Salem, a nie myślałaś może o zaopatrzeniu kotki w obrożę feromonową? Obroża mogłaby trochę ją wyluzować, dodać odwagi.
Powiem Ci, że byłam sceptyczna co do działania obroży dopóki sama nie wypróbowałam jej na swojej rezydentce.
Kitka - na co dzień sfochowana i w zasadzie niedotykalska kotka. To do niej dołączyła na tymczas mała kotka. Kitka długo nie mogła się z tym pogodzić i ciągle napastowała małą. Nam nie dawała się całkowicie dotknąć, na sam widok człowieka warczała. Wystarczyło na nią spojrzeć z odległości 3 m i już było słychać wwwrrrrrrrrrr. Kitka powoli zaczynała żyć gdzieś obok zasępiona na cały świat. Musiałam coś zrobić. Próbowałam żelu Kalm Aid - nie chciała jeść. Karm uspokajających z powodu alergii pokarmowej nie może jeść choć wiem, że też potrafią pomóc wyciszyć bardziej "nadpobudliwe" koty. Poczytałam trochę o obrożach feromonowych, popytałam i postanowiłam zaryzykować.
Od dwóch tygodni Kitka nosi obrożę i widzę ogromne postępy. Co prawda nie ma między kotkami miłości, ale Kitka już nie ściga namiętnie małej. Ganiają się razem po mieszkaniu, urządzają zapasy. Bawić się zabawkami wolą osobno, każda indywidualnie. Potrafią leżeć dotykając się doopkami lub w bliskiej odległości od siebie. Czasem Kita pogoni małą, ale nie siedzi ciągle zaczajona na kryjówkę, w której się mała ukryła tylko po to by jej sprzedać kilka liści (a potrafiła się tak czaić i pół godziny nie wypuszczając małej z kryjówki). Stosunek do nas też się poprawił - czasem przychodzi na mizianko, nie warczy na nas, nie syczy, chętnie się z nami bawi, pozwala się głaskać po grzbiecie
(grzbiet to zawsze była zakazana strefa). Kita będzie ją nosiła jeszcze dwa tygodnie i mam nadzieję, że po ściągnięciu efekt się utrzyma. Na dzień dzisiejszy nie mogę powiedzieć złego słowa na działanie obróżki.
Przepraszam za ten przydługi wywód
Nadal trzymam kciuki za dogadanie się kotków