Mirmiłki VII

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 11, 2023 11:17 Re: Mirmiłki VII

Alleluja!
:201439

:201478
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23847
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob lis 11, 2023 11:30 Re: Mirmiłki VII

Czekam z cd ... z niecierpliwością :)
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9489
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 11, 2023 14:34 Re: Mirmiłki VII

Ciekawie się zapowiada! :ok:
Lesiu, pozdrawiamy :1luvu:
Sabcia
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60812
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 11, 2023 17:07 Re: Mirmiłki VII

Kurdęż, co za emocje! :201462
Kiedy będzie ciąg dalszy? Bo już się nie mogę doczekać!
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33333
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon lis 13, 2023 22:31 Re: Mirmiłki VII

A zatem było to tak...
Zaraz na początku września, dokładnie tak jak 15 lat temu, pojechaliśmy z Pe na wystawę. Cieszyłam się jak gwizdek, bo lubię wystawy, które mnie osobiście i moich emocji nigdy w sumie nie dotyczyły. Lubię oglądać koty, ładne klatki, lubię kibicować, śledzić BiS-y i BoB-a, i patrzeć jak się ludziska cieszą, gdy ich pieszczoch idzie jak burza wprost po medal. No lubię. I tyle. Zawsze głosujemy na kota publiczności, mamy swoje typy, ulubione kategorie. Zawsze jest po prostu fajnie. Ale tego dnia miało być zupełnie inaczej.

Przemierzyłam już połowę sali, pogłaskałam, kogo było można, pogawędziłam z tym i owym, i przed dalszą wycieczką postanowiłam pokrzepić się kawą. Trzymając w ręku niemal wrzącą cappuccino, odwróciłam się od stoiska i wtem...

(Teraz uruchomcie sobie w głowie muzyczny podkład z najbardziej porywającego romansu jaki kiedykolwiek z zażenowaniem obejrzeliście. Niech będzie - dajmy na to - "My heart will go on")

... wtem ujrzałam JE.

Dwa na raz.

Persy.

Piękne tak obłędnie, tak przepotężnie, że my heart nie tylko goes on, ale szarpnęło jak stado znerwicowanych mustangów.
Zamarłam.

Czegoś takiego nie czułam od dziecka. Od jakichś 35-40 lat. Od czasów choinki, Mikołaja i cudnego misia, który wraz z kolorową kokardą miał mi rozjaśnić dzieciństwo PRLu.

Bezdech. Słabość w kolanach. Trzęsienie ziemi. Dzikie fajerwerki i obłędny taniec serca z żołądkiem po calutkim organizmie.

Patrzyłam i piłam tę cholernie wrzącą kawę, by tylko wyrzucić jak najszybciej kubek i iść za nimi... Iść w siną dal. Przyspawać się do klatki wystawowej i patrzeć na nie już zawsze... A moje serce i żołądek tańczyły trepaka w jelitach.

Persy były dwoma obłokami. Jeden w kolorze mojego cappucino, z przewagą bieli, drugi - ogromnie podobny do mego Misiaczka - bikolorek niebieski. Też jak chmura, jak obłok, jak baśń...
Uosobienie miękkości, czystego, absolutnego piękna.

Z gębą poparzoną na nic (co odkryłam dopiero w domu i czułam przez kolejne dwa tygodnie) przedzierałam się przez tłum ku dwóm bezwstydnym złodziejom mego serca, duszy, a nade wszystko rozumu. I tkwiłam przy klatce jak zaczarowana, a potem - gdy odjeżdżały kolejne pociągi, pozostawiając nas we Wrocławiu na pastwę losu - kibicowałam przy BiS-ach i BoB-ie.

Resztki mego tonącego w totalnej mgle umysłu kazały ciału robić tylko jedną rzecz: rytmicznie i w odstępach jakichś 15 minut zabierać wizytówkę hodowli, z której pochodziły te cuda. Co na to mój mąż? Zabierał te same wizytówki w odstępach co półgodzinnych, byśmy aby na pewno ich nie zgubili lub nie zapomnieli.

A potem wróciłam do domu. Stukot pociągu nieco rozwiał mgłę umysłową i zaczęłam... nie, nie myśleć... to za dużo powiedziane. Zaczęłam dziko walczyć.

A o efektach tej straszliwej walki opowiem w następnym odcinku!
Nie uciekajcie! ;)

Alcina

Avatar użytkownika
 
Posty: 111
Od: Sob gru 01, 2018 14:50

Post » Wto lis 14, 2023 7:26 Re: Mirmiłki VII

O jesssu, pokaż go! :!: :!: :!: :!: :!:
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23847
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lis 14, 2023 8:43 Re: Mirmiłki VII

Czekam i czekam ... będą dwa cudeńka ? :201461 :201461

Pliiisss ...
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9489
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 14, 2023 10:38 Re: Mirmiłki VII

Aż mi kolana zmiękły po tej opowieści :lol: Pamiętam to uczucie, rasa inna, ale wiem jak może przyspawać do klatki ;)
Bardzo trzymam kciuki za dalszą część, bo żadnej z tych Miłości nie zrealizowałam - a przyznam się, że były: Baccardi Z Krainy Asgardu (nie mogłam się oderwać od klatki), Zumbo z hodowli Atlas - kicia jakoś przyschła i długo nie miała właściciela, chyba ze 3 wystawy obskoczyłam wyłącznie dla niego :1luvu: . Nie mogłam go kupić, bo jeszcze żył Kitek i był już bardzo chory. Całkiem niedawno znalazłam go na FB i z dziką zazdrością (ale nie zawiścią) pogratulowałam go właścicielce.
Pamiętam kilka małych miaukunków, których imion nie znałam, ale były urokliwe ;)
Pamiętam koteczkę norweską z Duszka Lasu, która nie dość, że mi się obłędnie podobała, to jeszcze, nomen omen, miała na imię Istria!
I pamiętam, też sprzed wielu lat, liliowego Balijczyka z Gattinaty. Jego naprawdę świetnie i ze szczegółami, choć jego imienia nie :( Staram się odszukać, faaajny kot. Zawsze wolałam te bardziej masywne niż zwinne, ale jakoś zapomnieć nie mogę.

Alcina, ma obłędną nadzieję, że za chwilę pokażesz oba te kradzieje w swoim domu :)

Sigrid

 
Posty: 5255
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto lis 14, 2023 15:55 Re: Mirmiłki VII

Kochane! Cieszę się, że znalazłam taki ogrom zrozumienia, ale od razu sprostuję: przepiękne kradzieje już miały swojego właściciela. Niesamowitą postać - pana, który je kocha do obłędu i ma na imię Ladislav. Pewnie pojawi się jeszcze w mojej opowieści, więc o tym wspominam.
Nie, nie, nawet nie pomyślałam, że mogłabym je kupić, ale... podoba mi się Wasz tok myślenia. :ryk:
Bo ja chciałam krew z ich krwi, kość z ich kości, kołtun z ich kołtunka. :lol: :lol:
Chciałam szaleńczo, ale... no nie mogłam sobie pozwolić na piątego kota.
Nie mogłam, prawda? No nie mogłam.
Problem w tym, że spośród osób szczególnie mi bliskich nie znalazła się ani jedna osoba, która uważałaby, że nie mogę. :lol:

