Cymes wiecznie głodny. To jest powszechnie wiadome. Ale to co dzisiaj zrobił to bije wszystko co do tej pory wyczyniał. Wyrzuciłam do śmieci kartkę ubrudzoną wołowiną. A ta ruda łajza zwinęła ją z kubła. Jak chciałam mu ją zabrać to zwiał. Goniłam łachudrę po całym domu ale to bydlę saraceńskie zeżarło papier w locie,nawet się nie zatrzymując. Czekałam kiedy puści malowniczego ptaka ozdobnego ale wygląda na to, że strawił to i nic mu nie będzie. Po mięsnej kartce ukradł kawałek papryki. Nie smakowała mu.
Ostatnio edytowano Czw kwi 13, 2017 22:25 przez Salem 11, łącznie edytowano 1 raz
Taa. Każdą ilość żarełka, byle dobrego, jest gotów pochłonąć. Swoją porcję, porcję Tiena, o salemowej nie wspomnę. Ale gotowane mięsko jest fuj. Grubas jeden.
No i pierwszy dzień świąt powoli się kończy. Kotełki niezbyt szczęśliwe, bo o ile micha pełna to troszku wieje nudą. Balkon zamknięty bo wieje i zimno. Cymes stwierdził, że kiełbaskę pańcia kupiła całkiem niezłą ale szyneczka jest fuj. Za to Salem smakowała kaczka. Tien krąży po mieszkaniu jakby miał ADHD i zaczepia raz Cymka raz Salem. Cymek go olewa a Salem się denerwuje i warczy. Chyba się już nigdy nie polubią.
Tak . One po kartce z miesem pawia nie puszczą a po delikatnej puszeczce haftuja aż miło A my ię zastanawiamy , co im zaszkodziło . A to , ze my siwiejemy w biegu przez nie , to juz jest wliczone w posiadanie kotów . U nas tez leniwy dzień .
Tien ogłosił wczoraj powrót zimy. W pokoju córki skopał cały koc na wersalce aż na koniec umościł się pod nim i poszedł spać. Znaczy zima wraca. Za to Cymes szuka sobie nowego domu. Systematycznie nawiewa przez otwarte drzwi i urządza sobie wędrówki do sąsiadów. Przy czym tym szybciej przebiera łapami im szybciej go ktoś goni. Ewidentnie nie pasuje mu obecna opieka. I nie szczególnie mu się dziwię. Chrupeczek nie dają, puszeczki to jak jakiś rarytas wydzielają, kiełbaska tylko od święta,tylko to mięso i mięso. A na dokładkę odpazurzyli kotecka.
Cymes. Masz już upaczonego jakowegoś domcia? Bo ja się chętnie do cię dołączę. U nas też ino miśo i miąso, chrupcie od świąta, puszeczki tak samo. Co za życie? Książniczka Ofelja
Ofelku nie dadzą mi pozaglądać który somsiad by się nadał. Ta @ mię zawsze capnie zanim zamiauczę pod jakimiś drzwiami. A dzisiaj znowu kupiła miąso i nawet nie dała ątrupki pojeść, dała ino taki maluni kawalątek co to by się nawet 1 dniowy kociak nie najadł. Cymes przed kolacją.