» Wto cze 07, 2016 19:01
Re: Nie będzie już nic. Toffik [*]
Od Niego wszystko się zaczęło. Lutowej nocy 2005 roku niezauważony wszedł do naszego mieszkania i powiedział, że będzie z nami mieszkał. To On uświadomił mi jak naprawdę wygląda los bezdomnych zwierząt w Opolu. A jak wyjątkowo podle mają tu koty. On był sprawcą mojego wolontariatu, tymczasowania, ratowania. Dzięki Niemu pokochałam koty miłością bezgraniczną i poświęciłam tej miłości wiele lat. Był neurotykiem, furiatem, był Kotem tak niezależnym jakim tylko koty potrafią być. Przeżył mnóstwo naszych kotów, kotów tymczasowych. Przeżył nawet swojego Pancia Grześka.
W grudniu 2014 roku dowiedzieliśmy się, że zostało Mu tylko, mniej więcej, pół jednej nerki. Dawali Mu wtedy 3-4 miesiące. Toffiś przeżył jeszcze półtorej roku. I to był dobry czas. A ja starałam się robić wszystko, co było w mej mocy by ten czas był i dobry i jak najdłuższy.
Dziś rano Toffik zasnął spokojnie na zawsze. Tulony przez swoją ukochaną pańcię moją Mamę.
Jego ciałko zostanie skremowane w Parku Pamięci w Mikołowie.
Brykaj szczęśliwie po zielonych łąkach, ukochaj Grześka, Matyldę, Roderyka i wszystkie nasze ukochane tymczasy.
Toffik 2000(?) - 07.06.2016