Strona 1 z 97

Wojna kocio-kocia ciągle trwa.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 0:23
przez Salem 11
Jako, że nie miała baba kłopotu to wzięła sobie drugiego kota, mam problem.W związku z tym wszystkie dobre rady mile widziane.Ale do rzeczy. Z powodów kilku zdecydowałam się na drugiego kota.I wczoraj pojawił się w domu Cymek. Jak przystało na porządnego kocura w wieku "słusznym" znaczy lat 2.Wyszedł z kontenera zwiedził wszystkie kąty i uznał, że mu się podoba i zadomowił się na dobre.Z psicą zawarł znajomość nos w nos. Uznał, że ostatecznie może być choć miłości kocio-psiej nie będzie. Papugę spróbował wyciągnąć z klatki ale po małej perswazji zostawił w spokoju.Po czym spróbował zawrzeć znajomość z naszą kotą Salem,Wiek również "słuszny" czyli 2 lata.I tu pojawił się problem bo kicia znajomości zawrzeć nie chce.Syczy, warczy prycha i na wszelkie sposoby okazuje wrogość.Na szczęście nie doszło do łapoczynów. Co zrobić, żeby koty w miarę szybko ze sobą się dogadały.Na początek nie oczekuję wielkiej miłości a tylko tolerancję.Tym bardziej, że w przyszłym tygodniu Axi (nasza sunia) będzie miała operację i może być problem z izolowaniem kotów w osobnych pokojach.Jeśli ktoś ma jakiś pomysł to bardzo proszę o radę.

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 1:14
przez mziel52
Wspólna zabawa wędką na początek. Wtedy koty się wyluzowują.

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 6:33
przez ewar
Głaskanie na zmianę, dopieszczanie rezydentki, żeby nie poczuła się odrzucona.Trzeba odwracać uwagę, kiedy następuje atak ( to nie najlepsze słowo).Jak? Klasnąć w ręce, walnąć gazetą w stół, rzucić zabawkę..itd.Jak nie leje się krew to nie jest źle.Syki to strach i tyle.Będzie dobrze, zobaczysz :ok: One muszą ustalić sobie hierarchię, będzie wiadomo, kto tu rządzi i wtedy będzie spokój.

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 8:27
przez Salem 11
Głaskam na zmianę.Noc spędziły w osobnych pokojach. Teraz nastąpiła zastąpiła zamiana.Cymes zachowuje się tak jakby spędził tu całe życie. A Salem wystarczy, że go usłyszy przez ścianę i już zaczyna koncert.A zachowuje się tak jakby przed chwilą tu przyszła. :( Wczoraj popołudniu zauważyłam, że mimo wszystko chodzi za Cymkiem i go obserwuje. Nawet obwąchała koniec jego ogona i teraz mam dylemat: puścić je razem czy izolować jeszcze przez parę dni? A wspólna zabawa na razie nie wchodzi w grę Salem natychmiast ucieka. :(

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 8:37
przez Sarah DeMonique
Hej. Jak kończy się na prychaniu i nie ma łapoczynów, to chyba po prostu trzeba poczekać. Dla kici to jest zupełnie nowa sytuacja :) Spróbuj za radą mziel i ewar :)
Możesz tez zakupić jakiś przysmaczek dla kotów i usiąść na środku pokoju i podrzucać raz jednemu, a raz drugiemu... Może kicię to przekona do tego, by zaufać kocurowi, bo skoro razem jedzą to nie może być taki zły :)
U mnie się sprawdziło ;)

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 9:53
przez Salem 11
Dzięki Sarah DeMonique spróbuję. Mam nadzieję, że znajdę coś co zasmakuje obojgu.

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 9:54
przez Sarah DeMonique
U mnie sprawdziły się np. Sanabelle smakołyki, które kupisz w sklepie zoologicznym za 3-4 zl :)

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 10:19
przez Salem 11
Sprawdzę. Salem kupuję Edel cat ale Cymkowi nie zasmakowaly. :evil: Ale nic to.Znajdziemy i dla niego smakołyk. Najwyżej on będzie dostawał coś innego a Salem coś innego. :catmilk:

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 10:39
przez ewar
Najlepiej to nie wtrącać się do kotów.Bywało, że miałam nowego tymczasa, a następnego dnia musiałam wyjechać na wiele godzin.Wracałam z duszą na ramieniu, wizją krwi na ścianach, kłaków na dywanie...itd.Nic z tych rzeczy.Cisza, spokój, koty zaspane wychodziły ze swoich kątów, żadnej walki, nic.Z Dudusiem też nie było łatwo na początku, bał się, syczał, Gucia go trochę goniła.Nie przejmowałam się, rzucałam zabawkę, albo pogłaskałam oba i teraz jest sielanka.

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 12:40
przez Salem 11
Smakołyki nie wypaliły. :( Żaden z kotów nie zainteresował się nimi. Ewar może masz rację, ale jak widzę Salem taką zestresowaną i chowającą się po kątach to mi jej szkoda. Jej zawsze było pełno wszędzie, a teraz to syczącą i warcząca na wszystko i wszystkich czarna kulka. :cry:

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 13:45
przez ewar
To ją przytulaj, głaszcz częściej niż dotychczas.Obcy wszedł na jej terytorium i biedna nie wie, o co chodzi.U mnie jest o tyle inna sytuacja, że moje koty od lat przyzwyczajone są do tymczasów i zwykle traktują je jakby były ze szkła.Wyjątkiem była sytuacja z Dudusiem, Gucia jakoś nerwowo reagowała.
Daj Salem trochę czasu, nie zrobiłaś jej krzywdy, ale przysługę, tylko ona jeszcze o tym nie wie i się boi.To strach, nie agresja, minie, zobaczysz.

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Śro lis 13, 2013 17:53
przez Salem 11
Mam taką nadzieję.
Przedstawiam Salem:

Obrazek

A to babcia Axi:

Obrazek

Tu obie panie:

Obrazek

Kuba zastanawiający się na co komu drugi kot,bo przecież obrona jednego jest wystarczająco męcząca. :D

Obrazek

I przyczyna wszystkich "nieszczęść", czyli Cymek: :twisted:

Obrazek
W odpowiedzi na słuszną uwagę ze str.36 Przedstawiam również gadzinę vel łachudrę czyli Tiena.Obrazek
Obrazek

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Czw lis 14, 2013 7:11
przez ewar
Cudne wszystkie :1luvu: A Cymes jest wyjątkowo przystojny, naprawdę.Piszę szczerze.Zawsze kochałam buraski i tak jest do dzisiaj, ale stała się też wielbicielką czarnych, od kiedy tymczasowałam Fibi.Mają w sobie jakąś magię, są też bardzo mądre.
Salem11, żadne "nieszczęście", po prostu typowa sytuacja przy dokoceniu.Wyluzuj, koty wyczuwają nasze emocje, czują, że się denerwujesz i same też odczuwają niepokój.Salem ma się gdzie schować, trochę czasu potrzebuje, aby oswoić się z nową zupełnie sytuacją i będzie jak w tym wątku viewtopic.php?f=46&t=147080&start=135.Korba i Felusia kilka dni na siebie syczały, a potem było już tylko jak na zdjęciach.

Wojna kocio-kocia,gadzina zaginęła.

PostNapisane: Czw lis 14, 2013 8:55
przez Salem 11
Czekam cierpliwie i poznaję Cymusia. Będzie chyba kolejne zwariowane zwierze w domu. :D Do tej pory był pies z ADHD, papuga walcząca jak lew w obronie kota i kocica udająca pit bula. :ryk: .A teraz dołączył Cymek. Posiada delikatność szarżującego nosorożca. Tyle na razie udało mi się zaobserwować. Kocha mizianie,uwielbia być w centrum uwagi i należy go głaskać,głaskać, głaskać....Ale upomina się z taką siłą,że daj Boże zdrowie. :twisted: Zdążył mi już prawie wybić zęby, "te ostatnie tsy co mi jesce zostali", pozbawić oddechu atakując krtań. a za jakieś 2-3 dni to o spódnicach będę mogła zapomnieć. :evil: Salem to przy nim uosobienie spokoju i delikatności :aniolek: A ja myślałam, naiwna, że miałam do tej pory kota z piekła rodem. :ryk: No na razie koniec.Salem zaszyła się w wersalce a Cymuś szaleje po mieszkaniu. Pora go zmęczyć i zamknąć w "karcerze" i dać kici szansę na pobycie choć trochę z dużymi.

Re: Salem i Cymek czyli wojna kocio-kocia.

PostNapisane: Czw lis 14, 2013 10:13
przez ewar
A ja się bardzo cieszę, kiedy zwierzaki są takie aktywne.To oznaka zdrowia.Moje kocice są w wieku średnim, właściwie to aktywność ograniczają do pójścia do kuwety, bo czasem i miseczkę muszę podstawić pod nos przy legowisku :wink: Są za grube, chociaż nie jedzą dużo, ale właśnie mają mało ruchu.Nie mam czasu ani chęci się z nimi bawić, nie lubię tego, wstyd się przyznać :oops: Nic im nie jest, są zdrowe.Młody kot z kolei, który jest ospały, nie biega, zawsze budzi mój niepokój.Ciesz się więc, że szaleją, że są aktywne i oby tak było jak najdłużej :ok: :ok: :ok: