
Oto moje kocię. Ma 5 miesięcy i jest kochanym przytulakiem. Pierwsze zdjęcie jest robione drugiego dnia od pojawienia się u nas miesiąc temu. To dziki kot, nie znał wcześniej ludzi i strasznie bał, uciekał itd. Gdy jednak się go dorwało, to dawał się głaskać (zdjęcie drugie) i szybko się z nami oswoił. Kilka dni później zaczął sam przychodzić na przytulanki, a teraz potrafi nas budzić rano, żebyśmy go poprzytulali

Problemów większych nie mamy - poza tym, że miaaaaaauczy niemiłosiernie, opowiada wszystko. Dokąd idzie, że się chce bawić, że skończył się bawić, że zrobił kupę


To w zasadzie jedyna sytuacja, gdy jego miauki nas denerwują (każde wejscie do kuchni to aria...).
Drugi problem - sikanie. Poradziłam się już dziewczyn i zrobimy badanie moczu - generalnie sika tylko na miękkie rzeczy, które może ugniatać. Tzn. tak wnioskuję, bo zasikał narzutę i naszą kołdrę - odkąd narzuta została usunięta z salonu, a kot dostał bana na wchodzenie do sypialni, problem się nie powtórzył. Powtórzył się natomiast, gdy zaczęliśmy go na nowo oswajać z sypialnią (już trzeciego dnia).
Trzeci problem - kupa. Śmierdzący problem, dosłownie, bo kupa wygląda tak jak powinna, ale śmierdzi niebywale nawet po 15 minutach. Kuwetę mamy otwartą, więc czuć to tym bardziej. Spróbujemy po kastracji nowej karmy (na razie RC, ale jak się skończy, to planujemy się przerzucić na Brit dla kastratów - właśnie: ile się karmi kota taką specjalną karmą? całe życie? wstyd, ale pojęcia nie mam

Fotka jak śpi jest sprzed trzech tygodni, a pozostałe sprzed chwilą - polowanie na skarpetę najlepsze










