiegł Odiś .
Śpij spokojnie Kotku






N/K
*************************************************************************************************

Poprzednie wątki tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=146511
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=151589

Cóż, miało być inaczej, ale jeden z kotów nie chciał pozować, a nie chcę Was dłuzej zostawiać w niepewności.



To my - na lewo Portos-Marutek, gruby, jowialny, dobroduszny. Na prawo z tyłu elegancki, wytworny Aramis-Odik. Po prawej z przodu d'Artagnan-Albert, ciekawski, wścibski, wesoły...
Atos-ponury przewodnik stada-pośrodku. Tak zazwyczaj sypiamy.

Bardzo lubię tu być

Odik-Aramis jest bardzo dystyngowany, ale jeszcze go przyłapię.

no to się meldujemy, w sładzie niezmiennym - Misia, Gucio i Pietruszka wraz z oddaną służbą

Witamy się i my ,stali podglądacze Smoczego Wątku .
Pozdrowienia od Kotek Trojga Imion i obsługi.Oby Wam się darzyło .

i my zaznaczymy swoja obecnosc....

Melduję się

Dziekujemy, my lubimy Gości - przecież dla Was te strony powstają.
Tylko nie znaczcie na kocurzy sposób, błagam - ja mam jeszcze uraz z czasów dwujajecznego, niczym makaron Bercika - lał jak Straż Ognista, nigdy nie wiedziałem gdzie jest niespodziewajka. Łaziłem na czworakach jak pies i obwąchiwałem mieszkanie, a ten łobuz się przyglądał co też wyczyniam i się śmiał jak kot. Tylko z autem sprawa była oczywista - bo wiadomo gdzie siedział. Niestety już jestem skazany na ten samochód - nikt go ode mnie nie kupi - po dwóch latach, latem, jak postoi w słońcu, pomimo czyszczenia, prania itd - wali jak hodowla lisów. No i cóż pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz...
A Bercik naprawdę jest teraz przemiłym kompanem i został ulubieńcem mojej Mamy. Ma wszystko wybaczone. Nawet to, że nagle przybywa z szafy prosto na stół i patrząc ludziowi w oczy - "pyk!" - z gracją przewraca łapką szklankę z jakimś napojem. Całkiem świadomie. Tak sobie - dla zabawy. Już z tym nikt nie próbuje walczyć - po prostu - jak nadciąga huragan "Albert" - łapiemy te szklanki w ręce. Wtedy jest mocno wkurzony i wywraca solniczkę. Tak się kończy bezstresowe wychowywanie...
Ale on to załatwia jednym seledynowym spojrzeniem i przymilnym "mruuiii". I już broń ci wypada z ręki.
Kot. Mówią, że to zwierzę. Nie wierzę.

Villentretenmerth pisze: Wtedy jest mocno wkurzony i wywraca solniczkę. Tak się kończy bezstresowe wychowywanie...
Ale on to załatwia jednym seledynowym spojrzeniem i przymilnym "mruuiii". I już broń ci wypada z ręki.
Kot. Mówią, że to zwierzę. Nie wierzę.

He he he, jakbym swoje rude widziała
Ja też.

jesteśmy, idę czytać

I tak już Shiro zostanie. Za późno na zmiany, kiepski ze mnie przewodnik.

Uwielbiam te 3 kocury. Wszystkie, bez wyjątku

ale duży też w porządku

Witamy się i my