Tak czy owak, napisałam do hodowczyni, pochodzącej z kraju Krecika i prowadzącej hodowlę Remu-Martin*Cz.
Zaczęłam ostrożnie: że byłabym wdzięczna, gdyby za rok czy dwa poinformowała mnie o nowych miotach. Że póki co kota kupić nie mogę, ale mój persik ma już 16 lat i być może za jakiś czas inny pers mógłby zająć jego miejsce. Opisałam naszą sytuację: dom bez dzieci, wszystko zabezpieczone, super profesjonalna siatka, mieszkanie dość spore, cisza, spokój, doświadczenie w pielęgnacji, ale zero doświadczenia w groomingu.
I jakoś tak się tej pani spodobałam, że po tygodniu luźnych rozmów napisała, że miałaby dla mnie kocurka. Teraz. I jeśli ja bym się zdecydowała, to ona nie sprzedawałaby go do Danii. Chciałaby też, aby kotek był kastratem wystawowym.
Gdy trawiłam tę wiadomość, napisał do mnie ów Ladislav. Ten sam, dla którego kotów tak bardzo straciłam głowę we Wrocławiu. Zaoferował, że jeśli kupię Jokera, pomoże mi we wszystkim i wspólnie przygotujemy persiątko tak, jak jego chmurki były przygotowane.
Zobaczyłam zatem zdjęcia kotka i rozpłynęłam się po raz kolejny.
Mocny, cudny chłopyś, bardzo, bardzo jasny, z przewagą bieli, delikatnie, wręcz niedostrzegalnie przechodzącej w coraz bardziej intensywny krem. Jak ptyś, jak ogromna pianka na perfekcyjnie przygotowanej caffee latte, jak arcydzieło baristy, puszysty, karmelkowy obłoczek.

Razem z mężem doszliśmy do wniosku, że jesteśmy stosunkowo młodzi, ale nie po prostu młodzi. Może to jest ostatni dzwonek, by zacząć w pełni realizować marzenia?
Poza tym, mam ogromny kryzys związany z życiem zawodowym. Za bardzo emocjonalnie zaangażowałam się w życie szkoły. To mnie spala, wykańcza, muszę mieć odskocznię, inne życie. Muszę mieć hobby, które pochłonie mnie nieomal w całości, które każe mi się rozwijać. Może kot wystawowy - pers właśnie, który wymaga pracy i całkowitego zaangażowania - będzie ogromną pomocą?
No i napisałam do hodowczyni, że kupię Jokera. :D

CDN. :wink:

Alcina

Avatar użytkownika
 
Posty: 111
Od: Sob gru 01, 2018 14:50

Post » Wto lis 14, 2023 16:00 Re: Mirmiłki VII

A jednak! :ok: Super! :piwa:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34312
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto lis 14, 2023 17:22 Re: Mirmiłki VII

Jakże mi brakowało Twoich, Alcino, opowiesci :ok: :)
Doskonale rozumiem Twój i Twojego małza tok rozumowania.
Gratuluję decyzji, to bardzo dobry pomysł :ok:
A kotów ... aż 5 da się ogarnąć - wiem to z doświadczenia :201461 :201461 :201461 :201461 :201461

Czekam na cd :)
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9489
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 14, 2023 17:41 Re: Mirmiłki VII

No teraz mam dylemat, bo tak naprawdę żadne zdjęcie nie odda wyglądu mojego Jokera. Jakie wybrać i jak je przerzuć, by było perfekcyjnie? :wink:
Imię zostało mu zmienione, nawet za radą hodowczyni, której bardzo spodobał się "Ptyś", po czesku "wiatraczek". Ciastka znała, nazwy nie i jak usłyszała moje porównanie kociaka do ptysia to aż pożałowała, że już zarejestrowany pod imieniem Jokera. Pan Ptyś... Nie mam słów, by go opisać. Puchate serduszko, rozmruczana, wesoła, radosna, psotliwa kuleczka, o apetycie amstaffa. Imię Joker nawet mi się podoba, ale to imię takie... przyszłościowe. Na razie nasze puchate "Royal baby" niewiele ma z nim wspólnego.
Zadomowił się idealnie, a moje koty: Miś, Bolek, Peppiś i Lesio to są jakieś zaczarowane chyba. Ptyś to kolejny kot, którego przyjęły bardzo przyjaźnie, już na drugi dzień były gonitwy, wspólne mycie i polowania. Śpi z nami, szuka naszego towarzystwa, przytula się, ciągnie za palce, gdy chce jeść i namawia w ten sposób, by mu chrupki podawać z ręki. :lol: Bardzo to lubi, chociaż sam też jeść potrafi. I to ile... Powoli wracam do tematu kupna krowy, jak 12 lat temu, przy Bolusiu.
Dziś po raz pierwszy, cała w stresie po naszej polskiej kociej epidemii, podałam mu kurczaka, przemrożonego, kupionego w jakimś tam super eko cetryfikowanym gospodarstwie. Nooo, powiem Wam, zjada tyle, że nie wiem, czy jako polską nauczycielkę mnie na niego stać. :strach: Na spółkę z Lesiem wciągnęli prawie 30 dag na jeden przysiad...
Dziś po raz pierwszy zobaczyła go moja przyjaciółka i jej reakcja chyba doskonale go charakteryzuje: o Boże! Jakie on ma mięciutkie WSZYSTKO!!! - wykrzynęła.
Miękkość, puchatość, rozczulająca persikowa buźka, czułość wobec nas i jakas taka "jasność" (może dlatego, że reszta moich jest niebieska lub bura) to chyba słowa, które charakteryzują go najlepiej.

Kocham go. Od pierwszego wejrzenia. Brzuch mnie boli z radości, że go mam.
A teraz idę szukać najlepszych zdjęć. :lol:

Alcina

Avatar użytkownika
 
Posty: 111
Od: Sob gru 01, 2018 14:50

Post » Wto lis 14, 2023 18:00 Re: Mirmiłki VII

Czekam na zdjęcia.
Zgadzam się, że niektóre ubarwienia, kolory są właściwie nie do oddania na zdjeciach. Fotki przekłamują kolory
Spotykam się z tym przy prezentowaniu swoich akrylowych obrazow. Zawsze w realu sa ładniejsze
Sadzę, że ze zdjęciami Waszego Ptysia może byc podobnie.

Gratuluję błyskawicznego dokocenia :201461

Z moich obserwacji wynika, że persy są zdecydowanie INNE ...
"Zaliczyłam" dwa koty w typie tej rasy - każdy wchodził do nas jak do siebie. Zero stresu. To rezydenci musieli sie do nich przyzwyczaic ... bo nie byli persami ? :wink: :D
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9489
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 14, 2023 18:44 Re: Mirmiłki VII

Super, że rezydenci od razu go polubili. Tylko ciśnie się pytanie, czy oni to cudo uważają za kota?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14751
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lis 14, 2023 20:38 Re: Mirmiłki VII

Kotina pisze:Jakże mi brakowało Twoich, Alcino, opowiesci :ok: :)


Dziękuję. Mnie trochę brakuje starego nicka. Jak druga skóra.

Kotina pisze:Gratuluję decyzji, to bardzo dobry pomysł :ok:
A kotów ... aż 5 da się ogarnąć - wiem to z doświadczenia :201461 :201461 :201461 :201461 :201461


Był moment, gdy mieliśmy 5. Czesia, Jożika, Misia, Polę i małego Bolka. I o wiele gorsze warunki finansowe, nie tak stabilną pracę, nieswoje mieszkanie. To był mój kolejny bodziec.
Może nie zarabiamy kokosów, ale wtedy naprawdę musiałam liczyć się z każdą puszką, każdym kilogramem karmy.

Kotina pisze:Czekam na zdjęcia.
Zgadzam się, że niektóre ubarwienia, kolory są właściwie nie do oddania na zdjeciach. Fotki przekłamują kolory
Spotykam się z tym przy prezentowaniu swoich akrylowych obrazow. Zawsze w realu sa ładniejsze
Sadzę, że ze zdjęciami Waszego Ptysia może byc podobnie.


:ok:
I nic nie odda tej... miękkości...


Kotina pisze:Gratuluję błyskawicznego dokocenia :201461


Oj, nie było błyskawiczne... Zaliczkę wpłaciliśmy w połowie września. Jana przywiozła maluszka w sobotę. Naczekałam się, ale to był piękny czas.
Chyba, że masz na myśli "dokocenie" jako proces między kociakami. O, to tak! Było błyskawicznie. :1luvu:

Alcina

Avatar użytkownika
 
Posty: 111
Od: Sob gru 01, 2018 14:50

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości