Strona 1 z 2
Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pt gru 13, 2013 13:59
przez bluewonder
Czy możliwe jest zapomnieć o swoim kocie którego kochało się nad życie ?
Mija kilka miesięcy a ja tęsknie za nim coraz bardziej, wzięcie nowego nie wydaje mi się dobrą opcją nie ukoi bólu.
Mam wrażenie że to nigdy nie minie tzn do czasu kiedy i ja zasne. Miał dopiero 4,5 roku... i długie życie przed sobą..
Tylko nie radźcie mi isc do lekarza bo nie mam zamiaru się ogłuszać chemikaliami to to samo co pójście do monopolowego...
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pt gru 13, 2013 14:14
przez Edytka1984
Ja straciłam już dwa koty, wiem jak potrafi być Ci ciężko, bo moje miały 5lat ia drugi około 6 mcy
Nie będę opisywać całej historii ale prawdą jest że warto wziąść drugiego kota,by mu pomóc.
Najlepiej biednego i potrzebującego który okaże Ci tyle serca i miłości ile Ty mu dasz.
To prawda że ciężko ukoić ból po stracie,ale nowe zwierzątko może dać wiele radości w życiu, a tamten kotek biega za TM teraz i patrzy na Ciebie z góry.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pt gru 13, 2013 15:22
przez Wasylisa
Bluewonder, współczuję straty. Ból po odejściu kota to normalne uczucie, a nie coś, co trzeba likwidować za wszelką cenę. Żałobę trzeba po prostu przeżyć i to nie będzie raz-dwa. Więc nie odsyłam cię do lekarza, tylko przytulam wirtualnie.
Tak na przyszłość wiedz jednak, że leki przepisywane przez lekarza w sytuacjach stresowych to nie są "ogłuszacze" i nie odbierają świadomości jak przedawkowany alkohol z monopolowego. Nie poprawia się też po nich humor. Nie bój się szukać profesjonalnej pomocy, gdybyś kiedyś poczuła, że sobie nie dajesz rady.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pt gru 13, 2013 15:32
przez mziel52
Koty wracają w innym futerku. Gdzieś bije małe biedne kocie serduszko i czeka na ciepły dom i kogoś, kto je pokocha, przytuli, ofiaruje miłość. Rozejrzyj się po forum, może zobaczysz właśnie tego, który jest Ci przeznaczony. Tyle tu nieszczęścia, poczytaj, te kociny cierpią jeszcze bardziej, niż Ty...
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pt gru 13, 2013 15:56
przez Irlandzka Myszka
bluewonder pisze:Czy możliwe jest zapomnieć o swoim kocie którego kochało się nad życie ?
Mija kilka miesięcy a ja tęsknie za nim coraz bardziej, wzięcie nowego nie wydaje mi się dobrą opcją nie ukoi bólu.
Mam wrażenie że to nigdy nie minie tzn do czasu kiedy i ja zasne. Miał dopiero 4,5 roku... i długie życie przed sobą..
Nigdy nie zapomnisz ponieważ kicia była częścią Twojego życia. Mnie minęło 3 lata od śmierci ukochanego pierwokotnego Kicusia a tęsknię za nim cały czas i zdarza mi się za nim zapłakać bo im bardziej kochamy tym bardziej cierpimy po stracie.
Miesiąc po odejściu Kicusia dałam dom dwóm niedojdom, które nie miały szansy na domek. TŻ był przeciwny bo uważał, że nikt nie zastąpi Kicusia. Rację mieliśmy oboje. Żaden kot nie zastąpi Kicusia i na zawsze pozostanie on w naszych sercach ale nowe kociaste pozwoliły nam przestać skupiać się na przeszłości a zacząć żyć dniem dzisiejszym z opcją patrzenia w przyszłość. Mimo, że są niedojdy i nie sięgają do pięt cwaniakowi Kicusiowi nie wyobrażamy sobie życia bez nich i nie oddalibyśmy ich za żadne skarby świata.
Pomyśl o adopcji nowego futerka, a najlepiej dwóch. Trzeba iść do przodu bo czy tego chcemy czy nie życie trwa dalej.
Przytulam cieplutko
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pt gru 13, 2013 21:28
przez AgnieszkaMo
Przykro mi, nie da rady. Trzeba to odchorować. Ja mam już dwa koty, jednego sześciolatka od ponad roku, drugiego czteromiesięcznego od trzech dni, a ten pierwszy, ukochany kocur wciąż jest w mojej głowie, myślach i pamięci. Byliśmy razem ponad 17 lat. Odszedł w marcu ubiegłego roku. Mańka adoptowałam 7 miesięcy potem, dokładnie, co do dnia.
Do tych nowych kotów, choć bardzo je lubię, zwłaszcza tego starszego, mam znacznie większy dystans...
Nie bierz innego kota za szybko, ale też nie czekaj za długo. Za parę miesięcy ból się pewnie trochę przytłumi. Wtedy spróbuj wziąć jakąś kocią sierotę, najlepiej nieszczęśliwą i potrzebującą. To zajmie myśli, uruchomi inne emocje. a jeszcze pomożesz zwierzakowi. Trzymaj się.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pt gru 13, 2013 22:55
przez casica
bluewonder pisze:Czy możliwe jest zapomnieć o swoim kocie którego kochało się nad życie ?
Ale to jest źle i bez sensu postawione pytanie. Czemu miałabyś o nim zapomnieć?

Ja pamiętam wszystkich moich bliskich, którzy odeszli i wszystkie moje zwierzęta, które odeszły. Czemu miałabym zapomnieć?
bluewonder pisze:Mija kilka miesięcy a ja tęsknie za nim coraz bardziej, wzięcie nowego nie wydaje mi się dobrą opcją nie ukoi bólu.
Mam wrażenie że to nigdy nie minie tzn do czasu kiedy i ja zasne.
Ale ból po stracie jest czymś zupełnie naturalnym i normalnym, żałoba też. A później wspomina się tych, którzy odeszli z miłością, z uśmiechem, ale nie jest/nie powinno być to pasmo jakiejś udręki, cierpienia, rozdrapywania ran. To niestety naturalne, tak jak naturalne i oczywiste są śmierć i przemijanie. Można więc, i powinno się, przyjąć to naturalnie, albo oszaleć, w sumie wybór należy do nas.
Jeśli to co napisałaś, wybacz, to egzaltacja, to minie. Jeśli to szczere, to ja bym się zaniepokoiła. Zaniepokoiła i jednak skorzystała z pomocy specjalisty bo być może tak się zapętliłaś, że sama już nie dasz rady.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Sob gru 14, 2013 7:55
przez ewar
Kilka moich kotów odeszło, ale już w swoich DS-ach.Było mi ciężko, płakałam.Jedną kotkę sama musiałam uśpić, była bardzo chora ( FeLV).Było to prawie dwa lata temu, mogę już o niej rozmawiać, ale nie jestem w stanie oglądać jej zdjęć.Dalej to boli.Od tego czasu jednak mnóstwo kotów przewinęło się przez mój dom, bo życie toczy się dalej.Większość osób mówi, że po stracie pupila nie chcą już się do kolejnego przywiązywać, nie chcą mieć już zwierząt, po czym przygarniają jakąś biedę.Nawet dają jej to samo imię, jakby wierząc, że to ten sam zwierzak, tylko może trochę inaczej teraz wygląda.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Sob gru 14, 2013 8:07
przez bea3
Nie można zapomnieć, niestety nie można

Rozumiem Cię bardzo dobrze, chciałabym powiedzieć coś, co ukoi ból... mój Gucio odszedł na początku lipca, a ja nadal za nim płaczę.
Niestety, to są te straty, które bolą najbardziej.
Trzymaj się (jakoś) mocno.
Ściskam.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Sob gru 14, 2013 11:36
przez Agnes181jaw
Przeżyłam to. 20 maja br. I długo nie mogłam się pozbierać. Obcego kotka zobaczyłam i był płacz. Nie mogłam patrzeć jak teściu głaszcze swoją Mokkę. W domu było cicho. Nikt mnie nie opiepszal pod drzwiami, że mnie za długo niebyło. Człowiek wodził oczami po ulubionych miejscach swojej Kici. Wiesz co pomogło?
Mila. Moja niby tymczaska, która właśnie drze się w drugim pokoju i nie daje o sobie zapomnieć. Wypełniła cisze, teraz Ona wita mnie pod drzwiami.
Mimo, że minęło już prawie 7 miesięcy nadal płacze jak wspominam Kicie. Nie da się Jej zastąpić. NIgdy się to nie uda. Mila złagodziła ból. Nie wyobrażam sobie życia bez Kota, a próbowałam. Kupiliśmy chomika... to nie to. Mila też spi ze mną na poduszce, tuli się całą noc.
Jak się troszke już oswoisz z tym, że tamtego kota nie zastąpisz, weź innego. My wzieliśmy Milę po 4 miesiącach, w zasadzie ciągłego płaczu i rozpaczy. Nie żałujemy. To była dobra decyzja, choć podjęta nadzwyczaj szybko.
A wiesz co jest najlepsze w tym wszystkim? Mój M. który powiedział, że odkąd mamy Milkę jestem weselsza, śmieje się, już nie płacze tak często. Stwierdził, że nie mogłby mi tego odebrać.
Trzymaj się ciepło.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Nie gru 15, 2013 14:19
przez bluewonder
dzięki za odpowiedzi, zaczekam jednak kilka miesięcy albo przeżyje to albo nie i wtedy pomyśle.
Nie bój się szukać profesjonalnej pomocy, gdybyś kiedyś poczuła, że sobie nie dajesz rady.
Raczej poczuł.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Nie gru 15, 2013 16:16
przez casica
bluewonder pisze:dzięki za odpowiedzi, zaczekam jednak kilka miesięcy albo przeżyje to albo nie i wtedy pomyśle.
Nie bój się szukać profesjonalnej pomocy, gdybyś kiedyś poczuła, że sobie nie dajesz rady.
Raczej poczuł.
Przepraszam

ale już z góry założyłam, że jesteś "oną"
Wiesz, nie czekaj, bo może być gorzej

Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Nie gru 15, 2013 17:03
przez aga9955
casica pisze:bluewonder pisze:Czy możliwe jest zapomnieć o swoim kocie którego kochało się nad życie ?
Ale to jest źle i bez sensu postawione pytanie. Czemu miałabyś o nim zapomnieć?

Ja pamiętam wszystkich moich bliskich, którzy odeszli i wszystkie moje zwierzęta, które odeszły. Czemu miałabym zapomnieć?
bluewonder pisze:Mija kilka miesięcy a ja tęsknie za nim coraz bardziej, wzięcie nowego nie wydaje mi się dobrą opcją nie ukoi bólu.
Mam wrażenie że to nigdy nie minie tzn do czasu kiedy i ja zasne.
Ale ból po stracie jest czymś zupełnie naturalnym i normalnym, żałoba też. A później wspomina się tych, którzy odeszli z miłością, z uśmiechem, ale nie jest/nie powinno być to pasmo jakiejś udręki, cierpienia, rozdrapywania ran. To niestety naturalne, tak jak naturalne i oczywiste są śmierć i przemijanie. Można więc, i powinno się, przyjąć to naturalnie, albo oszaleć, w sumie wybór należy do nas.
Jeśli to co napisałaś, wybacz, to egzaltacja, to minie. Jeśli to szczere, to ja bym się zaniepokoiła. Zaniepokoiła i jednak skorzystała z pomocy specjalisty bo być może tak się zapętliłaś, że sama już nie dasz rady.
podpisuje sie.
Mocno przezyłam utrate kota i niestety byl to zapłon do pieknej klasycznej depresji. Nie odsylam do lekarza, ale jak bedziesz dłuzej cierpiał to polecam mimo wszystko.
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pon gru 16, 2013 0:56
przez bluewonder
casica masz racje, trochę źle postawiłem pytanie wiadomo, że chodziło mi o zapomnienie w sensie bólu, nie ma mowy żebym o nim zapomniał od 4 miesięcy nie ma minuty żebym o nim nie myślał, sen to jedyny czas wytchnienia,
Ok nie przedłużam tematu, naiwnie myślałem, że forum może mi jakoś pomóc, ale czytając historie smutne innych nie robi mi się lepiej, ten świat to jakiś dziwny eksperyment chyba nie do końca udany na dodatek.
Powrót do korzeni, nie mam tyle siły, odwagi i determinacji żeby się samemu wylogować z tego świata dziwnego więc pogadam na poważnie z tym na górze żeby mnie sam zabrał użył swoich błyskawic czy czego zachce nie godzę się na to że nas rozdzielił.
Jak coś jest to może go spotkam znowu jak nie to trudno nicość jest lepsza od tego shitowego stanu.
Dzieki za odp
Re: Po utracie totalny bezsens

Napisane:
Pon gru 16, 2013 5:03
przez Irlandzka Myszka
Z Twojej ostatniej odpowiedzi wynika, że naprawdę potrzebujesz fachowej pomocy i to natychmiast. Pomyśl o tym i daj sobie szansę. Naprawdę można sobie pomóc a odpowiednie leki nie ogłupiają tylko pomagają się wyciszyć.
Na przełomie wieku mieliśmy z TŻ sześć lat w czasie których wytłukło nam 6 osób z najbliższej rodziny, co roku ktoś umierał, na zmianę z jego i z mojej rodziny. Ale te sześć lat nie zmasakrowały nas tak psychicznie jak odejście Kicusia. Nam pomogły leki, nowe koty, praca jako wolontariusze w kocim przytulisku i nurkowanie.
Daj sobie szansę, Twoja kicia w nowym futerku gdzieś na Ciebie czeka.