Strona 1 z 43

Ma(j)kowe opowieści

PostNapisane: Pon lis 18, 2013 23:39
przez Lakina
Tak jak obiecałam - Makuś otrzymuje swój własny kąt na miau :)

W skrócie od początku:

W Maku zakochałam się na początku listopada. Przeglądając forum trafiłam na zdjęcia z działek Avian i zobaczyłam cudne oczy Makowca. I jego smutne pycho. Potem była szybka decyzja o przygarnięciu i tak, 16 listopada, siedziałam już w pociągu po kota :)

Po przemiłym spotkaniu z Avian, nadeszła najbardziej stresująca część - podróż do domu. I tu pierwsza niespodzianka - Makuś praktycznie nawet nie drgnął w transporterze. Leżał cierpliwie całe 6 godzin w pociągu + dojazd do domu.

W domu po otwarciu transportera, przyczajony wszedł do pojemnika na pościel pod łóżkiem i spędził tam noc. Oczywiście nie było mowy żeby coś zjadł...

Wczoraj rano wyjęłam go siłą spod łóżka. Dał się wygłaskać po czym uciekł na parapet. Tam najwyraźniej poczuł się bezpiecznie, wystawił brzucho do głaskania a nawet skusił się na trochę surowego mięska i chrupy :) Za żadne skarby świata parapetu jednak opuścić nie chciał. Tym samym do kuwety nawet nie zajrzał. Wykorzystał za to sobie do tego celu kocyk, który miał pod sobą :roll: No i nic więcej jeść nie chciał...

Na noc przeniosłam go do łazienki. Mniejsze pomieszczenie więc i kuwetę łatwiej znaleźć. Przed spaniem Makusia wzięło na mizianki :D Dobre pół godziny mrrrrrruczenia, głaskania i tulenia. To było coś :d Wyluzowany Maki zjadł całą michę mokrej karmy :)

Zaglądam dziś rano do łazienki. Siku w kuwecie jest, kota nie ma. No przecież nie mógł się zgubić na 12 m2...
Siedzi za pralką. Wita mnie głośną serią syków. Ale nie zniechęcam się. Głaskam wytrwale a Maku zaczyna warczeć. Oj i to jak! No jak to tak, przecież już tak dobrze było wczoraj! Michy, które zostawiłam na noc nawet nie ruszone. No więc znów go wyciągam na ręce. Trochę jeszcze warczy. Chwila przerwy i zastanowienia i zaczyna mrrrrruczeć. W kuchni od razu wskakuje na parapet i wtedy można go miziać do upadłego, a nawet trzeba :D Oczywiście wyluzowany Maki zjada nawet sporo chrupek.

Dziś po powrocie z pracy - dobrze znany scenariusz. Michy nie ruszone, Makus melinuje się w kącie za zasłoną, kuweta pusta :(
1 niewielki syk ale wyciągam go na kolana. Biegnie na parapet i zaczyna się popis mruczenia i wystawiania brzucha. No i znowu opróżnia miski z jedzeniem.

Ogólnie rzecz biorąc: Makuś je tylko wtedy gdy go wymiziam, a potem stoję nad nim i go głaszczę ;) Wtedy szaleje, cały wystawia się do głaskania a w międzyczasie pałaszuje. Najlepiej jeśli to wszystko dzieje się na parapecie.
W ogóle nie zauważyłam żeby chodził i zwiedzał dom. Zupełnie go to nie interesuje.
Sam jeszcze nie przychodzi, trzeba go wyciągać z kryjówek. Boi się przejeżdżających aut na zewnątrz, szumu wody w rurach i wielu innych rzeczy. Ale nie boi się człowieka i bardzo mu brakuje głasków.
Kupy w kuwecie jeszcze nie było i to mnie martwi :(

A poniżej Maki na swoim ulubionym miejscu, wymiziany i z wyczorchranym futrem :) (Zdjęcia kiepskie ale nie udało mi się dziś zrobić lepszych)

Obrazek

Obrazek

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 0:06
przez izka53
Nie wierzę - pierwsza melduję się u cudnego Makusia :?: 8O 8O

Lakino - jest dobrze, a nawet lepiej :mrgreen: To, ze on jeszcze warczy i syczy - przecież nieznane są jego wcześniejsze losy i doświadczenia. Na pewno jest też zdezorientowany, tyle zmian w życiu , w tak krótkim czasie.
Kupą - a raczej jej brakiem jeszcze nie musisz się martwić. Jeszcze niewiele zjadł.....No , chyba że gdzieś za tą pralką.... :mrgreen:
Czekam na następne wieści i fotki. No i wymiziaj Makusia od ciotki

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 2:43
przez Iwonami
Tu trzeba tylko cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości. No i miłości :D
Moja dzikuska Babunia po przyniesieniu do domu, na parapecie przesiedziała kilka miesięcy.
Druga (Ogrynia) gdy się odnalazła po zaginięciu, też żyła na parapecie. Kotki opuszczały ten parapet niezwykle rzadko. Zeszły z niego po prawie dwóch latach bycia u mnie około dwa tygodnie temu i od tamtej pory nie były na nim wogóle.
Może to parapety są dziwne, a nie koty? :D

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 8:17
przez kwinta
Melduję się na makowym wątku :D :ok:

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 12:04
przez Lakina
Dzisiaj wielki sukces! Wczoraj wieczorem Makuś zaliczył całkiem niezłą kolację i pewnie dzięki temu rano w kuwecie znalazłam wszystko to co powinno się tam znaleźć :P (Izka53 - szukałam wtedy za pralką niespodzianek :P)
W nocy słyszałam jak buszował po mieszkaniu i wskakiwał w różne miejsca. I coś co zaskoczyło mnie kompletnie - Maki bawił się na parapecie łańcuszkiem do rolet 8O Jak młody kociak!
Iwonami coś faktycznie jest z tymi parapetami :wink:

Od rana znów siedzi sobie w pojemniku na pościel i na razie wyjść nie chce.
Pewnie jeszcze minie trochę czasu zanim sam będzie wychodził ale mizianie czyni cuda :D
Przekochany Makowiec! Może uda mi się dziś zrobić zdjęcie nadstawionego do głasków brzusia ;)

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 12:08
przez Lakina
No i z wrażenia zapomniałam napisać - witam wszystkich Makowych przyjaciół :)

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 12:48
przez kwinta
Makusiu :ok: :D :1luvu:

Zdjęcia parapetowe cudne :D

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 18:02
przez miltonia
I jest wątek cudnego Makusia :D
Makuś wygląda na bardzo zadowolonego na tym parapecie i na bardzo wyczochranego :wink:
Jest bardzo dobrze :ok:

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 18:10
przez BeciaQ
Witam się na wątku apetycznego Makowca:)
Pozdrawiam serdecznie i wysyłam dużo głasków!

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 18:41
przez Hannah12
Cześć Maku,
Haker wirtualny przyjaciel Gagatka

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 19:28
przez fumcia
Witam sie na nowym wąteczku,może Makowcowi jest potrzebny Keksik pezyjaciel,albo Roladka w szarym furerku?

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 20:10
przez Lakina
Makuś bardzo dziękuje za głaski :) On przyjmuje je w każdej ilości :D
Z parapetu jeszcze nie schodzi, ale widać, że dobrze mu tam. Pod warunkiem, że jest opuszczona roleta bo widok za oknem go stresuje. Najbardziej ludzie spacerujący z psami i samochody.
Mimo wszystko staje się coraz bardziej śmiały i nie syczy już wyciągany z kryjówki. Najważniejsze, że ma apetyt i ogarnia kuwetę. Jego tempo poznawania świata bynajmniej nie jest zawrotne :P Maku ma czas. Całe mnóstwo czasu. W jednej pozycji potrafi spędzić godziny :roll: Bardzo cierpliwy kot, kochany flegmatyk :)

Witamy kolejnych sympatyków Makowego :)

Poniżej Maki na posterunku, wystawia brzucha na głaski :ok: On tak się domaga miziania, że boję się, że w końcu spadnie z tego parapetu :P

Obrazek

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 20:20
przez Villentretenmerth
Witaj we własnym domu i wątku Makowy Bracie. Cieszymy się wszyscy, że Ci się poszczęściło. Wyłaź czym prędzej z pościelnika bo szkoda życia na chowanie się bez sensu, szkoda każdego kociego dnia. (Co innego jakby tak coś nabroić - wtedy lepiej się zgubić na jakiś czas, aż Dużym przejdzie złość i zaczną się martwić o kota. :wink: )
Powodzenia w nowym domu!
Twój działkowy/altanowy brat, a może krewniak? Któż to wie?
Maru. :kotek:


Urocze zdjęcie Lakino, idealne na konkurs brzuszków, warto wystartować, macie duże szanse. :ok:

A na parapecie Maku pewnie się grzeje. Przy działającym ogrzewaniu moje często tam leżą.

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Wto lis 19, 2013 21:35
przez Iwonami
Villentretenmerth pisze:A na parapecie Maku pewnie się grzeje. Przy działającym ogrzewaniu moje często tam leżą.

Jak wspomniałam wcześniej, moje przeżyły na parapecie (stale tym samym) ponad dwa lata. Również zimą, gdy było b. zimno. Kładłam tam wtedy koce, a żeby złagodzić zimno od szyb, dodatkowo kawałki kartonów. Też tam stała i woda, jedzenie mokre, jedzenie suche.....
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/694 ... 05f42.html

Ciekawa jestem kiedy Maki przeniesie się w inne miejsce :)

Re: Makowe opowieści

PostNapisane: Śro lis 20, 2013 1:25
przez izka53
Cudny brzucholek Makusia :1luvu:

Iwonami pisze:Ciekawa jestem kiedy Maki przeniesie się w inne miejsce :)


Oj , Iwonko, pewno lada dzień, to kot ewidentnie domowy - nie tak jak Twoje dzikuski. One to dopiero postęp zrobiłe schodząc z parapetu. A jakby jeszcze Babunia wywaliła brzucho do głasków 8O 8O 8O

Lakina pisze: Wczoraj wieczorem Makuś zaliczył całkiem niezłą kolację i pewnie dzięki temu rano w kuwecie znalazłam wszystko to co powinno się tam znaleźć :P (Izka53 - szukałam wtedy za pralką niespodzianek :P)


:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Ale przyznaj - zwykła kupa w kuwecie , a jak cieszy.... :ryk: :ryk: :ryk: