Feniks z popiołów :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 04, 2014 22:31 Feniks z popiołów :)

Witajcie,
to mój pierwszy mail na tym forum, ale czytam Was już od jakiegoś czasu. :)

Mojego Feniksa wzięłam z adopcji, ale kontakt z kotami miałam od dzieciństwa, właściwie można powiedzieć, że "wyrosłam wśród kotów". Mój pierwszy ukochany kot Jinks przeżył z moją rodziną 19 lat: od mojego 7mego do 26 roku życia. Moja babcia miała trzy koty, które również dożyły późnej starości w zdrowiu i szczęściu. Również mój brat z żoną mają kota, więc można podsumować, że cała moja rodzina od zawsze "miała kota";)

Stąd też mieszkając już "na swoim" zdecydowałam się zaadoptować Feniksa, który najpierw nazywał się Feluś. Urodził się pod koniec kwietnia 2013 roku, a dzieciństwo spędził w osamotnieniu i oddzieleniu od matki na cmentarzu, ze swoim braciszkiem, który zginął pod kołami samochodu.

Feniks jest towarzyski, pogodny i wrażliwy, a także dobroduszny i odrobinę "walnięty";), jak to na młodego, dobrze rozwijającego się kotka przystało. Cieszy się zdrowiem i dużym apetytem. Wykastrowałam go w listopadzie ubiegłego już roku.

Mieszkamy z nim z moim narzeczonym - Włochem, który bardzo ceni sobie jego kocie towarzystwo. Choć może okazuje to w trochę mniej serdeczny sposób, gdy Feniks przegryza mu kable do jego licznych ładowarek ;) - ale czego się nie znosi z miłości do Futerka...;)

Póki co je suche i czasami Winstona, czy gotowane przeze mnie podroby. Chwali sobie śmietankę od czasu do czasu, gdy zasłuży ;) Jajek wprost nie znosi, a jak już zje, to się to źle dla niego i dla nas kończy;)

Ma dość niecodzienny zwyczaj ssania łapy... Ale nie staramy się go na siłę odzwyczajać, tylko okazywać dużo czułości, której nie dostał od mamy w dzieciństwie: bo myślę, że z tego wynika jego zachowanie. Tylną łapeczkę ssie, kiedy jest bardzo rozemocjonowany, szczególnie, gdy okażemy mu niespodziewanie razem z moim TŻ dużo czułości. Wtedy nie wytrzymuje i urządza sobie małe "ssanko", zakończone totalnym obślinieniem wszystkiego, co się napatoczy pod łapą ;) :kotek:

Przez pewien czas zmagaliśmy się z problemem siusiania tu i tam, na razie (tfu, tfu, odpukać) zażegnanym. Pojawił się za to z kolei inny problem, ale o tym napiszę może szerzej w osobnym wątku (chodzi o bawienie się kupami... :evil: :oops: ).

To chyba na razie tyle, jeśli chodzi o Feniksa.
Chętnie umieściłabym tu zdjęcie naszego Futrzaka, ale najpierw muszę sprawdzić, jak to zrobić, bo jakoś mi nie wychodzi ;)

Póki co pozdrawiam Was serdecznie raz jeszcze i do przeczytania niebawem :lol:

P.S. A oto i pan Feniks:)

Obrazek

Obrazek

... i podczas rytuału ssania łapy:
Obrazek
Ostatnio edytowano Sob sty 04, 2014 22:49 przez Sulammith, łącznie edytowano 1 raz

Sulammith

 
Posty: 12
Od: Nie lis 03, 2013 9:19

Post » Sob sty 04, 2014 22:49 Re: Feniks z popiołów :)

Witamy się u was na wątku i czekamy na zdjęcia Feniksa.
Niebieska Mafia :ok:
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob sty 04, 2014 23:12 Re: Feniks z popiołów :)

Dziękuję bardzo i również pozdrawiam Niebieską Mafię :-)

A zdjęcia udało mi się jakimś cudem wrzucić :D

Sulammith

 
Posty: 12
Od: Nie lis 03, 2013 9:19

Post » Sob sty 04, 2014 23:20 Re: Feniks z popiołów :)

Zakręceni przybyli :mrgreen:
Więcej fotek :D

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob maja 17, 2014 11:58 Dokacamy się.

Wobec faktu, że niedługo oboje z TŻ-tem będziemy pracować na pełen etat, postanowiliśmy poszukać naszemu młodzieńcowi towarzystwa... Czyli zdecydowaliśmy się na dokocenie. :kotek: Wcześniej przewertowaliśmy całe forum, w celu poszukiwania cennych uwag. ;)

No i właśnie czekamy na Nią. Małą, 7-tygodniową znajdę, która błąkała się po Alejach Jerozolimskich... Za kilka minut powinna tu być. Wszystko przygotowane, jesteśmy bardzo podekscytowani i jednocześnie zmartwieni trochę tym, czy wszystko pójdzie OK. Czy Feniks zaakceptuje malutką? Czy stanie się nieoczekiwanie agresywny? Czy podołamy zadaniu? Ochh tyle pytań... ;( :cry:

Proszę Was, trzymajcie kciuki!!!

Sulammith

 
Posty: 12
Od: Nie lis 03, 2013 9:19

Post » Sob maja 17, 2014 14:54 Re: Feniks z popiołów :)

Wszystko będzie dobrze :)
Kociaki na pewno będą potrzebowały czasu, żeby się dotrzeć i polubić, a Wy cierpliwości, ale będzie ok.

bea3

 
Posty: 4159
Od: Śro cze 26, 2013 12:23
Lokalizacja: opolskie

Post » Sob maja 17, 2014 20:16 Re: Feniks z popiołów :)

:D
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon maja 19, 2014 12:33 Sprawozdanie z placu boju...

No więc, dwa dni temu oficjalnie dokociliśmy się.

Póki co, nie jest łatwo, choć dzisiaj zaliczyliśmy mały sukces...

Kotki przedstawiliśmy sobie od początku. Feniks, będąc filozoficznym kotem o spokojnym nastawieniu i bardzo przez nasz naprzytulanym i rozpieszczanym, był bardzo pokojowo nastawiony, od razu był nosek-nosek i słodkie oczka. Niestety, Stelka (Stella) ma około 8 tygodni, więc jest na razie bardzo mała, a co za tym idzie, żywa i upierdliwa. ;-) Feniks, mimo najlepszych chęci, od początku nie nadąża za jej tempem, mimo, iż ma dopiero równy rok i również lubi się bawić. Jednak przy temperamencie Stelki to już niemalże dziadziuś.

Małej jest wszędzie pełno i NIGDY się nie zatrzymuje. Najbardziej ze wszystkich rozrywek ukochała poruszający się ze zdenerwowania ogon Fenika i nie ma siły, która mogłaby ją od niego odciągnąć. Feniks się wkurza i po kilku uprzejmych prośbach wpija jej się na w pół żartobliwie na w pół serio zębami w brzuch. Mała krzyczy w niebogłosy, ja klasnę raz, i spokój. Po chwili scenka się powtarza, i tak bez końca. Sytuacja działa jak perpetuum mobile, im więcej Feniks i jego ogon się wkurzają, tym bardziej podniecona i nachalna staje się Malutka, a kiciusie zachowują się jak zapaśnicy, czy też bokserzy na ringu: biją się aż do momentu "zakleszczenia" i interwencji "arbitra", czyli mojej lub TŻ-ta. Potem chwila pauzy i od nowu.

Wczoraj wieczorem Feniks był naprawdę w depresji. Przyszedł do nas, zamknęliśmy drzwi, żeby mógł chociaż chwilę odsapnąć. Pomijam fakt, że odkąd Stelka się pojawiła, nie dał się nawet głasnąć. Jednak jego apatia i smutek rozłożyły na łopatki nawet TŻ-ta... Chyba nie był przygotowany na taki obrót spraw i trochę się o niego martwię. :( Przyznam, że zaczęłam się bać, że się pomyliliśmy, chociaż to był dopiero drugi dzień i nauczona Waszymi doświadczeniami wiem, że nie powinnam tak szybko rezygnować. Jednak widząc mojego milusińskiego w takim stanie ściskało mi się serce.

Dzisiaj jednak stało się coś niesamowitego: kotki usnęły razem w objęciach. Mała oparła głowę na brzuszku Feniksa i tak spały co najmniej z pół godziny. Myślałam, że się poryczę. Taki sukces po tak krótkim okresie czasu!!!...

Zobaczymy, co będzie dalej... Dajcie znać, jeśli macie chwilę, co myślicie o takim obrocie spraw, jak opisuję: każda wskazówka i porada będzie przydatna!!! Najbardziej przydałaby mi się jakaś wskazówka, jeśli chodzi o spanie: póki co, ja śpię z jednym kotem w jednym pokoju, a TŻ z drugim w drugim, aby żadne z nich nie czuło się samotne i opuszczone. Stelka potrzebuje jeszcze ciepła i matczynej opieki, a Feniks uwagi i poczucia, że nie został odstawiony na boczny tor. Jeśli w nocy dajemy im się zejść, kończy się to niestety tylko rwaniem futra i nieprzespaną nocą.

Ale jak długo tak pociągniemy? Czy macie jakieś pomysły, jak rozwiązać ten problem?

Dzięki z góry. ;-)

Sulammith

 
Posty: 12
Od: Nie lis 03, 2013 9:19

Post » Pon maja 19, 2014 12:47 Re: Feniks z popiołów :)

Witamy serdecznie :1luvu:

Feniks jest śliczny, różowy nosek :1luvu:

O dokoceniu można książkę napisać, każdy z nas to kiedyś przechodził i doświadczeń różnych co nie miara :D
Feniks na pewno będzie na początku zdezorientowany, troszkę przygnębiony, częściej będzie się złościł i obrażał - taki foch jest całkowicie normalny.
Dlatego nie rezygnujcie, dajcie mu czas na zaakceptowanie sytuacji i od razu mówię, że może to potrwać. U nas aż pół roku, zanim starszy kocurek wrócił do "normalności" po pojawieniu się malucha.
Cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość (wiem, to nie łatwe) i rozpieszczajcie go ile wlezie, niech czuje się chciany i kochany :D
A malutka będzie go gonić, przeszkadzać, dawać czadu - przywilej młodszego rodzeństwa :wink:
Bójki też będą na pewno, ustalanie hierarchii. Zasada jest taka, że jeśli nie leje się krew i mocz to jest ok.
To zawsze troszkę trwa, jednak nie warto się poddawać a skoro już teraz spały koło siebie spokojnie to znaczy, że może być tylko lepiej :ok:

Polecam do poczytania ten wątek o dokoceniu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=144525 - mnóstwo cennych rad i sugestii :)
Jakby co to pytaj tutaj śmiało :wink:

No i czekamy na fotki kocurka z koteczką :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek
Zapraszam na ubrankowo-butkowy bazarek <3 http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=164058
"Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej" Albert Einstein

Rilla07

Avatar użytkownika
 
Posty: 4223
Od: Wto lip 30, 2013 17:49
Lokalizacja: małopolska

Post » Wto maja 27, 2014 9:12 Re: Feniks z popiołów :)

Nieeeeee :cry: :cry: :cry: :evil: Skasował mi się długi mail, który właśnie napisałam...

Przede wszystkim: dzięki wszystkim za rady i pomoc: polecany wątek bardzo nam się przydał.

Mała kotka chora, ma biegunkę i w dodatku mała kicha, opisałam naszą przygodę w klinice na Białobrzeskiej, niezbyt przyjemną... Ale się cała skasowała właśnie. :evil: W każdym razie, odkąd wzięliśmy małą nie czuje się ona zbyt dobrze, niestety nie możemy liczyć na pomoc ze strony TOZ i DT. Wczoraj dostała ona antybiotyk, kroplóweczkę, osłonowy, i cośtam jeszcze. Ja cała odrapana, dużego nie dotargaliśmy bo ma fobię transporterkową, ale wydaje się, że jego szczepionki go chronią. Diagnoza: pewnie rotawirus, lub niedobite robaki.
Gorzej, że starszy też wczoraj miał biegunkę i czasami charczy, mamy nadzieję, że to tylko sierść... Ale wygląda na to, że też przez coś przechodzi.

Niestety, jesteśmy nowi w W-wie i trochę bez pomocy nam ciężko, tym bardziej, że wzięliśmy koteczkę tydzień temu z informacją, że jest odrobaczona i w razie czego możemy liczyć na pomoc. A teraz oba kotki mamy chore. No, ale przynajmniej dobrze o tyle, że ostatni tydzień jestem w domku i nie pracuję, więc mogę im póki co pomagać. Feniks czasami charczy, mam nadzieję, że to tylko sierść... I dobrze, że TŻ wyciągnął jakieś zaskórniaki, bo by kiepsko było.

Na pocieszenie zdjęcie moich dwóch, włochatych pozerów w porze siesty: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Obrazek

Sulammith

 
Posty: 12
Od: Nie lis 03, 2013 9:19

Post » Wto maja 27, 2014 18:03 Re: Feniks z popiołów :)

Ale zdjęcie, ale modele :mrgreen:
Potem postaram się napisać więcej, bo teraz trening...

bea3

 
Posty: 4159
Od: Śro cze 26, 2013 12:23
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro maja 28, 2014 14:48 Re: Feniks z popiołów :)

Pisz pisz:)
Pozdrawiamy!

Sulammith

 
Posty: 12
Od: Nie lis 03, 2013 9:19

Post » Śro maja 28, 2014 15:05 Re: Feniks z popiołów :)

Witam piękne koty i ich Dużych Obrazek

Czy koty miały badany kał?
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, lucjan123 i 55 gości